Zamów najnowsze wydanie magazynu EVO
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
Nowa limitowana edycja Countach LPI 800-4 świętuje 50. rocznicę powstania oryginalnego modelu autorstwa Gandiniego.
Ryzyko jest ogromne. Przeprojektowanie legendy, która wryła się w pamięć całym pokoleniom, nie jest łatwym zadaniem. Pojawia się ona na plakatach w pokojach młodszych i starszych chłopców już od 1971 roku, kiedy to w marcu, na targach w Genewie Lamborghini zaprezentowało model Countach. Nowa edycja obejmuje zaledwie 112 sztuk. Podwozie i układ napędowy zbliżone są do tych zastosowanych w modelu Sian. Nadwozie zbudowano na monokoku z włókna węglowego z aluminiowymi ramami pomocniczymi na obu końcach, które wspierają zawieszenie oraz osie napędowe. Auto wykorzystuje ten sam silnik V12 o pojemnności 6,5 litra, wspomagany przez kompaktowy silnik elektryczny. Łączna moc wynosi 803 KM, z czego 32 KM pochodzi z silnika elektrycznego - on sam zasilany jest małym superkondensatorem zamiast tradycyjnej baterii, co zapewnia mu lepszą efektywność oraz mniejszą masę.
Moc przekazywana jest na wszystkie cztery koła za pośrednictwem siedmiobiegowej, zautomatyzowanej skrzyni manualnej z pojedyńczym sprzęgłem – rozwiązanie to jest znane jeszcze z Aventadora. Zastosowano także amortyzatory magnetyczne i skrętną tylną oś. Całość sterowana jest przez „mózg”, który na bieżąco monitoruje parametry samochodu, stabilizując równocześnie jego jazdę i poprawiając aerodynamikę.
Osiągi są niemal takie same, jak w modelu Sian - 2,8 s do setki oraz 355 km/h. Cyferki to jednak kwestia drugorzędna, bowiem mowa tu przede wszystkim o hołdzie dla legendarnego modelu. Pierwotną jego wizję opracował Marcello Gandini dla włoskiego domu projektowego Bertone. Podobieństw jest naprawdę dużo, wraz z detalami przywodzącymi na myśl różne wersje Countacha na przestrzeni 26 lat jego produkcji. Najwięcej nowe auto czerpie z pierwowzoru z 1971 roku - najczystszej kreacji tego modelu zaprojektowanej przez Gandiniego i jedynej, która zawiera charakterystyczne wloty tuż za szybą. Auto korzysta z wielu rozwiązań historycznych - okienka na dachu przywodzącego ksztaltem na myśl legendarną odsłonę Periscopio, czy masywnej dolnej „wargi” inspirowanej późniejszym Quattrovalvole. Nawet lakier (Bianco Siderale) wraz z wykończeniem wnętrza (czerwono-czarne) nawiązują do prywatnego auta Ferrucio Lamborghiniego - LP400 S, który znajduje się obecnie w Polsce. W ofercie mają znaleźć się też inne barwy nawiązujące do historycznej palety Lamborghini.
To jednak tylko nawiązania. Włoskie auto korzysta z zaawansowanej technologii, która znajduje się na wyposażeniu najnowszych modeli marki. Smukłe reflektory LED wyraźnie pokazują, że mamy do czynienia z Lamborghini, a jednocześnie są kolejnym hołdem dla historii. Podobnie rzecz ma się z bocznymi wlotami, które są wykonane z carbonu. Z tyłu lampy LED z otworami chłodzącymi V12-tkę dookoła przywodzą na myśl klasycznego Countacha. Nie wszystko dało się odzworować, na nie każde nawiązanie pozwalają też przepisy, ale tego rodzaju oddanie szacunku tradycyji to coś, co motoryzacja uwielbia - szczególnie w solidnym wydaniu.
Samochody trafią do klientów na początku 2022 roku. Cena to ponad 2 mln euro przed opodatkowaniem. Następca Aventadora, na którym Countach bazuje - jest już w drodze. Może się więc okazać, że oprócz pięćdziesięciu lat historii modelu, wersja ta będzie upamiętnieniem kolejnej pozycji rynkowej, obecnej na świecie od dekady. Włosi nie przewidują otwartej wersji nadwozia - wszak oryginalny Countach także gościł na drogach wyłącznie jako kanciaste coupe.
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
Ustępująca zima sprzyja planowaniu motoryzacyjnych eskapad. Dokąd zabierzemy Was w tym roku?
Czy testowanie i recenzowanie nowych modeli samochodów to praca marzeń? A może praca jak każda inna? Pora spojrzeć na życie redaktora EVO od kuchni.
Podstawowy Mercedes-AMG GT 43 ma pod maską dwulitrowe serce o mocy 422 KM.
Elektryczny Taycan przeszedł kurację w dziale GT. Efekt to najmocniejsze seryjne Porsche w historii.
W sierpniu pierwsi brytyjscy klienci odbiorą kluczyki do elektrycznych roadsterów MG Cyberster.
OCTA będzie najszybszym i najdzielniejszym w terenie Defenderem w historii.
Ustępująca zima sprzyja planowaniu motoryzacyjnych eskapad. Dokąd zabierzemy Was w tym roku?
Druga generacja Modelu 3 Performance ma tak dobre osiągi, że w przyszłości może konkurować z BMW M3.
Czy testowanie i recenzowanie nowych modeli samochodów to praca marzeń? A może praca jak każda inna? Pora spojrzeć na życie redaktora EVO od kuchni.
Jeszcze w tym roku w salonach Lamborghini zawita Urus SE z napędem plug-in o mocy 800 KM.
Po latach zapowiedzi wreszcie jest - klasa G z napędem elektrycznym w swojej finalnej formie.
Seria 4 w wersji Gran Coupe oraz elektryczne i4 przeszły niewielkie odświeżenie designu i wnętrza.
Najtańsze BMW i4 ma mniejszą baterię, mniej mocy i kosztuje 259 tysięcy. Czy warto go wybrać?
Koncern JLR opublikował zdjęcia z testów pierwszego w historii elektrycznego Range Rovera.
Od roku modelowego 2024 Aston Martin DBX dostanie nowe wnętrze inspirowane nowym Vantage.
Najlepsze rzeczy z Cayenne Turbo GT poprzedniej generacji znalazły drugie życie w nowym Cayenne GTS.