Zamów czwarte wydanie magazynu EVO
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
Szwajcarska firma Officine Fioravanti przedstawiła swój debiutancki projekt bazujący na Ferrari Testarossa Monospecchio.
Granica między klasyczną renowacją, a budowaniem restomoda jest dość płynna i zależna od podejścia konkretnego człowieka czy warsztatu. Na jednym końcu skali mamy pracę według starej szkoły, metodami dostępnymi w epoce powstania auta. Wymaga to często studiowania oryginalnych katalogów i zatrudnienia starych specjalistów potrafiących nadal stroić gaźniki używając jedynie śrubokręta. Po drugiej stronie stoją takie firmy jak Singer, które za duże pieniądze budują coś na kształt klasycznego 911, ale z nowymi podzespołami i pod gusta konkretnego klienta.
Jak najlepiej podejść do tematu? Wielu powie, że trzeba poszukać złotego środka i to właśnie próbowała zrobić szwajcarska firma Officine Fioravanti podczas renowacji Ferrari Testarossa. W tym projekcie klasyczny wygląd niczym nie zdradza mechanicznych udoskonaleń pod poszyciem.
Nawet po podniesieniu pokrywy silnika nie wszystko staje się oczywiste, bo tuning był dość subtelny. Seryjny, płaski 12-cylindrowiec dostał konkretną kurację wzmacniającą z przywiązaniem do najdrobniejszych detali. Poprawki objęły blok silnika, wtrysk paliwa, układ elektryczny i wydech, ale zachowano pierwotny, wolnossący charakter tej jednostki. Dzięki czysto mechanicznym zabiegom Szwajcarzy podnieśli moc z 390 do 510 KM. Silnik kręci się aż do 9000 obr./min. co już sugeruje wzmocnienie i odelżenie całego układu korbowo-tłokowego. ECU silnika wyposażone jest w dwie nowe mapy, które można z poziomu kabiny przestawiać według uznania.
Nowy wydech to mieszanka inconelu z tytanem i wraz z pozostałymi zmianami materiałowymi przyczynił się do zgubienia 130 kg masy własnej. Ta Testarossa waży tylko 1580 kg, a wszystko osiągnięto bez użycia włókna węglowego. Nie dlatego, że to kiepski materiał, ale według twórców nie pasowałby do charakteru drogowego supercara z lat 80. Nie znamy osiągów, ale podobno na testach samochód osiągnął ponad 322 km/h.
Officine Fioravanti samodzielnie skonstruowało rollbar specjalnie do tego projektu, a firma Ohlins dostarczyła na zamówienie zestaw tylnych amortyzatorów. Zawieszenie w tej Testarossie jest adaptacyjne niczym w najnowszych samochodach sportowych. Hamulce dostarczyło Brembo - 6-tłoczkowe zaciski na przód i 4-tłoczkowe na tył dopasowano do znacznie zwiększonego potencjału silnika. Z tym zestawem współpracuje ABS z kontrolą trakcji i to kierowca decyduje o ich czułości. Do dyspozycji jest aż 12 ustawień.
Jednym z wyróżników tego projektu są aluminiowe felgi w rozmiarze 17 i 18 cali. Mają co prawda oryginalny design, ale zrobione są z wykorzystaniem nowoczesnej technologii. Poza tym z zewnątrz Testarossa wygląda zupełnie seryjnie, włącznie z białym lakierem właściwym dla Ferrari i pojedynczym lusterkiem wersji Monospecchio.
Te wszystkie nowinki technologiczne obecne są w kabinie, ale subtelnie schowane, aby nie rzucały się w oczy. Wiele plastikowych przycisków zastąpiono metalowymi, a wszelkie dołożone ekraniki, przyciski i kontrolki są skrzętnie wkomponowane w normalny kokpit Ferrari. Można w tym samochodzie korzystać z Apple CarPlay, a pokładowy telefon to nowoczesna jednostka działająca przez Bluetooth, a tylko stylizowana na lata 80.
Koszt projektu nie jest ujawniony. To dopiero pierwsze dzieło Officine Fioravanti, ale firma nie wyklucza innych na bazie wczesnej Testarossy. Nie możemy się doczekać kolejnych ciekawych projektów tej manufaktury jeśli zdecydują się rozwinąć tę sferę swojej działalności.
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
Jedyne w swoim rodzaju Bugatti Chiron Profilée stało się najdroższym nowym samochodem w historii.
V12 to moc, dźwięk i prestiż. Sprawdzamy które marki są wciąż wierne dwunastocylindrowym silnikom.
Giulia SWB Zagato to unikalny projekt Alfy Romeo stworzony na 100-lecie współpracy obu marek.
Według najnowszych informacji od Forda nowy Mustang w najmocniejszej wersji przekroczy 500 KM.
Okazuje się, że wciąż są na rynku samochody z dużymi motorami, które nie kosztują walizki pieniędzy.
Fani czekali na prawdziwe M3 Touring kilka dekad, ale czy warto go kupić? Odpowiedź brzmi: TAK!
Jedyne w swoim rodzaju Bugatti Chiron Profilée stało się najdroższym nowym samochodem w historii.
Średni model w gamie Range Rovera zyskał niezbędne aktualizacje technologii i kosmetykę zewnętrzną.
Wyścigowy Glickenhaus 007 właśnie zyskał wersję drogową przeznaczoną dla klientów indywidualnych.
Fastline kolejny raz dołącza do licytacji WOŚP, i jak zawsze na najwyższych obrotach.
Wersja specjalna GranTurismo PrimaSerie ma także uhonorować 75 lat produkcji dużych GT od Maserati.
Podwozie Caymana GT4 RS posłużyło do stworzenia współczesnej interpretacji klasycznego Porsche 356.
Najnowsza Kia EV6 to duży, elektryczny crossover, ale pod literami GT kryje się prawdziwa petarda.
BMW zaprezentowało nowe M3 CS - model który dołączy do znakomitych poprzedników: M2 CS i M5 CS.
Polestar 2 po modernizacji ma aż 476 KM i potrafi pokonać do 636 km na jednym ładowaniu.
Trzecie Porsche Cayenne sprawdza się w roli dużego SUV-a, ale niektóre wersje nie są godne polecenia.