Motocykl i rower Ducati oraz Lamborghini Huracán Sterrato na okładce szesnastego wydania EVO mówią, że wiosna jest za rogiem!
Ostatnia dekada nie była dla Jaguara łatwa, ale marka sukcesywnie szuka sposobu na siebie. Czy elektryk to słuszny krok?
I-Pace’a znamy już od 2018 roku, kiedy to trafił do produkcji w fabryce w Austrii i od tamtej pory nieustannie kroczy gdzieś w cieniu tanich i bardzo drogich elektryków. Samochód nieustannie zwraca na siebie uwagę zwłaszcza gabarytami - wygląda trochę jak napompowany kompakt (przez koła umieszczone niemal w krawędziach nadwozia), z drugiej strony jednak serwując rozstaw osi niczym w BMW X5. Okazuje się więc, że jest to całkiem okazały rozmiarowo pojazd, który może się podobać.
W ostatnim czasie dokonano delikatnego liftingu (głównie dotyczył atrapy chłodnicy), ale z założenia samochód wygląda tak samo jak przed sześcioma laty. Sylwetka czyni z I-Pace’a auto niemal jednobryłowe - już od przedniego zderzaka linia pnie się ku dachowi, akcentując jedynie lekki schodek przy klapie bagażnika. Nam I-Pace naprawdę się podoba, choć przyznać trzeba, że design jest jego atutem, jak i delikatnym minusem, bo inni potrafią nęcić klienta bardziej widowiskową stylistyką. Fajerwerki nadwozia nie każdemu będą jednak odpowiadały. Jaguar próbuje łączyć skrajną elegancję (łagodne przejścia, klasyczne linie) ze sportowymi akcentami (tylny dyfuzor, skromny prześwit), co wychodzi mu całkiem nieźle i skutecznie potrafi odwrócić głowy przechodniów, choć nie robi tego w nachalny sposób.
W elektrycznym Jaguarze zadowala funkcjonalność. Wspomniany spory gabaryt (choć styl nadwozia tego nie zdradza) pozwolił wygospodarować przeszło 650-litrowy klasyczny bagażnik oraz przestrzeń pod przednią maską. Ten drugi liczy tylko 27 litrów i służy głównie do wożenia kabli, ale jeśli ładujecie auto głównie na szybkich ładowarkach albo we własnym garażu, to przewody z powodzeniem można zostawić w domu i przedni kufer spożytkować np. na wożenie niewielkich zakupów bez ich przemieszczania się po znacznie większej przestrzeni tylnego bagażnika. Ciąg dalszy wygody użytkowania mamy na tylnej kanapie. Tam z powodzeniem (mimo, że ciągle mówimy o swego rodzaju hatchbacku) podróżować może dwójka czy nawet trójka dorosłych pasażerów. Płaska podłoga to domena elektryków i nikogo już nie dziwi, ale skutecznie ułatwia podróż kompletem osób na pokładzie, które mogą korzystać z podgrzewanych skrajnych siedzisk i niezależnego układu klimatyzacji (jest czterostrefowa). Świetne jest wykończenie, a opadający dach przeszkodzi tylko wyższym osobom, które mogą poczuć zamszopodobną podsufitkę na włosach głowy. Dookoła mnóstwo jakościowej skóry, w testowanym aucie w odważnej jasnej kolorystyce. Optycznie powiększa to wnętrze, szczególnie ze standardowym oknem panoramicznym. Jakość wykonania to coś, z czym lata temu kojarzyliśmy Jaguara, a o czym dziś (to dotyczy wielu marek premium i “premium”) skutecznie zapomnieliśmy, że może istnieć. Zapach niezłej skóry, która jest jakościowa również w dotyku, to powoli egzotyka w wielu samochodach.
To, co otacza kierowcę to - niestety - ekrany. Są aż trzy - zastępujący klasyczne zegary, ten centralny oraz mniejszy ulokowany pod nim, obsługujący klimatyzację. Wszystko działa sprawnie i jest czytelne, ale pewnie nie jestem wyjątkiem i wolałbym klasyczne guziki i pokrętła. Na szczęście jest to element wyposażenia opcjonalnego. Co ciekawe, opcją są też uchwyty na kubki - warto odhaczyć przy konfigurowaniu auta, bo później można się zdziwić. Jakość wykonania kokpitu to jednak również naprawdę wysoki poziom. Wszystko jest czytelne i względnie intuicyjne. Drażni trochę schowek za konsolą centralną z ładowarką indukcyjną (trudno się niekiedy dostać do telefonu czy rzeczy tam wcześniej umieszczonych), przyzwyczajenia wymagają też guziki do zmiany przełożeń (P, R, N, D), choć są umieszczone pod samą prawą ręką.
Na wyświetlaczu głównym kierowca może śledzić aktualne zużycie energii i parametry pracy auta, w zależności od trybu, który wybierze (dynamiczny, komforty, eko i na trudne warunki atmosferyczne). W ruch, ważącego przeszło 2,2 t I-Pace’a (choć masy tej naprawdę nie czuć) wprawiają dwa, synchronicznie działające ze sobą silniki elektryczne. Sprawa jest tu prosta - dwie osie, dwa silniki, każdy po 200 KM. Szybka matematyka - 400 KM, prawie 700 Nm i niemal 200 km/h. Mimo relaksującego vibe’u, który I-Pace niesie ze sobą (niczym klasyczny Jag), osiągi to nieustannie domena elektryków. Tu "setka" pojawia się w mniej niż pięć sekund, a przemykanie między skrzyżowaniami i zmiana pasa w gęstym ruchu to bułka z masłem. Wspiera w tym żwawość auta, jak i pewność prowadzenia, która pomaga łatwo wyczuć gabaryty samochodu. Te, odczuwalne wewnątrz, wspierają z kolei odczucia wygody i luksusu. To naprawdę jeden z najlepszych w odbiorze elektryków na rynku, choć rzecz jasna niepozbawiony wad.
Wady nie są niczym odkrywczym i dotyczą zwłaszcza zużycia energii. Zejście poniżej 20 kWh na setkę jest w zasadzie niemożliwe, wobec czego deklarowany przez producenta zasięg (do 470 km) można włożyć między bajki. Trasa klasycznie już zabija sens elektryka, wobec czego podróż z Warszawy do Katowic i z powrotem była dość sporym wydarzeniem, zwłaszcza, że wracaliśmy tego dnia. Oczywiście nie było możliwości pokonania jej bez zatrzymywania na ładowanie. Droga szybkiego ruchu, nawet jadąc 100-110 km/h powoduje zużycie sięgające 25-27 kWh, co przy baterii 90 kWh (użytkowo 84,7 kWh) pozwala ledwo pokonać 300 km. To nieustannie wada elektryków, nie konkretnie Jaguara, ale to ten argument skutecznie psuje naprawdę niezłą opinię, jaką chciałoby się wystawić świetnemu I-Pace’owi.
Po mieście z powodzeniem przejedziecie 350-360 km, tylko nieustannie zadajemy sobie pytanie - po co nam duże, wygodne, luksusowe wręcz auto wyłącznie do jeżdżenia po mieście? I-Pace nieźle wygląda, oferuje dokładnie to, czego po ekskluzywnym aucie można by się spodziewać, prowadzi się nad wyraz przewidywalnie i pewnie, serwuje też niezłe wyposażenie standardowe. Testowana odmiana R-Dynamic HSE (stojące wyżej niż “podstawowa” SE) oferuje m.in. aktywny tempomat, podgrzewaną kierownicę i wszystkie siedzenia (przednie również wentylowane i regulowane w 18 kierunkach), komplet systemów biernego i czynnego bezpieczeństwa czy okno panoramiczne. W opcjach prezentowanego samochodu, obok kilku mniej istotnych, znalazły się m.in. 4-strefowa klimatyzacja (5120 zł), lakier Portofino Blue (5410 zł), pakiet Cold Climate (4280 zł) czy przewód do ładowania domowego (1360 zł). Z bazowych 488 800 zł za odmianę HSE, wywindowało to cenę testowanego egzemplarza na 519 910 zł.
Jaguar I-Pace jest świetnie wyważonym, atrakcyjnym autem, który może okazać się znakomitym wyborem dla osób, które zadecydowały już, że chcą elektryka, a wahają się nad tym, na który model postawić. Obok aut takich jak Porsche Taycan czy część modeli Mercedesa, Jaguar nie jest przesadnie wyceniony, choć nieustannie - z uwagi bycia elektrykiem - kwota, jaką trzeba za niego zapłacić, nierzadko będzie barierą dla wielu klientów. Przymykając oko na wady idące za zasilanie prądem, I-Pace jest jednak naprawdę przyzwoitym kandydatem do wszechstronnie uzdolnionego elektryka, za którym niejeden sąsiad odwróci głowę.
Motocykl i rower Ducati oraz Lamborghini Huracán Sterrato na okładce szesnastego wydania EVO mówią, że wiosna jest za rogiem!
Niekończące się magiczne lasy, dzika przyroda, puste drogi, miejsca, do których nie dotarła cywilizacja - czas na weekendowy wypad samochodem!
Nowa linia na sezon 2025 ponownie przesuwa granice zarówno pod względem technologii, jak i emocji
Myślisz o wyposażeniu swojego samochodu sportowego w komplet najlepszych opon?
Długo wyczekiwany system Apple CarPlay Ultra debiutuje na pokładzie wszystkich modeli Aston Martina.
BMW planuje wyprodukować 50 egzemplarzy efektownego roadstera Skytop bazującego na M8.
Tajemniczy prototyp Porsche 911 wyróżnia się znacznie poszerzonym tyłem i agresywną aerodynamiką.
Zaprezentowany pierwszy raz w 2019 roku butikowy hipersamochód De Tomaso P72 doczeka się produkcji.
Na drogach pojawiły się nowe, mniej zamaskowane i bardziej agresywne, prototypy Genesis GV60 Magma.
Elektryczna Skoda Enyaq RS w ramach liftingu otrzymała odświeżający design i wzrost wydajności.
Jak zapewnia Chevrolet, wnętrze nowej Corvette C8 zyskało głównie na ergonomii i technologii.
Nowa odsłona popularnej gry wyścigowej z 2014 roku właśnie zyskała pierwszą aktualizację.
Land Rover jako oficjalny partner Dakaru 2026 nie mógł pominąć okazji do posłania w bój Defendera.
Mija prawie połowa roku, a nadal niewiele wiemy o testowanym elektrycznym Porsche Cayman/Boxster.
Nowe AMG GT wygląda dobrze, ale jego długoterminowa wartość będzie zależała od sukcesu filmu “F1”.
Nowy Singer oprócz wyjątkowej jakości zawiera odrobinę wyścigowego know-how Red Bulla i Coswortha.