Czytelnicy wybierają cel, my ruszamy w drogę – te proste zasady zmieniły się dla nas w wymarzoną przygodę.
Jeszcze do niedawna Range Rover Sport był tańszym, mniejszym bratem “dużego” modelu. Pora na zmiany.
Nowy Sport obecny jest na rynku już trzeci rok i nawet po ulicach widać, że klientom naprawdę się spodobał. Wydoroślał, nabrał charakteru, jednocześnie idąc ramię w ramię z “dużym” Range Roverem, ale nie wchodząc sobie w drogę. Co prawda nazwa Sport nieustannie w regularnych modelach niewiele ma sensu, ale uznajmy, że po prostu oznacza biznesmena przy aktywnej sobocie - ciągle elegancki, ale luźniej ubrany, bardziej gibko truchtający po parku, słowem - wygodniejszy i mniej oficjalny niż na co dzień.
Design to naprawdę mocny atrybut Range Rovera Sport. Nabrał więcej prezencji, od razu kojarzy się z konkretnym modelem, ale równocześnie można go swobodnie odróżnić od większej wersji. “Wielkość” to jednocześnie kwestie względne. Nowy Sport może rzecz jasna “siedzieć” na pneumatycznym zawieszeniu, o czterech poziomach wysokości. Te najwyższe czynią z niego bardzo pokaźnego offroadowca, tryby szosowe z kolei czynią nadwozie smuklejszym i nastawionym na przecinanie powietrza na autostradzie. Jest też tryb ułatwiający wsiadanie. Pomiędzy skrajnymi ustawieniami zawieszenia jest więc aż 11,5 cm różnicy - robi wrażenie!
Range Rover to także dzielne auto poza utwardzonym szlakiem. Oferuje ok. 90 cm głębokości brodzenia oraz sporo wsparcia technicznego i elektronicznego w offroadzie. Co prawda trudno wyobrazić sobie taplanie w błocie po klamki tego luksusowego przecież SUV-a, ale dobrze wiedzieć, że można. Przy ewentualnej chęci zjechania do lasu czy na polne drogi, warto pamiętać, jakie ogumienie mamy na kołach - Range Rover Sport to minimum 20-calowe obręcze, choć złotym środkiem wydają się 21-calowe - takie jak w aucie na zdjęciach. Świetnie łączą niezły wygląd z optymalnym komfortem wynikającym z odpowiedniego profilu opony. Co ciekawe, do każdej wersji Sporta można zamówić także 22- a nawet 23-calowe felgi!
Kontrowersje mogą budzić detale nadwozia. Kilka atrap wlotów powietrza to tani zabieg stylistyczny znany od lat, u wielu producentów, ale w Range Roverze trochę razi. Rzeczą gustu pozostają też wysuwane klamki - sprawnie działające, wysuwające się kiedy należy, ale po latach, zwłaszcza zimą, mogą sprawiać problemy - wyglądają efektownie, ale chyba wolelibyśmy klasyczne rozwiązanie. Układ wydechowy - prawdziwe rury, schowane jednak za zderzakiem, czyli stara szkoła, tak jak trzeba - bez emanowania czymś na siłę, ale i w zgodzie z linią stylistyczną - Range Rover z krwi i kości.
Poza tym to po prostu arcywygodny, luksusowy SUV, który umożliwia m.in. opuszczenie auta na pneumatyce guzikiem z bagażnika (aby łatwiej wrzucało się walizki) czy zaprogramowanie niskiego położenia zawieszenia przy wsiadaniu do auta. Sam bagażnik jest olbrzymi (w zależności od sposobu mierzenia, nawet ponad 800 litrów) i ma mnóstwo półek, siatek, haczyków i organizerów. Przydatne w odległej delegacji czy przy rodzinnym wyjeździe. Z kolei w przypadku ciągnięcia przyczepy (ze sportowym autem, koniem, czy po prostu kempingowej) przydadzą się dwie rzeczy - po pierwsze to sam hak, elektrycznie wysuwany, który bez problemu uciągnie 3,5 tony, a po drugie guzik, który “miga” wszystkimi światłami auta dookoła (wraz z awaryjnymi, stopu i cofania), aby po podpięciu elektryki przyczepy sprawdzić, czy w niej również wszystko komunikujemy innym uczestnikom drogi jak należy.
Oczywiście w Range Roverze Sport możecie zamówić niemal wszystko - wentylację każdego fotela, czterostrefową klimatyzację, otwierane okno panoramiczne, mnóstwo przeszyć wedle preferencji, wykończenie we włóknie węglowym, dodatkowe systemy bezpieczeństwa, rozszerzone warianty zestawu audio, można wymieniać i wymieniać, a rachunek rośnie. Prawda jest jednak taka, że auto takie jak prezentowane to złoty środek - skonfigurowane w zasadzie tak, jak widzielibyśmy redakcyjne auto. Z hakiem holowniczym, czarnym głębokim lakierem, 21-calowymi obręczami, rozszerzonym pakietem skórzanym, wentylacją foteli i ogrzewaniem kierownicy, odsuwaną panoramą i… to w zasadzie tyle z opcji. Wszystko co potrzeba w odmianie SE (druga po podstawowej S) jest w zasadzie w standardzie - nagłośnienie Meridian, elektryczne fotele przednie (regulowane w aż 20 kierunkach) i tylne wraz z ogrzewaniem plus morze systemów i udogodnień, które posiada już każdy Range Rover Sport. W testowanym aucie zabrakło tak naprawdę wyłącznie dociągu drzwi - rzadko kiedy docenia się to w samochodzie, ale przy tak potężnym aucie i ciężkich “wrotach” - naprawdę się przydaje.
Tu ponadto pod maską znalazł się trzylidrowy diesel o mocy 300 KM (standardowy ma 250 KM). To naprawdę złoty środek pomiędzy więcej niż satysfakcjonującą dynamiką (6,6 s do setki), a rewelacyjnymi wynikami zużycia paliwa (średnio z testu na ponad 700 km - 8,5 litra oleju napędowego). Na co dzień - perfekcyjny zestaw. W manewrowaniu pomaga skrętna tylna oś, do osiągów i spalania nie można mieć zastrzeżeń, zadowala też świetna widoczność, cisza w kabinie, jakość wykonania i komfort podróżowania.
Czy to jeden z najlepszych luksusowych SUV-ów na rynku? Biorąc pod uwagę design, jakość wykonania i poważanie marki, to najpewniej tak. Sporta można mieć “już” za 460 tys. zł - w dobie kosmicznych cen za wszystko, jazda nowym Range Roverem w tych pieniądzach wydaje się nie najgorszą opcją, zwłaszcza, że standardowe wyposażenie w aucie tej marki to oczywiście znacznie wyższy poziom niż nawet w BMW X5. Testowany samochód to rachunek na 555 tys. zł i właśnie taką kwotę musicie przyszykować, aby wyjechać optymalnie spersonalizowanym pod siebie Range Roverem Sportem z salonu.
Czytelnicy wybierają cel, my ruszamy w drogę – te proste zasady zmieniły się dla nas w wymarzoną przygodę.
Włoski hot hatch na bazie Fiata 500 miał długie i owocne życie, ale nadszedł czas pożegnania.
Nazwa „Dom Volvo” kojarzy się z przyjaznym miejscem. Idealnym na powitanie dokładnie przemyślanego, elektrycznego SUV-a.
Zawarta w nazwie „ochrona”, to niejedyna zaleta folii ochronnych. Sprawdź jak poprawić komfort użytkowania ekranów dotykowych.
Najbardziej analogowy model z rodziny Venoma F5 nadal ma 1842 KM, ale obsługiwane trzema pedałami.
Silniki elektryczne w połączeniu z V8 twin turbo skutkują najmocniejszym sedanem w historii Bentleya.
Najważniejszym zadaniem Adriana Neweya będzie przygotowanie bolidu Aston Martin na sezon 2026.
Pięć lat po prezentacji konceptu, drogowa Ginetta z wolnossącym silnikiem V8 wchodzi do produkcji.
Elektryczne Renault R17 to jeden z tych konceptów, które bardzo byśmy chcieli zobaczyć w produkcji.
Nowy wóz Alonso brzmi lepiej niż bolid i jest prawie tak samo szybki. Ale ma tablice rejestracyjne…
Cupra Terramar to sportowy kuzyn VW Tiguana z silnikiem od Golfa GTI lub hybrydą plug-in.
Aston Martin Vanquish w 2024 roku powraca z nowym designem i podwójnie uturbionym V12 o mocy 835 KM.
Czytelnicy wybierają cel, my ruszamy w drogę – te proste zasady zmieniły się dla nas w wymarzoną przygodę.
Audi wprowadza zmodernizowanego SUV-a Q5 oraz sportowe SQ5 z 3-litrowym V6 TFSI o mocy 367 KM.
Hyundai na poważnie przymierza się do produkcji modelu N Vision 74. Padła nawet data: 2030 r.
Speedster PureSpeed będzie pierwszym z serii ultra-ekskluzywnych modeli specjalnych AMG.