Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Odrodzony TVR dostał kolejny oddech życia, ale nie spodziewajcie się nowego modelu Griffith na drogach w najbliższym czasie
Dziesięć miesięcy po 2-milionowym zastrzyku gotówki mającym pomóc TVR Griffith wejść na rynek firma ogłosiła nowe partnerstwo biznesowe z Ensorcia Metal Corporation. Nie ujawniono informacji jak bardzo nowy partner pozwoli zbliżyć się do uzbierania potrzebnej kwoty 25 mln funtów. Jedyne co wiemy, to że kolejne kłopoty zostały tymczasowo rozwiązane, a nowy partner pomoże wprowadzić długo wyczekiwanego Griffith i kolejny model, tym razem elektryczny.
Nie podano żadnych detali, choć Ensorcia Metal Corporation ma pomóc rozwijać i wdrażać nowe, alternatywne napędy przyszłości. To dziwne, bo wciąż napędzany solidnym V8 Griffith nie jest nawet blisko seryjnej produkcji. Les Edgar, prezes TVR, powiedział: “Już od dłuższego czasu było jasne, że napędy elektryczne muszą być częścią naszej przyszłości. Znalezienie odpowiedniego partnera na nadchodzącą drogę było skomplikowanym procesem". Firma stowarzyszona Ensorcia Automotive podobno również wniosła środki finansowe w rozwój spalinowego Griffitha.
Pierwsze Griffith’y miały zostać dostarczone na początku 2019 roku, a wszystko wyglądało w porządku z portfelem zamówień o wartości 40 milionów funtów i zabezpieczonym finansowaniem zarówno od partnerów finansowych, jak i rządu walijskiego, ale teraz TVR przesunął pierwsze dostawy na późny 2023 rok, sześć lat od debiutu w 2017 roku.
W połowie 2018 roku TVR pozyskał hale produkcyjne, ale z doniesień prasowych wynika, że stan techniczny budynków okazał się o wiele gorszy niż początkowo się wydawało. Mający 3-procentowy udział w strukturze własnościowej TVR walijski rząd odgrywa ogromną rolę w uzdatnianiu miejsca do warunków przyszłej produkcji, ale na niewiele może się to zdać. Nadal potrzebne jest ponad 100 milionów funtów na budowę parku technologicznego w miejscowości Rhyd-y-Blew, a to może powodować kolejne opóźnienia.
Pomimo niezliczonych wizyt na targach i salonach od momentu debiutu w 2017 roku TVR Griffith nieznacznie tylko zbliżył się do wersji produkcyjnej. Potrzebne są niebagatelne nakłady finansowe i umysłowe, by dokończyć proces budowy i rozwoju samochodu, więc sprawa na razie utknęła w martwym punkcie. Zastrzyki gotówki na pewno w jakimś stopniu pomogą, ale to na razie kropla w oceanie jeśli chodzi o koszty testowania prototypów i ich rozwój. Nie pomoże nawet Gordon Murray Design, z którym TVR współpracuje w zakresie optymalizacji kosztów produkcji.
Nowy Griffith ma być pierwszym modelem TVR od czasu wypuszczenia Sagarisa w 2004 roku i pierwszym samochodem tej marki od czasu przejęcia jej przez przedsiębiorcę Lesa Edgara w 2013 r. Coupe z silnikiem V8 z przodu napędzającym koła tylne ma rywalizować na rynku z takimi tuzami jak Porsche 911, Jaguar F-Type czy AM Vantage. Ma być również bazą dla zespołu wyścigowego, którego ambicją jest wygrać w klasie GT w wyścigu 24h Le Mans.
Z wierzchu Griffith wygląda jak typowy TVR, ale pod spodem kryje miks nowoczesnej technologii i klasycznej inżynierii. Silnik jest z pewnością z tej drugiej kategorii, bo 5-litrowe V8 Forda jest już sprawdzone w bojach i ma być początkiem walki z kiepskimi opiniami o niezawodności TVR.
Nad silnikiem popracują jeszcze brytyjscy specjaliści z Coswortha, żeby wycisnąć z niego trochę więcej osiągów. W egzemplarzach przedprodukcyjnych V8 ma końcówki rur wydechowych z boku, tuż za przednim kołem - detal, który nie wyglądałby źle także w dawnych TVR Griffith z lat 60. Tylny spoiler jest tak mały jak tylko się dało, by uzyskać nienaganną linię boczną nadwozia.
Zgodnie z filozofią produkcji iStream stosowaną przez Gordon Murray Automotive częścią technologii będzie całkiem wyrafinowana aerodynamika. Przykładowo boczny wydech pozwala zrobić prawie całkowicie płaski spód auta, więc efekt przyziemienia będzie tu naprawdę potężny. Jedynym zauważalnym elementem aero będzie tylny spoiler, który musi być ze względu na poprawę trakcji kluczową głównie dla wyczynowej wersji Griffith, która ma się wkrótce ścigać na torach.
Oczywiście rzeczywistość, w której to faktycznie się spełni, nadal wygląda dość ponuro dla TVR, nawet z nową linią życia. Czy ten powiew życia jest niczym więcej jak tylko mgnieniem oka na pustym radarze, czy początkiem nowego impulsu, będziemy musieli poczekać i zobaczyć.
TVR chwali się, że Griffith ma wyjątkową sztywność nadwozia i powinien zamknąć się w masie własnej 1250 kg. Jeśli chodzi o wymiary to auto ma 4314mm długości, 1850 mm szerokości i 1239 mm wysokości. Żebyście mieli kontekst, to obecne Porsche 718 Cayman ma odpowiednio 4379 mm, 1801 mm i 1205 mm.
Pod nadwoziem z włókna węglowego zaprojektowanym przez Davida Seesinga, zawieszonym na podwoziu iStream o rozkładzie masy 50:50, znajdują się podwójne wahacze z przodu i z tyłu, z regulowanymi amortyzatorami typu coilover i sprężynami koncentrycznymi. Kierownica ma elektryczne wspomaganie, a hamulce opierają się na pływających tarczach wentylowanych o średnicy 370 mm z przodu i 350 mm z tyłu. Przy przedniej osi pracują 6-tłoczkowe zaciski, a przy tylnej 4-tłoczkowe. Na koła nałożone są opony Avon ZZ5 w rozmiarze 235/35 R19 z przodu i 275/30 R20 z tyłu.
Chociaż moc i moment obrotowy nie zostały jeszcze podane, oficjalne wideo TVR stworzone we współpracy z Goodwood potwierdza, że silnik produkuje 480 KM. Lektura informacji prasowej przynosi informację, że auto będzie mieć stosunek mocy do masy 400 KM na tonę, choć 480 koni na 1250 kg to stosunek 390 KM na tonę, a więc nieco mniej. Powiedziano nam, że manualna skrzynia stworzona przez firmę Tremec szacowana jest na 950 Nm przy 7500 obrotów.
TVR nie mówi zbyt wiele o osiągach, ale twierdzi, że prędkość maksymalna wyniesie ponad 320 km/h, a czas 0-96 km/h wyniesie mniej niż 4 s. Samochód będzie oferowany z różnymi trybami jazdy.
Jeśli jesteś fanem starych TVR-ów, spodziewasz się niekonwencjonalnego wnętrza i chociaż nowy Griffith nie dorównuje swoim przodkom pod względem dziwactw i zwyczajnie głupich detali, to w środku nie jest nudny jak Audi. Są wirtualne zegary, pokrętła do obsługi klimatyzacji, a nawet bezkluczykowy system zapłonu. Aluminiowe pedały również wyglądają odpowiednio. Surowy Griffith miał być wyceniony na 90 000 funtów, a nabywcy mieli do wyboru całą gamę kolorów, w tym odcienie Launch Edition, wraz z w pełni skórzanym wnętrzem.
Pięćset egzemplarzy Griffith Launch Edition ma zostać wyprodukowanych i choć wszystkie zostały kiedyś rozliczone, "niewielka liczba" jest jeszcze dostępna do kupna.
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Od przeszło 100 lat światy aut i motocykli romansują ze sobą. Ducati z Bentleyem spotykają się po raz pierwszy.
To pierwszy raz, kiedy na okładce gości nie tylko samochód! O co chodzi w zestawieniu auta i motocykla?
Zapraszamy w okolice Gór Świętokrzyskich, jednego z najstarszych pasm górskich w Europie.
Singer i Alfaholics zbyt oklepane? Oto doładowany Jaguar XJS V12 o mocy 670 KM z manualną skrzynią.
Jaguar wchodzi w okres zmian, a ich nowa limuzyna EV dostanie nowy napęd, design i logo.
Final Five to ostatnia seria F22 i pożegnanie z silnikami Audi. W tle już czeka nowy hipersamochód.
Nadchodzące BMW serii 3 z rodziny Neue Klasse otrzyma napędy spalinowe, hybrydowe i elektryczne.
Roma, najmniejsze GT Ferrari, zostanie zastąpiona nowym modelem w 2025 roku. Prototypy już jeżdżą.
Podobnie jak Veyron i Chiron, ostatnie Bugatti z W16 żegna się niebagatelnym rekordem prędkości.
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Taycan GTS jest lżejszy niż M5 i niemal tak samo mocny. Możesz go mieć także w wersji Sport Turismo.
CSR Twenty to limitowana wersja Seven stworzona do jazdy przede wszystkim po drogach publicznych.
Alpine przechodzi na elektryczność i zaczyna od hatchbacka A290. Czy model ten ma DNA Alpine?
Koncept Mazda Iconic SP z silnikiem Wankla przeobrazi się w niewielki sportowy samochód produkcyjny.
Pierwszy elektryczny Bentley pojawi się w 2026 roku, ale marka zamierza pozostać przy ICE do 2035.