Zamów najnowsze wydanie magazynu EVO
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
BMW nie traci wypracowanej formy - M440i cabrio to wciąż znakomite auto.
Dlaczego to trwało tak długo? Zarówno seria 2 jak i seria 8 w wersji otwartej zawsze miały miękki dach, tak samo nowe Z4. Przywrócenie takiego rozwiązania w serii 3 (i 4), która od debiutu wersji E93 miała sztywny dach, wydawało się oczywistością, zwłaszcza w obliczu filozofii “efficient dynamics” i walki z nadmierną masą, a na konstrukcji dachu można oszczędzić do 40% masy auta. To mnóstwo kilogramów do zrzucenia.
Z zamkniętym dachem nowe M440i Cabrio wygląda znacznie bardziej gładko, przynajmniej dla naszych oczu. Design jest bardziej spójny niż w jakimkolwiek czteromiejscowym kabrio ze sztywnym dachem, po prostu jest optycznie lżejszy i bardziej zwarty.
Pasażerowie nad głową mają więcej miejsca, a z tyłu jest znacznie większy bagażnik i to niezależnie czy chcecie zmierzyć się z jesienną pogodą i jechać z otwartym dachem, czy z zamkniętym. Jest nawet możliwość zrobienia przepustu na długie przedmioty w tylnej kanapie. Bardzo praktyczne.
Materiałowy dach pozwala zrzucić kilka kilogramów (choć to wciąż 1890 kg), tyle że zmiana sztywności nadwozia wymusza dodanie odpowiednich wzmocnień z przodu i z tyłu. Akurat w wersji M440i kilkadziesiąt kilo dokłada też napęd na wszystkie koła xDrive, a wszystko w sumie składa się na masę o 150 kg większą niż w identycznej serii 4 coupe.
W ostatnich kilku latach dział M w BMW na znakomitą passę. Cokolwiek wezmą na warsztat, to wychodzi hit i tak samo jest z tym samochodem, mimo że to tylko M Performance. Nowe M440i to faktycznie maszyna do jazdy, a nie ćwiczenie działu marketingu w zakresie naklejania znaczków. Nawet w wersji bez dachu M440i jest o parę lat świetlnych przed konkurencją.
Główne źródło tego sukcesu to 3-litrowy motor R6 z układem mild-hybrid 48V i mocą 374 KM. Moment obrotowy wynosi 500 Nm przy 1900 obr./min. Nie ma tu znakomitego silnika S55 znanego z M2 CS, ale ten B58 to także jedna z pereł w koronie spalinowych modeli BMW. Przysięgam, nie będę już posługiwał się kodami silników.
Ta rzędowa szóstka robi naprawdę wszystko, czego można od silnika oczekiwać. Przyjemnie mruczy gdy kruzujesz po okolicy, żongluje momentem obrotowym i pozwala automatycznej skrzyni (brak manuala, bo za mało ich zamawiano w poprzedniej generacji) ślizgać się po ośmiu biegach bez najmniejszego szarpnięcia. Z drugiej strony dostarcza mnóstwo ciągu gdy zechcesz przestawić tryb jazdy w Sport. W świecie ewidentnie pokłóconym już na zawsze z silnikami spalinowymi BMW potrafi nadal sprawiać radość właśnie tego rodzaju staromodnymi doświadczeniami.
Jak pewnie się spodziewacie jest delikatny spadek w odczuciach z jazdy. Sztywność nadwozia nie jest taka betonowa, co perfekcyjnie dacie radę wyczuć przy pokonywaniu ulubionej krętej drogi. Kabriolet nie zmienia tak raptownie kierunku jazdy i nie daje aż takiego wyczucia na kierownicy gdy zaczynasz zbliżać się do limitu. To nie jest przepaść względem wersji coupe, ale mając okazję jeździć tymi autami jeden po drugim dokładnie poczujesz ile tracisz wybierając kabriolet.
Te auta mają po prostu trochę inny charakter - kabriolet jest raczej do spokojnego delektowania się jazdą bez dachu, a nie do atakowania rekordu okrążenia na torze. Poza tym M440i xDrive to po prostu przyjemne miejsce do spędzania czasu. Z zamkniętym dachem wycisza się niemal do zera i nie wpuszcza do kabiny szumu z zewnątrz, a z otwartym dachem wiatr w okolicach głowy kierowcy jest minimalny. Wszystkie podgrzewane elementy - kierownica, fotele, nadmuch na szyję - tworzą przytulną atmosferę i zdecydowanie są warte dopłaty do pakietu Business Class (8300 zł), który zawiera te rzeczy. Przy otwartym dachu na kiepskich nawierzchniach można wyczuć pewne szarpnięcia w strukturze, jeśli podwozie jest obciążone, ale nawet na zniszczonych nawierzchniach przy normalnych prędkościach w kabinie jest niewiele więcej zakłóceń niż w coupe.
W innych wersjach nadwozia M440i możesz wsiąść i z miejsca włączyć jeden z dwóch trybów sportowych, ale w kabrio pozostawienie wszystkiego w trybie komfort wydaje się najlepszą opcją. Słabsze wersje serii 4 Cabrio oferują podobne wrażenia, ale warto wybrać M440i ze względu na możliwość doświadczania tej wspaniałej jednostki napędowej, która tworzy ten cały samochód i sama jest warta ceny wyjściowej.
349 000 zł to sporo jak za samochód stojący w środku drabinki modelowej BMW. Ceny samochodów nie mają dzisiaj zbyt wiele sensu, więc model z górnej części gamy serii 4 jak najbardziej może kosztować prawie 350 tysięcy, nawet bez wyposażenia.
Audi na polskim rynku już nie oferuje A5 z otwartym dachem, więc najbardziej oczywistym rywalem został Mercedes C43 AMG. Również silnik R6 3.0, moc 390 KM i podobny charakter, tyle że może być problem ze zdobyciem egzemplarza, bo to już sama końcówka produkcji przed debiutem nowej generacji. Patrząc tylko na cennik Merc kosztuje więcej, bo od 372 900 zł.
Jeśli kryteria wyboru to 4 miejsca, otwarty dach i możliwość wykorzystania napędu na wszystkie koła, w takich cenach można również kupić używane 911 Carrera 4 Cabriolet.
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
Startujemy materiałem okładkowym z Audi R8 V10 performance RWD w roli głównej.
Razem z Team Bołtowicz ruszamy na Tor Modlin by w gronie niemal 300 osób uczcić klubowy jubileusz.
Jakie są korzyści wynikające z użycia AI w motoryzacji? Czy samochody zostaną wkrótce „smartfonami na kołach”?
Przyszedł czas na prawdziwie rasowy wariant Range Rovera, który rozbudzi emocje jak żadne inne auto w tym segmencie.
Nowozelandzki rywal Aston Martina Valkyrie Rodin FZero właśnie wchodzi w kluczową fazę rozwoju.
Startujemy materiałem okładkowym z Audi R8 V10 performance RWD w roli głównej.
Brytyjski Morgan stworzył elektrycznego trójkołowca na bazie Super 3, aby eksplorować możliwości napędu EV.
Zadebiutowała pierwsza odmiana Mercedesa CLE od AMG, ale topowy model wciąż jest w drodze…
Hyundai wykorzystał każdy możliwy trik, aby stworzyć fun z jazdy EV. Rezultat jest oszałamiający.
Choć poprzednik sprzedawał się znakomicie, w odbiorze był dość przeciętny. Co nowego wnosi Austral?
Razem z Team Bołtowicz ruszamy na Tor Modlin by w gronie niemal 300 osób uczcić klubowy jubileusz.
Po kilku latach przekładania terminów pikap Tesla Cybertruck zaczyna trafiać do odbiorców.
Francuzi opublikowali pierwsze zdjęcia zapowiadające Renault 5 EV, nowego konkurenta dla Mini EV.
BMW M3 kolejnej generacji dostanie napęd elektryczny. A to nie koniec złych wieści.
Nowa ładowarka Lotusa ma oferować 450 kW i niesamowicie szybkie ładowanie. Przynajmniej w teorii.
Hondę ostatnio już niemal głównie kojarzymy z autami o wyższym prześwicie. Do gamy dołącza ZR-V, które powinno być bestsellerem japońskiego producenta.