Zamów najnowsze wydanie magazynu EVO
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
Kultowy już niemiecki rodzinny pocisk wciąż nie ma sobie równych. Odmiana Performance to skrajny biegun możliwości Audi.
Kiedy początkiem nowego tysiąclecia Audi prezentowało swoje RS 6 C5 - nie miało sobie równych. Paradoksem jest, że przez dwie kolejne dekady sytuacja ta zbytnio się nie zmieniła, bo i “święta trójca” z Niemiec nieco podzieliła się rynkiem. W sektorze limuzyn nieustannie przoduje BMW M5, wśród kombi - RS 6 właśnie, a Mercedes zostaje trochę takim wyborem dla niezdecydowanych, chcących pójść inną drogą lub po prostu fanów marki.
Korzenie tego auta sięgają jednak jeszcze lat 90., kiedy to po raz pierwszy pokazano model S6 w nadwoziu kombi. Samochód bazował w zasadzie jeszcze na Audi 100, więc były to naprawdę odległe czasy. Choć oficjalnie było to Audi, za opracowanie samochodu odpowiedzialna była wówczas jeszcze niezależna firma quattro GmbH. Pierwsza dekada nowego tysiąclecia oparta była na wyścigu mocy - od 2004-2005 roku nikogo nie interesowały już najszybsze limuzyny czy kombi o mocy poniżej 500 KM. Audi wyróżniało się głównie skutecznym napędem (no i nadwoziem, bo u rywali zawsze podstawą była limuzyna, gdzie w niektórych generacjach dostępne było także kombi, a u Audi - odwrotnie), a przebicie magicznej bariery pół tysiąca koni nadeszło dopiero z generacją C6. Kolejna odmiana - C7, a więc poprzednik auta ze zdjęć, jako pierwszy z kolei przebił mur 600 KM.
Obecne Audi RS 6 C8 oferuje już standardowo 600 KM i 800 Nm i można by powiedzieć - i tak tyle nie będzie ci potrzebne na co dzień. Tak? To patrzcie teraz. Niemcy wchodzą z odmianą Performance, która ma już 630 KM i 850 Nm. Jak to się przekłada na odczucia – rzecz jasna fenomenalnie. Pomimo olbrzymiej masy przeszło 2 ton, samochód skutecznie ją kamufluje. Krzywe maksymalnego momentu i mocy nie nachodzą tu na siebie, ale pierwsze skrzypce grają niutonometry, które w szczycie dostępne są między 2300 a 4500 obr./min - szalona elastyczność, niezależnie od prędkości.
Osiągi to skala superaut, choć do tego zaczęliśmy być przyzwyczajeni. Audi “robi setkę” w 3,4 s, osiągając też maksymalnie przeszło 300 km/h. Przyznacie, że mówiąc o kombi - robi to wrażenie. Jednocześnie też jest zadziwiająco ekonomiczne. Choć, może to nie do końca odpowiednie słowo. Jak na te parametry, po prostu zużywa “normalne” ilości paliwa. Na autostradzie - 12-13 litrów, w mieście około 10, a na drogach międzymiastowych nawet 9 litrów. Jak na samochód z takimi osiągami? Widać, że inżynierowie znaleźli odpowiedni balans, między próbą oszczędzania (samochód jest miękką hybrydą i ma mały silnik elektryczny odpowiadający m.in. za skuteczny system start-stop w mieście), a performancem.
To, co jednak zadziwia najbardziej, to jednak fakt, jak zwyczajnym autem Audi potrafi być. Powoli coraz łatwiej być ultra szybkim, szczególnie w dobie hybryd i elektryków. Ale pogodzić codzienną wygodę z osiągami? To już sztuka nie tak łatwa do osiągnięcia. Tu, mimo ogromnych, 22-calowych felg z oponą o profilu 30 (no tak, trzeba uważać przy krawężnikach na ranty) i świetnego w szybkich zakrętach zawieszenia, auto może być naprawdę komfortowe. Pewnie nie tak, jak wersja 2.0 na 19-tkach, ale trudno mówić tu o jakichś brakach przy takim potencjale. Pneumatyczne zawieszenie - choć nie regulowane na wysokość - jest rewelacyjne. Jest też optymalnie cicho w kabinie, mimo szerokich kół i o 8 kg (tylko w wersji Performance) słabszego wyciszenia.
Samochód największe wrażenie robi całokształtem. Nie wymusza żadnych wyrzeczeń na kierowcy, oferując osiągi (i to pełnokrwiste, z czterolitrowego, doładowanego V8, a nie żadnych czterocylindrowych hybryd), które zawstydzą niejedno auto “sportowej” marki. Układ kierowniczy pozwala pewnie i z wyczuciem zadawać kierunek jazdy blisko 5-metrowemu kombi. Tylna skrętna oś wspiera nie tylko pod marketem, ale i przy szaleństwach w zakrętach - naprawdę pomaga. Mechanizm różnicowy z tyłu z kolei pozwolił w końcu pozbyć się wrażenia ciężkości i nareszcie RS 6 może rywalizować z M5 i AMG jak równy z równym. Przy ambitnym wyjściu z zakrętu, mimo skutecznego napędu quattro, samochód potrafi zarzucić tyłem, ale czyni to raczej z naturalny niż wymuszony sposób i znacznie łatwiej jechać nim szybko niż poprzednikiem.
Na koniec ceny. Testowane auto to bańka złotych, bez kilku tysięcy. Kosmos. Ale to rezultat szalonego lakieru, pakietu RS Dynamik i wielu innych dodatków, windujących cenę bazowego RS 6 o… kilkaset tysięcy. “Podstawowe” RS 6, jeśli można je tak w ogóle nazwać, to 635 tys. zł, a Performance - 668 tys. Z punktu widzenia faktycznego braku konkurencji, RS 6 nie ma sobie równych. Serwuje dziś emocje starej szkoły, co już samo w sobie jest ewenementem. A jeśli w szranki stawać z nim może w zasadzie tylko Porsche Panamera Sport Turismo - odpowiednio droższe - to chyba mówi już samo za siebie.
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
Design inspirowany Ferrari Daytona i wolnossące V12 - oto 12Cilindri, nowe super-GT od Ferrari.
Ustępująca zima sprzyja planowaniu motoryzacyjnych eskapad. Dokąd zabierzemy Was w tym roku?
Czy testowanie i recenzowanie nowych modeli samochodów to praca marzeń? A może praca jak każda inna? Pora spojrzeć na życie redaktora EVO od kuchni.
Podstawowy Mercedes-AMG GT 43 ma pod maską dwulitrowe serce o mocy 422 KM.
Limitowana edycja zestawu do personalizacji Ducati Scrambler Icon bazuje na specjalnej wersji stworzonej na potrzeby Scrambler Next-Gen Tour.
Łącznie powstanie 450 sztuk Giulii i Stelvio Quadrifoglio z dopiskiem Super Sport.
28 maja poznamy wszystkie szczegóły pierwszego w historii zelektryfikowanego Porsche 911.
Alpenglow Hy4 to jeżdżące laboratorium dla przyszłych wyścigowych prototypów marki Alpine.
Caterham stworzy 85 sztuk modelu Seven 485 zanim wycofa ten wyjątkowy model z rynku europejskiego.
Produkcja silnika W12 ma się ku końcowi, ale Bentley ma już dla niego godne, hybrydowe zastępstwo.
Szef inżynierii Lamborghini podzielił się z mediami kontrowersyjną tezą na temat przyszłości marki.
Nowe BMW X5 M ma 625 KM pędzone na cztery koła i jeździ jak… podwyższone M5?
Defender otrzymał pakiet aktualizacji, w tym uproszczenie oferty, mocnego diesla i luksusowe fotele.
Większa moc, mniejsza masa i ulepszone zawieszenie mają pomóc BMW M4 CS rywalizować z Porsche 911.
Batur Convertible z silnikiem W12 jest trzecim modelem specjalnym Bentleya w ostatnich latach.
Volvo coraz mniej wspólnego ma ze Szwecją, ale ciągle uchodzi za premium.