Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Grzegorz Mozdyniewicz z MM Cars Premium opowiada, jak jego ojciec budował biznes po upadku komuny oraz z jakimi zadaniami mierzy się on sam trzy dekady później.
EVO: Patrząc na karty historii marki MM Cars, można powiedzieć, że tata tylko czekał, aż ustrój pozwoli działać.
Grzegorz Mozdyniewicz: Coś w tym jest. W zasadzie wszyscy Polacy chyba wtedy oczekiwali zmian w naszym kraju, ale rok 1989 przyniósł mnóstwo możliwości. Mój tata, Piotr Mozdyniewicz, nie czekał długo i w 1990 r. uruchomił biznes, który ma się dobrze do dzisiaj.
EVO: Musimy jednak podkreślić, że okres ten znasz wyłącznie z opowieści.
GM: To prawda. Urodziłem się pięć lat po powstaniu firmy, ale więzy z tatą pozwoliły mi dość szczegółowo poznać okres tworzenia się MM Cars – wówczas pod szyldem M&M Cars – nawet z lat, kiedy nie było mnie jeszcze na świecie.
EVO: Bo łączy Was nie tylko biznes.
GM: To warte podkreślenia. Tata odgrywa w moim życiu dwie role. Jest skutecznym mentorem życiowym, jak i biznesowym, ale poza tym to po prostu najlepszy kumpel. Dobrze jest spędzać czas z kimś tak ambitnym, ze skrajnym wizjonerem, dla którego nie ma żadnych ograniczeń. Dosłownie żadnych.
EVO: Nowa dekada przyniosła jednak zarówno szanse, jak i sporo wyzwań. Jak wyglądało tworzenie motoryzacyjnej firmy w 1990 r.?
GM: Z perspektywy czasu takie kontrasty wyglądają ciekawie, ale dotyczą wielu przedsiębiorstw, zwłaszcza powstających w tamtym okresie. Historia firmy zaczęła się bowiem w niewielkiej budce postawionej na parkingu CH Belg w Katowicach. Wierzcie lub nie, ale z niej tata sprzedawał Škody i Polonezy. Wówczas na Śląsku nie było zbyt wielu takich miejsc. Po kilku latach pomysł na biznes i odrobina szczęścia przeobraziły skromną budkę w salon samochodowy przy ulicy 1 Maja. Pierwszą marką, która pojawiła się pod szyldem M&M Cars, było Daewoo i to właśnie tam jako dziecko stawiałem swoje pierwsze kroki pomiędzy modelami Nexia i Tico. Chwilę później koreańską markę zastąpił Opel i była to kluczowa na tamte czasy decyzja biznesowa, ponieważ krótko po tym okazało się, że sieć Daewoo zaczęła mieć naprawdę poważne problemy na rynku europejskim.
EVO: Mijają trzy dekady. Gdzie jesteście dzisiaj?
GM: Grupa MM Cars aktualnie posiada w swoim portfolio ofertę aż 12 producentów samochodów osobowych i dostawczych. Są to przede wszystkim marki wolumenowe, a nasze salony znajdują się w ośmiu punktach na mapie Polski.
EVO: Ta ekspansja rynku na tle całego kraju wygląda imponująco. Jeśli można wyodrębnić w historii MM Cars niezależną opowieść, to chyba będzie to współpraca z siecią marek JLR?
GM: Bez wątpienia Jaguar i Land Rover to propozycje dla klientów, które są bardzo istotne w naszym portfolio. Przygodę z tymi markami zaczęliśmy w 2011 r. w Katowicach przy autostradzie A4, w – nazwijmy to – naszej centrali. Przez siedem lat, do stycznia 2018 r., prowadziliśmy sprzedaż oraz serwis samochodów Jaguara i Land Rovera. Niestety, wówczas warunki współpracy spowodowały, że byliśmy zmuszeni na chwilę oddechu od siebie. Ta rozłąka z JLR nie trwała jednak długo, gdyż chwilę po zmianie importera aut tych legendarnych producentów, co miało miejsce w 2020 r., znów podjęliśmy rękawicę i w czerwcu 2021 weszliśmy na stołeczny rynek.
EVO: Pandemia, nowy salon w nowym miejscu, odradzające się marki w kraju... To było łatwe wejście?
GM: Było sporo przeciwności, ale dzięki dobrze dobranej kadrze udało się nam w stosunkowo krótkim czasie osiągnąć dobre wyniki biznesowe. Na przestrzeni 2,5 roku działalności zaznaczyliśmy i utwierdziliśmy swoją pozycję w Warszawie.
EVO: MM Cars wśród stołecznych – i nie tylko – dealerów kojarzy się też m.in. z licznymi aktywnościami dookoła swoich marek. To jeden z przepisów na dobre relacje z klientami?
GM: Przez ponad dwa lata zorganizowaliśmy mnóstwo ciekawych wydarzeń dla naszych klientów. Mowa tu zarówno o spotkaniach stacjonarnych, jak i aktywnościach wyjazdowych. Dobrze wspominam przede wszystkim premierę nowego Range Rovera L460, która zbiegła się z otwarciem naszego salonu przy Alejach Jerozolimskich 237. Gościliśmy ponad 320 osób, co było sporym wyzwaniem, ale lubimy tak wysoko stawiane poprzeczki.
EVO: W końcu współpraca z klientem premium wymaga nieco innego podejścia na każdym szczeblu – od sprzedawcy za biurkiem, przez przeprowadzenie przez proces zakupu, po późniejszą obsługą podczas eksploatacji samochodu.
GM: W MM Cars doskonale rozumiemy te potrzeby rynku. W dobie obecności coraz większej liczby marek premium i luksusowych w Polsce często, niestety, widać, że nie idzie za tym poziom obsługi. W naszej firmie chcemy, aby klienci traktowani byli tak, jak my sami chcielibyśmy być obsłużeni podczas zakupu samochodu, zegarka, odzieży, czy czegokolwiek, co powinno wymagać odrobinę wyższego poziomu zaangażowania sprzedawcy.
EVO: Jak wygląda na co dzień dbanie o należyte przygotowanie kadry do takich zadań?
GM: To codzienna ciężka praca, ale na szczęście łączona z pasją. Oprócz robienia biznesu staramy się tworzyć rodzinną atmosferę w całej firmie. Chyba się to sprawdza, skoro redakcja „Auto Świata” we wrześniu w Wielkim Teście Salonów przyznała nam wyróżnienie „Salon Wzorowy”. Potwierdzeniem licznych starań na co dzień jest rezultat 99% satysfakcji obsługi klienta. Takie wyróżnienia to przyjemna nagroda, ale i motor napędzający do działań.
EVO: Te potencjalne nowe działania chyba kłębią się w Twojej głowie dość mocno, bo od jakiegoś czasu MM Cars to nie tylko sprzedaż i serwis samochodów, lecz także sektor finansów i ubezpieczeń.
GM: Kluczowym profilem działań każdej takiej firmy, jak nasza, jest oferowanie klientom tych podstawowych usług, ale żeby być o krok przed innymi i szczególnie zadbać o klientów premium, wyszliśmy naprzeciw ich oczekiwaniom, oferując również usługi detailingowe, które są miłym i ważnym dodatkiem w procesie zakupu i podczas eksploatacji pojazdu. Zanim jednak klient stanie się posiadaczem wymarzonego auta (ale także gdy już je ma), chcieliśmy, aby otrzymał możliwość personalizacji pojazdu wybiegającej poza konfigurator producenta. Rozszerzyliśmy ofertę o projekty, które nazywamy Be Spoke (1 of 1). Naszą najnowszą wizytówką jest Defender 90 V8, w którym przerobiliśmy całe wnętrze. Żółta skóra w połączeniu z podsufitką czy tyłami zagłówków obszytymi grubym garniturowym materiałem to coś, czego nie widzi się zbyt często na ulicy.
EVO: Mówimy wyłącznie o wizualnych przeróbkach. Czy zmiany mechaniczne również są w wachlarzu Waszych usług?
GM: Kolejna świeżość w naszej ofercie to nawiązanie współpracy z legendarną marką Brabus GmbH, która wypuściła niedawno na rynek swoją wizję „dużego” Range Rovera L460, w przypadku którego mogę śmiało powiedzieć, że jesteśmy specjalistami na polskim rynku. Od listopada klienci mogą więc składać u nas zamówienia na podzespoły Brabusa właśnie do tego modelu, a mówimy tu nie tylko o licznych elementach stylistycznych, np. z karbonu, ale także o zmianach mechanicznych, które mogą podnieść moc tego arystokratycznego auta nawet do 600 KM.
EVO: Spektrum możliwości dla klienta jest naprawdę spore. Co wobec tego przyniosą najbliższe tygodnie, miesiące, lata…?
GM: Trudno prognozować to, do czego skłoni nas rynek lub własne pomysły, ale na pewno nie będziemy zwalniali obranego w ostatnich latach działalności tempa. Już teraz na sąsiedniej działce – obok aktualnego salonu – zaplanowaliśmy budowę nowego obiektu, zgodnego z najnowocześniejszymi standardami, którego proces tworzenia ruszy już za kilka miesięcy. Uważnie rozglądamy się dookoła i szukamy coraz to nowych wyzwań.
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Od przeszło 100 lat światy aut i motocykli romansują ze sobą. Ducati z Bentleyem spotykają się po raz pierwszy.
To pierwszy raz, kiedy na okładce gości nie tylko samochód! O co chodzi w zestawieniu auta i motocykla?
Zapraszamy w okolice Gór Świętokrzyskich, jednego z najstarszych pasm górskich w Europie.
Jaguar pracuje nad rywalem dla Porsche Taycan - mamy pierwsze zdjęcie konceptu tego auta.
Aston Martin wreszcie pokazał kosmiczne osiągi Valkyrie. Samochód ten pobił rekord toru Silverstone.
W 2025 roku Mercedes powraca do Le Mans z AMG GT dostosowanym do wymogów klasy LMGT3.
Singer i Alfaholics zbyt oklepane? Oto doładowany Jaguar XJS V12 o mocy 670 KM z manualną skrzynią.
Final Five to ostatnia seria F22 i pożegnanie z silnikami Audi. W tle już czeka nowy hipersamochód.
Nadchodzące BMW serii 3 z rodziny Neue Klasse otrzyma napędy spalinowe, hybrydowe i elektryczne.
Roma, najmniejsze GT Ferrari, zostanie zastąpiona nowym modelem w 2025 roku. Prototypy już jeżdżą.
Podobnie jak Veyron i Chiron, ostatnie Bugatti z W16 żegna się niebagatelnym rekordem prędkości.
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Taycan GTS jest lżejszy niż M5 i niemal tak samo mocny. Możesz go mieć także w wersji Sport Turismo.
CSR Twenty to limitowana wersja Seven stworzona do jazdy przede wszystkim po drogach publicznych.
Alpine przechodzi na elektryczność i zaczyna od hatchbacka A290. Czy model ten ma DNA Alpine?