Nowa Alfa Romeo Junior łączy włoski charakter ze światem nowej mobilności. Dostępna jako elektryk lub hybryda – styl, technologia i emocje w jednym.
Po wielu miesiącach zapowiedzi Hyundai wypuszcza swój drugi sportowy model z napędem elektrycznym.
Pierwszy sportowy Hyundai na prąd, Ioniq 5 N, jest dowodem że elektryczny samochód nie musi być nudny i pozbawiony duszy. Dwa lata po nim, podczas Goodwood Festival of Speed, zadebiutował jego bardziej smukły kuzyn - Ioniq 6 N. Jest to model czerpiący z motosportowych doświadczeń marki, przy wykorzystaniu podzespołów znanych już z “piątki” N. Docelowo Hyundai chce być alternatywą dla mainstremowych czterodrzwiowych EV w stylu Porsche Taycana GTS i Tesli Model 3 Performance.
Ponieważ pierwowzór jest jednym z najlepszych EV dla kierowcy na rynku, punkt wyjścia był naprawdę mocny. U podstaw Ioniq’a 6 N spoczywa ten sam co w 5 N napęd na cztery koła realizowany przez zestaw dwóch silników o mocy dochodzącej do 650 KM. Podobnie jak w mniejszym modelu, także tutaj moc nie jest przekazywana równomiernie pomiędzy osiami - w dogodnych warunkach na tył wędruje ponad 50% więcej momentu niż na przód. Moment obrotowy minimalnie wzrósł względem 5 N - wynosi 770 Nm (+30 Nm), czyli więcej niż w Lamborghini Aventador SVJ.
W rezultacie przyspieszenie do 100 km/h trwa 3,2 s (0,2 szybciej niż Ioniq 5 N, przynajmniej na papierze), a prędkość maksymalna to 260 km/h. Liczby nie dają jednak pełnego obrazu sytuacji, bo “szóstka” ma też inną kalibrację systemu “N e-shift” znanego już z pokrewnego modelu. Przede wszystkim poprawiono dźwięk oraz zniwelowano straty energii. Oświetlenie ambientowe wnętrza aktywnie odwzorowuje działanie diod sugerujących moment “zmiany biegu”, przez co wrażenia mają być jeszcze intensywniejsze. Usprawniono także trzy dostępne dla tego modelu wersje sztucznego podkładu dźwiękowego.
Wirtualna skrzynia biegów to nie jedyna ciekawa rzecz w Ioniq 6 N. Prace nad “jezdnymi laboratoriami” w stylu dzikiego RN24 Concept zaowocowały takimi funkcjami jak N Launch Control, N Drift Optimizer, N Grin Boost i N Torque Distribution, które razem mają wzbogacać przyjemność z kierowania autem. Większość z nich ma ograniczone zastosowanie w ruchu drogowym, ale na torze jest to kumulacja możliwości jakie daje swoboda sterowania nieprzerwanym strumieniem momentu obrotowego silników elektrycznych poprzez przemyślaną dystrybucję mocy na koła, lepszą stabilność i trakcję podczas mocnych zrywów.
Poza samym napędem Hyundai zrobił wiele, aby zrobić z Ioniq’a 6 N naprawdę dynamiczną maszynę. Zastosowano między innymi nową geometrię kół, “wyczuwające skok” amortyzatory regulujące się aktywnie podczas jazdy w zależności od warunków, a także wyeksponowaną, czerwoną rozpórkę tylnych kielichów w bagażniku. W stosunku do standardowego auta zmieniła się aerodynamika (pojawiło się np. stałe skrzydło z tyłu), ale i rozstaw kół, przez co błotniki otrzymały stosowne poszerzenia.
W środku Hyundai N zrobił typową dla siebie metamorfozę. Praktyczne i solidne wnętrze zyskało sportowy pazur poprzez spore ilości alcantary, mięsiste sportowe fotele i dołożone przyciski do trybów jazdy oraz funkcji “boost” na kierownicy. W kabinie jest mnóstwo fizycznych przycisków do podstawowych funkcji jak podgrzewanie i wentylacja, a także skróty do wywoływania poszczególnych menu na ekranie głównym. Za kierownicą umieszczono cyfrowy wyświetlacz podający kierowcy wszystkie niezbędne informacje, oczywiście w pełni konfigurowalny.
Energia do napędu pochodzi z tego samego co w “piątce” ogniwa 84 kWh wyposażonego w system chłodzenia i architekturę zdolną do przyjęcia mocy ładowania 350 kW. Zasięg nie jest oficjalnie podany, ale powinien być podobny jak w mniejszym kuzynie, gdzie wynosi 447 km.
Cenniki są na razie tajemnicą producenta. Jeśli za odnośnik uznamy cenę Ioniq’a 5 N wynoszącą minimum 334 900 zł, model 6 N powinien być wyceniony mniej więcej od 350 000 zł. Niezła cena, zwłaszcza że mający podobne właściwości Porsche Taycan GTS zaczyna się od 687 000 zł…
Napęd: AWD, dwa silniki
Moc: 650 KM (funkcja boost)
Moment obr.: 770 Nm
Masa: ok. 2200 kg
0-100 km/h: 3,2 s
Prędkość: 260 km/h
Cena: brak danych
Nowa Alfa Romeo Junior łączy włoski charakter ze światem nowej mobilności. Dostępna jako elektryk lub hybryda – styl, technologia i emocje w jednym.
Andrzej Bargiel jako pierwszy w historii zjechał na nartach z Mount Everestu bez dodatkowego tlenu. W historycznej misji wspierał go Defender.
BLEU DE CHANEL L’Exclusif. Bursztynowo-drzewna kompozycja, która redefiniuje nowoczesną męskość i ponadczasową elegancję.
Sprawdź, jak Defender z oponami Yokohama Geolandar A/T G015 radzi sobie w podróży z Polski do Dolomitów – test w trasie i w terenie.
Studio Italdesign wkrótce zaprezentuje nowy projekt inspirowany kultowym japońskim supersamochodem.
Małgorzata Bańka i Leszek Możdżer zaprezentowali album „Będę drżała” w galerii Archicom Collection w Warszawie.
Mercedes chwali się własną wizją mobilności… w postaci steampunkowego konceptu rodem z filmu sci-fi.
Nowa Alfa Romeo Junior łączy włoski charakter ze światem nowej mobilności. Dostępna jako elektryk lub hybryda – styl, technologia i emocje w jednym.
Ferrari przedstawiło szczegóły nowej autorskiej platformy dedykowanej do samochodów elektrycznych.
Niemiecki Capricorn debiutuje na rynku hipersamochodów z 900-konnym 01 stworzonym wspólnie z Zagato.
Na szczyt oferty Aston Martina DB12 wskakuje nowy model S oferujący 700 KM i garść stylowych detali.
35 lat temu rynkiem supersamochodów wstrząsnęła Honda NSX. Po latach ponownie odkrywamy jej uroki.
W nowym elektrycznym Porsche Cayenne większą powierzchnię wnętrza pokrywają ekrany niż skóra.
Niezależnie czy to prototyp Toyoty czy Lexusa LFR, Japończycy nie zwalnia tempa rozwoju tego modelu.
Niemiecka inżynieria z włoskim designem i drzwiami “gullwing” - taki ma być hipersamochód od Zagato.
Andrzej Bargiel jako pierwszy w historii zjechał na nartach z Mount Everestu bez dodatkowego tlenu. W historycznej misji wspierał go Defender.