Motocykl i rower Ducati oraz Lamborghini Huracán Sterrato na okładce szesnastego wydania EVO mówią, że wiosna jest za rogiem!
Pieniądze liczą wszyscy, ale koncerny motoryzacyjne chyba zwłaszcza. Przed nami ostatnie kilkanaście miesięcy produkcji Koleosa. Był zbyt dobrą ofertą?
Jeszcze kilka miesięcy temu cennik tego przestronnego, rodzinnego SUV-a o naprawdę niezłym wyglądzie i przyzwoitym standardowym wyposażeniu startował od 120 000 zł. To powoli nierealne, by kupić samochód tych rozmiarów w podobnym budżecie, bo powoli zapominamy nawet o tym, by stać się właścicielem np. Volkswagena Golfa z takimi pieniędzmi w kieszeni.
Dziś cennik pręży muskuły, bo oczywiście wszystko zdrożało i Koleosa za mniej niż 140 000 zł nie kupicie, choć nadal nie jest to zła oferta. A czy złe jest samo auto? Czasami samochód bywa niezrozumiany przez rynek. Z jednej strony nie oferuje nic nadzwyczajnego - typowe Renault, jakie znamy z ostatnich 5-6 lat, choć ciężko uznać to za wadę. U rywali jest jednak więcej polotu, choć czy to ich przewaga?
Początkowo zachwyciliśmy się jednostką napędową - klasyczne 2.0 dCi, bez żadnych silników elektrycznych itd.? Ale jak to? W 2023 roku? Niemożliwe. A jednak! Ale później chęć “ulepszenia” czegoś wzięła górę i niestety naprawdę udaną i ekonomiczną, blisko 190-konną jednostkę wysokoprężną sprzężono z bezstopniowym automatem, który odbiera przyjemność z podróżowania naprawdę wygodnym SUV-em.
380 Nm - to brzmi dobrze, szczególnie jeśli przemierzamy kraj w pojedynkę. Nie jest jednak kolorowo, bo przekładnia tak skutecznie osłabia potencjał tego całkiem niezłego auta, że setkę osiągamy po 10 sekundach, a każdy kick-down najpierw sprawia, że nic się nie dzieje, później przypominamy sobie co było na śniadanie, a ostatecznie krwawią nam uszy. To naprawdę pięta achillesowa Renault Koleos, bo nawet napęd (owszem, tu pierwsze skrzypce gra elektronika i nie jest to terenówka) - zasługuje na uznanie. Banalnie sterowany przyciskami aby czeka czy zadamy mu trud jazdy 2WD, automatyczny, czy “spięty” w słabszych warunkach. Prostota i czytelność - takie jest Renault i w tym odnajduje się dobrze, nierzadko przewyższając zbyt skomplikowaną konkurencję.
Atuty Koleosa dostrzeżemy zwłaszcza w podróży, szczególnie tej rodzinnej, gdzie docenimy przestrzeń. Zanim jednak o wygodzie - wspomniane ekonomia. Auto w mieście spali 7-7,5 litra, co jak na ten gabaryt i “klasyczną” jednostkę napędową nie jest złym wynikiem. OK - hybryda pewnie go zawstydzi, ale przecież to, że nią nie jest, miało być atutem. No to odbije sobie pewnie w trasie, prawda? Owszem - bardzo ekonomiczna jazda potrafi zejść nawet poniżej 6 litrów na setkę. Realnie to jednak wartości zbliżone z tymi w mieście, co - ponownie - jak na rodzinny, wyżej zawieszony wóz, jest naprawdę świetnym wynikiem. Powoli zapomnieliśmy już jak to jest móc pokonać autem 800 czy 900 km na jednym zbiorniku.
Francuskim SUV-em odległe trasy pokonuje się przyjemnie. Wewnątrz problemem nie jest wygodna ekspedycja nawet w piątkę, ale cztery osoby będą ocierały się wręcz o luksus. Bagażnik mógłby być większy (500 litrów to optymalny rozmiar, ale rywale oferują więcej), a jego podłoga leżeć nieco niżej, choć plan zakładał dodatkową przestrzeń pod spodem. W praktyce sprawdza się to przeciętnie, ale Francuzi po prostu pozostali sobą - i tak w Koleosie nie ma zbyt wielu średnio przemyślanych rozwiązań, co jest rzecz jasna plusem.
Na co dzień satysfakcjonuje także wyposażenie Renault. Po liftingu dorzucono większy ekran i (podobno) poprawiono nieco intuicyjność obsługi. Owszem, mamy tu do czynienia z topową odmianą Initiale Paris, która kosztuje minimum 170 000 zł, a testowane auto nawet bliżej 190 000 zł. Ale na pokładzie dostajemy za to panoramiczny dach, podgrzewaną kierownicę czy aktywny tempomat. Spójrzmy więc na to od tej strony - za mniej niż 200 000 zł dostajemy ekonomiczny, przeciętnie dynamiczny, ale jednak duży, wygodny i świetnie wyposażony samochód, o względnie przyzwoitej jakości wykonania. Tak - tu rywale klasycznie już będą mogli strzelić palcem w nos Francuzów, ale oni zawsze tacy byli. Innowacyjni na swój sposób i podkreślający swoją odrębność od reszty. Średnia wychodzi i tak przyzwoita, dlatego smuci zmniejszająca się liczba rynków, gdzie Koleos jest oferowany. W 2025 roku zastąpi go elektryczny odpowiednik - cięższy, najpewniej przekombinowany i z pewnością przynajmniej dwukrotnie droższy. Z jednej strony szkoda, z drugiej jednak, w tej całej swojej (względnej - rzecz jasna) analogowości, czuć, że odstaje konkurencji i powoli wygasa. Francuzom skończyły się pomysły i Koleosa wkrótce czeka los Talismana. Czy ktoś w ogóle zorientował się, że już od niemal 2 lat Renault nie ma w ofercie limuzyny większej niż Megane? No właśnie - niewielu.
Motocykl i rower Ducati oraz Lamborghini Huracán Sterrato na okładce szesnastego wydania EVO mówią, że wiosna jest za rogiem!
Niekończące się magiczne lasy, dzika przyroda, puste drogi, miejsca, do których nie dotarła cywilizacja - czas na weekendowy wypad samochodem!
Nowa linia na sezon 2025 ponownie przesuwa granice zarówno pod względem technologii, jak i emocji
Myślisz o wyposażeniu swojego samochodu sportowego w komplet najlepszych opon?
Długo wyczekiwany system Apple CarPlay Ultra debiutuje na pokładzie wszystkich modeli Aston Martina.
BMW planuje wyprodukować 50 egzemplarzy efektownego roadstera Skytop bazującego na M8.
Tajemniczy prototyp Porsche 911 wyróżnia się znacznie poszerzonym tyłem i agresywną aerodynamiką.
Zaprezentowany pierwszy raz w 2019 roku butikowy hipersamochód De Tomaso P72 doczeka się produkcji.
Na drogach pojawiły się nowe, mniej zamaskowane i bardziej agresywne, prototypy Genesis GV60 Magma.
Elektryczna Skoda Enyaq RS w ramach liftingu otrzymała odświeżający design i wzrost wydajności.
Jak zapewnia Chevrolet, wnętrze nowej Corvette C8 zyskało głównie na ergonomii i technologii.
Nowa odsłona popularnej gry wyścigowej z 2014 roku właśnie zyskała pierwszą aktualizację.
Land Rover jako oficjalny partner Dakaru 2026 nie mógł pominąć okazji do posłania w bój Defendera.
Mija prawie połowa roku, a nadal niewiele wiemy o testowanym elektrycznym Porsche Cayman/Boxster.
Nowe AMG GT wygląda dobrze, ale jego długoterminowa wartość będzie zależała od sukcesu filmu “F1”.
Nowy Singer oprócz wyjątkowej jakości zawiera odrobinę wyścigowego know-how Red Bulla i Coswortha.