Centralna Polska - region idealny dla turystyki samochodowej - staje się celem zimowej wyprawy w ramach akcji "Yokohama on Tour"
Mimo 9 lat od debiutu, XC90 ciągle świetnie się sprzedaje. Dlaczego?
Volvo jest uosobieniem Szwecji. Spokój, brak wodotrysków, solidność. Jak pewien smakołyk w Ikei - niezmienny, pożywny, smaczny, choć nic szczególnego przecież do życia konsumentów nie wniósł. XC90 drugiej generacji przedstawiono równe 9 lat temu i szczerze mówiąc auto zmieniło się przez ten czas bardzo, ale to bardzo kosmetycznie. Czy jednak z ręką na sercu bylibyście w stanie powiedzieć, że trąci myszką? Mało tego - elektryczny model C40, którego ostatnio testowaliśmy (możecie sprawdzić ten materiał w 7. wydaniu drukowanego EVO Magazine, które wchodzi za chwilę do sprzedaży) otrzymał deskę rozdzielczą oraz wiele stylistycznych zapożyczeń z największego SUV-a marki - raczej wiedzą co robią. Stworzyli ponadczasowy projekt, który wciąż może się podobać, po co więc go zmieniać?
Adam Kornacki - redaktor naczelny naszego pisma - jest najlepszym przykładem podejścia klientów do tego modelu. Po zjeżdżeniu dziesiątek tysięcy kilometrów swoim XC90, zamienił je na… kilka lat młodsze, identyczne, białe T8 (wcześniej T6). Identyczne, rzecz jasna, jako linia modelowa, bo obecne topowe XC90 to już samochód jednak nieco inny, zwłaszcza technicznie, względem tego, co Szwedzi oferowali jeszcze kilka lat temu. Wyciągnęli wnioski, zmienili to co ważne “pod skórą”, a resztę zostawili niemal bez dotykania czegokolwiek. Bo po co?
Zmienił się przede wszystkim silnik, a raczej to, co dookoła niego. Dotychczasowe, najmocniejsze XC90 z pakietem Polestar posiadało 325-konny silnik dwulitrowy (z kompresorem i turbiną), który charakteryzował się klasycznymi cechami tego typu jednostek. Potrafił nieźle pojechać z niższych, jak i wyższych obrotów, ale współpraca niektórych elementów pojazdu miewała swoje humory i niekiedy Volvo musiało dłużej pomyśleć, aby w pełni oddać potencjał mocnego w końcu silnika.
Co mamy dziś? T8 Recharge, doładowywane z gniazdka, to rzecz jasna hybryda. Nie ma już sprężarki mechanicznej, jest tylko turbina. Motor wciąż bazuje na dwulitrowym R4, ale generuje systemowo aż 455 KM oraz monstrualne 709 Nm momentu obrotowego, co mimo pokaźnej masy 2300 kg przekłada się na niezłe 5,4 s sprintu do setki oraz genialną elastyczność poza miastem. Auto napędzane rzecz jasna na obie osie oferuje również przejechanie niemal 70 km wyłącznie na silniku elektrycznym. To faktycznie działa. Kilka dni jazdy po mieście z doładowywaniem nocami z gniazdka daje absurdalny wręcz rezultat rzędu 2-2,5 litra spalania na 100 km. W mieście, podkreślam. Fakt, kluczem jest tu energia, która powinna zawsze być w akumulatorze, aby podróżowanie (już niezależnie od tego, czy mowa o mieście czy trasie) było sensowne. Pozbawione woltów XC90 T8 Recharge spala 11-12 litrów w dalszej podróży, ale kiedy ma dostęp do energii, cykl łączny zużycia daje rezultaty w granicach 7-8 litrów, a to już naprawdę niezły wynik. Przy okazji znika z głowy problem traktowania tego auta jak elektryka, nadmiernego ganiania z kablami i martwienia się o ładowarki. Tu sens ma wyłącznie doładowywanie się w domu czy hotelu, bo bateria wspiera wyłącznie konwencjonalny system, a nie zastępuje go.
Inteligentny system sterowania energią w Volvo wie, kiedy kończy się jej zapas w akumulatorze, więc odpowiednio doładowuje baterię tak, aby zawsze “coś” było dostępne, wszak nie chodzi wyłącznie o oszczędzanie, ale i wspieranie osiągów, no i w tym wypadku również napędu tylnej osi. Słowem - silnik elektryczny nigdy nie jest zużyty i zawsze dostaje zastrzyk pobudzający od jednostki spalinowej, choć przy minimalnym poziomie baterii energia wykorzystywana jest wyłącznie do dawania napędu, a już nie koncentrowania się na ogólnym oszczędzaniu.
Wnętrze, mimo niemal dekady rynkowego bytu - bez istotnych modernizacji. Czysta kosmetyka, trochę technicznych modernizacji na przestrzeni ostatnich sezonów (zwłaszcza dotyczących dotykowego, skrajnie czytelnego i intuicyjnego ekranu na desce rozdzielczej), ale nic przełomowego. Czy czegoś tu brakuje? Absolutnie. Nie zmieniła się nawet przestrzeń dla pasażerów, jak i bagażu, mimo pojawienia się baterii. 640 litrów przestrzeni to nieustannie świetny rezultat, a wersja siedmiomiejscowa ciągle oferuje przyzwoite warunki do podróżowania nawet dla dorosłego (choć lepiej “w bagażniku” będą czuły się dzieci), choć auto gabarytami zewnętrznymi nie zdradza aż takiego rodzinnego potencjału. Tylne fotele niezależnie się suwają, pozwalając zarządzać przestrzenią dla pasażerów, jak i bagażu. Przy modernizacjach dopracowano też wygłuszenie kabiny, jest tu więc sporo zmian, których po prostu nie widać.
Zmieniło się też podwozie samochodu, a będąc bardziej precyzyjnym - dopracowano pneumatyczne zawieszenie (to opcja za ponad 11 000 zł). Mimo 21-calowych obręczy (w opcji są nawet większe) oraz wyższej masy (m.in. przez napęd hybrydowy), nie czuć tu jakichś skrajnych zamachów na kręgosłup kierowcy i pasażera - XC90 przemieszcza się relaksująco i koi niebywałym komfortem. Zrezygnowano z wału napędowego - jednostka spalinowa odpowiada za pędzenie kół przednich, a 145-konny elektryk zajmuje się dorzucaniem niutonometrów na tył. M.in. dzięki temu poprawiło się także prowadzenie. Brak mechanicznych połączeń niweluje utratę energii i opóźnienia, reakcje są więc natychmiastowe, co czuć przede wszystkim na wyjściu z mokrych zakrętów. Volvo daje więcej sygnałów z tego, co dzieje się na asfalcie, choć trudno mówić tu o jakimś usztywnieniu. Pojazd stał się bardziej komfortowy, przewidywalny, a jednocześnie lepiej się prowadzi - można chcieć więcej? Nie zmieniły się tryby jazdy (choć od czasu ostatnich zmian wybierane już z dotykowego ekranu), za to siłą rzeczy przybyły dodatkowe, związane z układem hybrydowym.
T8 Recharge to wydatek nieco ponad 400 000 zł bez opcji. Niejeden powie - słabsza wersja ci wystarczy! Owszem, szczególnie, że Volvo oferuje naprawdę sporo wariantów XC90, a naprawdę funkcjonalne jest już nawet mniejsze XC60 i to dla rosłej rodziny. Tu jednak chodzi o coś innego i z pewnością nie są to sportowe aspiracje - producenta, czy też kierowcy. Volvo po pierwsze się z tym nigdy nie kojarzyło, po drugie - absolutnie nie planowało zmieniać tego oblicza, nawet jeśli miało epizody w wyścigach czy rozgrzewało serca miłośników szwedzkiej marki literką R. XC90 T8 Recharge to pojazd kierowany do osób, którym częściej zdarza się korzystać z potencjału samochodu - podróżować z kompletem pasażerów, wypełniać bagażnik po sufit, transportować rowery czy wypchany po brzegi boks dachowy, a nawet ciągnąć przyczepę. Wówczas moc, ale przede wszystkim moment obrotowy, zwłaszcza wsparte dbałością o ekonomię i efektywne zarządzanie energią - pozwalają użytkować XC90 wygodniej, bezpieczniej i sprawniej. Mimo niewielkiej ilości zmian na przestrzeni ostatnich lat, Volvo ciągle pozostaje niezłym wyborem, który ciągle może się podobać, i któremu zupełnie niczego nie brakuje, zarówno w aspektach stylistycznych, bezpieczeństwa, funkcjonalności, a w tym wypadku - również osiągów.
Centralna Polska - region idealny dla turystyki samochodowej - staje się celem zimowej wyprawy w ramach akcji "Yokohama on Tour"
Odkrywamy, co przyniesie 51. edycja kultowego kalendarza Pirelli, zwanego „The Cal”
Lamborghini Revuelto na okładce piętnastego wydania EVO Magazine – pożegnanie sezonu z superautem!
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Najszybsze Alpine A110 poprawiło się o 20 s względem wersji R. Może stąd cena 265 tys. euro…
Z mocą ponad 850 KM nowe Ferrari 296 VS będzie jedną z najgorętszych premier 2025 roku.
Alpine A390 ma zadebiutować jeszcze w tym roku. Model ten bierze na celownik Polestara i Porsche.
Zgodnie z harmonogramem elektryfikacji, Ferrari zaprezentuje swoje pierwsze EV jeszcze w tym roku.
Dwa Aston Martiny Valkyrie kategorii LMH pojawią się w stawce WEC podczas pełnego sezonu 2025.
Audi znowu miesza w gamie. Seria A6 będzie kontynuowana, zatem RS6 zachowa V8 i napęd quattro.
Jako odpowiedź na R5, a w mocniejszych wersjach na Alpine A290, Cupra Raval ma sporo do wygrania.
Stawka wyścigu Le Mans coraz bardziej się zacieśnia. W 2027 do topowej klasy LMDh dołączy Ford.
Designer Anthony Jannarelly stworzył modne retro-coupe na bazie Ferrari 360 i nazwał je Ælla-60.
Polestar 4 dołącza do “dwójki” i “trójki” w unikalnej, inspirowanej rajdami kolekcji Arctic Circle.
Morgan podzielił się informacjami na temat nowego modelu flagowego z sześciocylindrowym silnikiem.
Jedno z najlepszych szybkich kombi - BMW M3 Touring - właśnie dostało ostrzejszą wersję CS.