Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Zbiór małych modyfikacji robi wielką różnice w przypadku Forda Mustanga V8.
W Polsce różnica w cenie Mustanga GT i Mach 1 to 39 tysięcy złotych. Jeśli wydaje się wam to sporo za dodatkowe 10 KM to pewnie znajdziecie sporo poparcia. Zatem czy Mustang Mach 1 nie jest wart tej słonej dopłaty względem 450-konnego V8 GT? Poczekajcie jeszcze chwilę zanim odrzucicie pierwsze wcielenie Mach 1 dostępne oficjalnie w Europie.
Jeśli chodzi o 5-litrowe serce Mustanga o nazwie Coyote, mamy tam zmodyfikowany dolot z innym kolektorem dla poprawy przepływu powietrza do silnika. Jest tu nowy filtr oleju i chłodnica, a zawory wydechowe pracują w trochę innym rytmie, stąd różnica tych 10 koni w stosunku do zwykłego GT. Mach 1 oferuje jednak jeszcze parę trików, bo ma chłodnicę oleju w skrzyni wziętą z Shelby GT350 i kolejną chłodnicę oleju, ale dla dyferencjału o ograniczonym poślizgu.
Całe ramy pomocnicze: przednia i tylna są tutaj inne, drążek stabilizatora grubszy, a sprężyny i elementy metalowo-gumowe sztywniejsze.Amortyzatory MagneRide mają trochę inne ustawienia, a za tym wszystkim podążają zmiany w układzie kierowniczym, by nadążać za zmodyfikowanym podwoziem.
W nadwoziu zmiany to głównie przedni splitter do poprawy opływu powietrza oraz dyfuzor pożyczony z wersji GT500 poprawiający efekt przyssania do nawierzchni o 22%. Jest też dedykowane tylne skrzydło i 6-tłoczkowe hamulce Brembo pracujące z mocniejszym wspomaganiem. To wszystko brzmi już znacznie bardziej racjonalnie w zestawieniu z ceną 39 tys. zł.
Jeśli jest coś, co może się nie podobać w Mustangu GT z całym jego urokiem i niespodziewanymi zdolnościami (nie wspominając o perfekcyjnym wyjaśnianiu wszystkich, którzy twierdzą, że amerykańskie wozy nie radzą sobie po tej stronie Atlantyku), to gdy naprawdę zaczynasz go cisnąć chciałbyś trochę więcej kontroli, trochę więcej precyzji w kierowaniu i tłumieniu oraz trochę lepszej łączności pomiędzy przodem, a tyłem auta. To jest dokładnie ten faktor, który daje Mustang Mach 1.
Wszelkie obawy związane z montażem sztywniejszych stabilizatorów, sprężyn i tulei są szybko rozwiane. Jasne, czuć większą sprężystość, ale nie zabiera to naturalnej dla Mustanga łatwości prowadzenia, która czyni go tak angażującym w jeździe. Mach 1 o wiele szybciej potrafi się spiąć, eliminuje luz i czyni cię po prostu szybszym tak na wejściu, jak i na wyjściu z zakrętu.
Za tymi zmianami podąża bardziej precyzyjny układ kierowniczy. Wreszcie jesteś w stanie nadawać z nim na tych samych falach, gdyż jest szybszy i bardziej płynny w reakcjach, przez co dużo łatwiej zmieścić Mustanga w liniach drogi na każdym zakręcie. Jest po prostu ostrzejszy i bardziej dopieszczony niż w standardowym GT.
Standardowy Mustang to dość rozrywkowe auto podczas jazdy na torze, ale gdy próbujesz pojechać nim naprawdę szybko i wycisnąć z niego ostatnie soki, szybko soprowadza do zmęczenia. Mach 1 to o wiele bardziej precyzyjne narzędzie. Na przerażająco szybkim torze Thruxton okazał się zaskakująco posłuszny przy przerzucaniu z zakrętu w zakręt. To zasługa tylnej osi lepiej przyciśniętej do drogi oraz dyferencjału, który spina szperę i płynnie wyciąga Mustanga na każdym wyjściu z zakrętu.
Przy tym pozostaje przyzwoicie szybki, a na prostych potężne V8 gra melodię pomieszanego ryku z dolotu ze śpiewem wydechu. 5 litrów pojemności oferuje na tyle momentu obrotowego, że zakręty można atakować jeden lub dwa biegi wyżej niż w innych autach, ale cały ten napęd potrafi dać bardzo dużo satysfakcji gdy naprawdę się zaangażujesz. Nie zrozumcie mnie źle, to wciąż samochód, który wymaga silnej ręki. Jest gotowy, by szarpnąć, jeśli jesteś zbyt ślamazarny, ale na koniec zostawi cię z poczuciem, że to ty podjąłeś wyzwanie i nadałeś ton wszystkiemu co się właśnie wydarzyło.
Ford każe płacić za Mustanga Mach 1 minimum 283 710 zł i nie zostawia zbyt wiele opcji w konfiguratorze do zaznaczenia. Można domówić tylko felgi 19-calowe i fotele Recaro. W cenie masz za to cały pakiet dodatków zewnętrznych, w tym naklejkę - pas przez środek auta, świetny fordowski system multimediów SYNC 3 oraz całą masę detali świadczących, że dopłaciłeś do wersji Mach 1 zamiast wziąć tańszego GT.
Co ciekawe Mustang nie ma zbyt wiele konkurencji na rynku. BMW M4 to jedna z bardziej oczywistych propozycji, ale cena zaczyna się dopiero od 420 tys. zł. Audi RS5? Także nie ma podejścia do Forda, bo kosztuje jeszcze więcej niż M4. Okazuje się, że charakterem najbliższy na rynku rywal to chyba Lexus RC F, który również oferuje duże, wolnossące V8, ale kosztuje podobnie jak Niemcy od 420 do grubo ponad 500 tys. zł.
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Alpine przechodzi na elektryczność i zaczyna od hatchbacka A290. Czy model ten ma DNA Alpine?
Wiele już powiedziano na temat hybrydowego M5, ale czas przestać gadać. Czas się przejechać.
Od przeszło 100 lat światy aut i motocykli romansują ze sobą. Ducati z Bentleyem spotykają się po raz pierwszy.
W 2026 roku na starcie 24h Le Mans stanie zespół Genesis Magma Racing z modelem GMR-001.
To nie jest kolejna Mazda MX-5 - to jej pierwsza odmiana po konwersji na EV w firmie Electrogenic.
Nowy Escort nie jest kolejnym SUV-em, to klasyczny restomod napędzany benzyną.
Drogie, luksusowe, elektryczne super-GT o mocy 1000 KM ma pokazać kierunek, w którym podąża Jaguar.
Nieznana do tej pory kolekcja 69 bolidów Formuły 1 Berniego Ecclestone’a trafi na aukcję.
Ostatni spalinowy Lotus - Emira - może dostać od losu jeszcze jedną szansę - wersję hybrydową.
Katarczycy przejęli około 30% udziałów w zespole Formuły 1 Audi, który pojawi się na gridzie w 2026.
Elektryczne Lamborghini nie pojawi się przed 2030 rokiem, za to marka zapowiada nowy hipersamochód.
W 2026 roku Lotus chce powrócić do częściowo spalinowych napędów za sprawą technologii Hyper Hybrid.
Większa moc i poprawione ustawienia wersji Final Edition mogą w końcu uwolnić pełny potencjał Supry.
Gama Lamborghini Temerario wkrótce rozrośnie się o kolejne warianty, także z RWD i większą mocą.
Niedawno pokazany supersamochód Alfy Romeo osiągnął 333 km/h podczas testów dynamicznych w Nardò.