Był F1, P1 i teraz jest… W1. Zadaniem nowego McLarena jest rywalizacja z hipersamochodem Ferrari.
Toyota długo trzymała w tajemnicy swój pierwszy elektryczny model, ale teraz poznaliśmy bZ4x w całej okazałości
Jak na firmę od 25 lat propagującą hybrydy w motoryzacji Toyota wykazywała wręcz podejrzaną niechęć do samochodów czysto elektrycznych. Teraz to wszystko się zmienia, bo poznaliśmy właśnie nowy, w pełni elektryczny, model gotowy do produkcji. bZ4x to pierwszy z całej gamy produktów japońskiego giganta jakie pojawią się na rynku w kilku następnych latach.
Jak wszyscy liczący się producenci Toyota na spółkę z Subaru stworzyła specjalną platformę tylko dla pojazdów o tym napędzie o nazwie e-TNGA. Na pierwszy rzut oka ta konstrukcja nie wnosi nic odkrywczego do motoryzacji - ot, płasko rozmieszczone ogniwa pomiędzy dwoma osiami, z których każda może przyjąć po jednym silniku elektrycznym.
Dopiero głębsze spojrzenie w specyfikację zdradza wyróżniające szczegóły. Wersje z jednym silnikiem zamontowanym z przodu mają 205 KM i 265 Nm - nadal nic ponad normę - ale dwusilnikowa wersja oferuje zaledwie 217 KM i 335 Nm. Dlaczego taki mały przeskok biorąc pod uwagę cały drugi silnik na pokładzie?
To miejsce, w którym filozofia Subaru wchodzi w grę. Jeden duży silnik jest zastąpiony dwoma mniejszymi, stąd sumaryczna moc jest niezbyt imponująca. Zaletą takiego układu jest lepszy balans pomiędzy przodem, a tyłem, mniejsze zużycie energii, i w efekcie większy zasięg. Dodatkowo napęd przekazywany jest równo między osie, dokładnie według filozofii Symmetrical Drive od Subaru.
Niezależnie od wybranego wariantu silnika bateria ma pojemność 71,4 kWh, a Toyota szacuje zasięg na 450 km. Oficjalne dane będą podane w późniejszym terminie. Japończycy wykonali kawał ważnej pracy, by zapewnić baterii odpowiednią temperaturę pracy. Jest tu system chłodzenia cieczą jak i pompa ciepła, co powinno przełożyć się na mniejsze wahania zasięgu w dużych amplitudach temperatury. Toyota bZ4x jest w stanie przyjąć prąd 150 kW poprzez gniazdo CCS2, a od końcówki 2022 możliwe będzie zamówienie trójfazowej ładowarki podkładowej 11 kW.
Inny szczegół warty uwagi w nowej Toyocie to układ kierowniczy typu steer-by-wire. To system przewodowego przekazywania informacji z kierownicy do kół, z którym kilku producentów już próbowało wystartować. Na większą skalę udało się tylko Infiniti w modelu Q50, który znany był z bardzo dziwnego sposobu prowadzenia i braku wyczucia kierunku jazdy.
W tej chwili naturalnie nie wiemy czy system Toyoty sprawdzi się lepiej, ale jest jedna nowość związana z układem kierowniczym, której jesteśmy pewni. To nowa kierownica o nazwie One Motion Grip-control. W skrócie, chodzi o to, że kierownica będzie miała swoje położenie krańcowe ledwo 150 stopni od punktu centralnego, więc możliwe będzie kręcenie nią bez najmniejszego odrywania rąk. Do tego jest bardzo mała i trochę podobna do tych znanych już z Peugeota. Zaletą systemu steer-by-wire jest większa możliwość aranżacji przestrzeni wokół kierowcy, który ma po prostu więcej miejsca. Poza tym inżynierowie pozbywają się z auta tradycyjnej, mechanicznej przekładni kierowniczej, której elementy znacząco wnikały do kabiny, więc poprawia się bezpieczeństwo podczas wypadku. Tyle teorii, bo głównym powodem porażki Infiniti na tym polu była konieczność zamontowania mimo wszystko tradycyjnej kolumny kierowniczej na wypadek awarii elektroniki, co kompletnie rozmyło sens i wszystkie zalety steer-by-wire. Toyota nie wspomina czy zamierza kopiować takie rozwiązanie czy obędzie się bez mechanicznego back-upu.
Design Toyoty bZ4x jest w dużej mierze generyczny, wpisujący się idealnie w segment quasi-crossoverów typu Kia EV6, Hyundai Ioniq 5 czy Audi Q4. To samo można powiedzieć o wnętrzu, w którym fascynacja Toyoty materiałami ekologicznymi miesza się z popularną ekranozą. Trzeba przyznać, że mimo wszystko zachowano wyraźną różnicę wyglądu wnętrza względem spalinowych modeli, a w środku bZ4x ma być o wiele więcej miejsca. To zasługa przesuniętej maksymalnie do przodu kabiny i długiego rozstawu osi.
Cenniki pierwszej w pełni elektrycznej Toyoty jeszcze nie zostały opublikowane, a zamówienia rozpoczną się w grudniu 2021. Pierwsze dostawy Japończycy przewidują na 2022 rok.
Był F1, P1 i teraz jest… W1. Zadaniem nowego McLarena jest rywalizacja z hipersamochodem Ferrari.
Maro Engel raz jeszcze zasiadł za kierownicą hypercara AMG z silnikiem F1 i ustanowił czas 6:29,09.
Ducati Multistrada Pikes Peak V4 ocieka sportem, dzięki wprowadzonym innowacjom i nowemu zawieszeniu Öhlins.
Czytelnicy wybierają cel, my ruszamy w drogę – te proste zasady zmieniły się dla nas w wymarzoną przygodę.
Władze Alpine sugerują, że ich nowy flagowy supersamochód może być zasilany wodorem.
Dostępność opon do Ferrari 288 GTO to problem, który Pirelli chce rozwiązać modelem P7 Cinturato.
Był F1, P1 i teraz jest… W1. Zadaniem nowego McLarena jest rywalizacja z hipersamochodem Ferrari.
Wkrótce Ioniq 6 N dołączy do elektrycznej gamy sportowych Hyundaiów obok znakomitego Ioniq’a 5 N.
Wraz z premierą Mercedesa-AMG CLE63 zakończymy spekulacje na temat źródła jego napędu.
Maro Engel raz jeszcze zasiadł za kierownicą hypercara AMG z silnikiem F1 i ustanowił czas 6:29,09.
Nowoczesne coupe Caterhama z elektryczną technologią Yamahy zakończy proces rozwojowy w 2025 r.
Mulliner to wersja specjalna dla klientów, którym zwykły Continental GT wydaje się zbyt pospolity.
RS5 następnej generacji zastąpi jednocześnie modele RS4 Avant i RS5 Sportback.
McLaren zapowiada premierę nowego hipersamochodu W1 - duchowego następcy F1 i P1.
Nasilają się plotki o powrocie na rynek Nissana Silvia opartego o elektryczną architekturę Alpine.
Toyota testuje Corollę GR na Nürburgringu, co wywołało lawinę spekulacji o przyszłości tego modelu.