Jesień w Beskidzie Sądeckim za kierownicą Alpine A110 GTS. Luksus, emocje i relaks w Hotelu SPA Dr Irena Eris – idealny weekend w kulturze premium.
Krótko po debiucie Mini JCW Electric producent pokazał również spalinową wersję swojego hot hatcha.
10 dni temu poznaliśmy pierwsze w pełni elektryczne Mini z rodziny John Cooper Works, ale dla tych którzy nie chcą martwić się o zasięg lub energię, albo po prostu wolą moc generowaną z oktanów a nie amperów, pojawiła się alternatywa. Można już zamawiać spalinowe Mini JCW z czterocylindrowym silnikiem turbo zarówno z nadwoziem hatchback jak i Convertible (kabriolet). Model ten dostał zmiany w designie i technologii analogiczne jak reszta gamy nowego Mini, a jego cena zaczyna się od 157 900 zł (hatch) lub 177 900 zł (kabriolet). Szacowany czas dostawy w tej chwili wynosi 6 miesięcy.
O ile nowe Mini JCW z zewnątrz wygląda świeżo, pod spodem ukrywa coś, co dobrze znamy. Producent pozostał przy silniku B48 o pojemności 2 litrów i mocy 231 KM połączonym z dwusprzęgłową przekładnią automatyczną. Tym samym spalinowy model jest o 27 KM słabszy niż elektryczny. Największą korzyścią nowego Mini John Cooper Works jest moment obrotowy, który wzrósł o 60 Nm, choć nie ma to wpływu na osiągi. Pierwsze 100 km/h Mini JCW jest w stanie osiągnąć w 6,1 s, o dwie dziesiąte wolniej od analogicznej wersji elektrycznej. Convertible jest jeszcze o 0,3 s wolniejszy ze względu na wyższą masę, a także ma niższą o 5 km/h prędkość maksymalną (245 km/h).
Producent milczy na temat dokładnej specyfiki zmian w układzie jezdnym nowego Mini John Cooper Works, ale nadal podkreśla jego “gokartowe prowadzenie “. Zapewne nie zmieniło się nic oprócz poprawek w geometrii zawieszenia.
Design modelu JCW powędrował w tym samym kierunku co w innych Mini, włączając przede wszystkim wariant Electric. Samochody te mimo oczywistych różnic w napędzie są podobne, ale ich całkowicie odmienna architektura wymusiła nieco inne podziały między elementami nadwozia oraz dające się wychwycić zmiany w powierzchniach blach. Przedni pas obu modeli zawiera bardzo zbliżony kształtem grill, ale w spalinowym modelu ma on więcej otworów zapewniających optymalny obieg temperatury. Pojawiły się też większe wloty w bocznej sekcji zderzaka przedniego oraz odseparowane plastikowe łuki nadkoli.

Co intrygujące, spalinowe Mini John Cooper Works z tyłu jest mniej agresywne niż elektryczne. Pojawiła się uwydatniona sekcja dyfuzora oraz pojedyncza końcówka wydechu (inspiracją były długodystansowe Mini zespołu Bulldog Racing), ale w ofercie nie ma charakterystycznej opcjonalnej nakładki aerodynamicznej na spoiler dachowy. Standardowe koła o wzorze John Cooper WorksSprint Black mają 17 cali i czarny lakier, ale za dopłatą można wybrać 18-calowe felgi w srebrno-czarnej tonacji.
Kabina Mini JCW z silnikiem benzynowym dostała analogiczne zmiany jak wszystkie inne wersje nowego Mini. Pośrodku standardowo zamontowany jest 9,4-calowy okrągły ekran dotykowy. Reaguje on szybciej i ma lepszą grafikę niż dotychczas, a w systemie infotainment zawarto dodatkowe menu pokazujące przeciążenia, użycie mocy i inne ciekawe parametry jazdy. Wszystkie modele JCW są standardowo bogato wyposażone. Mają m.in. head-up display, ładowarkę bezprzewodową, podgrzewane fotele i audio Harman/Kardon. Tapicerka zarówno na fotelach jak i desce rozdzielczej domyślnie jest przyozdobiona czerwonymi akcentami typowymi tylko dla JCW.
Mini John Cooper Works najnowszej generacji jest dostępne od 157 900 zł. Wersja Convertible kosztuje o 20 000 zł więcej. Oznacza to, że w swoich podstawowych wersjach różnica między modelem spalinowym i elektrycznym wynosi prawie 48 tys. zł na korzyść modelu spalinowego. Dostawy do polskich klientów przewidywane się na początek wiosny 2025.
Jesień w Beskidzie Sądeckim za kierownicą Alpine A110 GTS. Luksus, emocje i relaks w Hotelu SPA Dr Irena Eris – idealny weekend w kulturze premium.
Nowa Alfa Romeo Junior łączy włoski charakter ze światem nowej mobilności. Dostępna jako elektryk lub hybryda – styl, technologia i emocje w jednym.
Andrzej Bargiel jako pierwszy w historii zjechał na nartach z Mount Everestu bez dodatkowego tlenu. W historycznej misji wspierał go Defender.
BLEU DE CHANEL L’Exclusif. Bursztynowo-drzewna kompozycja, która redefiniuje nowoczesną męskość i ponadczasową elegancję.
Novitec prezentuje pakiet modyfikacji do Ferrari 12Cilindri obejmujący stronę wizualną i techniczną.
Wyjątkowy Mercedes 190E 2.3-16 trafi pod młotek. Pierwszym właścicielem był sam Ayrton Senna.
Prelude powraca jako zgrabne coupe z wydajnym napędem hybrydowym i sportowym charakterem.
Chery świętuje w Polsce dostarczenie 5-milionowego auta i prezentuje dwa nowe modele – Tiggo 4 HEV oraz Tiggo 9 PHEV.
Jesień w Beskidzie Sądeckim za kierownicą Alpine A110 GTS. Luksus, emocje i relaks w Hotelu SPA Dr Irena Eris – idealny weekend w kulturze premium.
Rolls-Royce świętuje 100 lat Phantoma limitowaną, wyjątkową edycją Centenary Private Collection.
Między Macana 4S i Turbo Porsche wprowadza nowy wariant GTS o typowo sportowym charakterze.
Dział projektów specjalnych Ferrari przedstawia SC40 - one-off jawnie inspirowany kultowym F40.
Stylowy SUV Alfy Romeo przeszedł lifting obejmujący wygląd, wyposażenie i technologie pokładowe.
Cupra jeszcze nie żegna się z silnikiem 2.5 TFSI i przywraca model Formentor VZ5 do czasowej oferty.
Studio Italdesign wkrótce zaprezentuje nowy projekt inspirowany kultowym japońskim supersamochodem.
Małgorzata Bańka i Leszek Możdżer zaprezentowali album „Będę drżała” w galerii Archicom Collection w Warszawie.