Fiat 126P Bis z Polski wygrywa Hot Wheels Legends Tour 2025 i trafi jako model 1:64 do serii Hot Wheels Garage of Legends. Poznaj jego specyfikację.
Poprzeczka jest wysoko, ale Ford F-150 Lightning ma szansę powtórzyć sukces spalinowego odpowiednika.
Wyznawcy amerykańskiej motoryzacji pewnie wiedzą, że to nie pierwszy raz gdy Ford użył nazwy Lightning w kontekście pikapa F-150. Stało się to wcześniej już dwukrotnie - pierwszy raz w 1992 roku (5.8 V8 240 KM), a drugi raz siedem lat później (5.4 V8 z kompresorem, 360 KM). W obu przypadkach F-150 Lightning był wyposażony w nadwozie z pojedynczą kabiną ozdobione wybujałym bodykitem jak przystało na szalone lata 90. Lightningi nie sprawdzały się na farmie tak samo dobrze jak typowo użytkowe wersje F-150, ale z powodzeniem służyły do malowania czarnych pasów przed lokalnym barem. Testowana przez nas trzecia generacja F-150 Lightning jest inna. Ma podwójną kabinę. Nie widać spoilerów. Nie ma też V8, bo pod ogromną karoserią kryje się bezemisyjny napęd elektryczny.
Ze swoimi poprzednikami nowy Lightning ma jedną wspólną cechę. W podstawowej odmianie posiada 458 KM, a testowana tutaj odmiana z większym zasięgiem ma aż 588 KM. W obu przypadkach pod prawą stopą kierowca ma solidne 1050 Nm. To wciąż pikap w stylu hot-rod. Prawdę mówiąc patrzycie właśnie na najmocniejszego F-150 w historii, włączając także potężne benzynowe wersje Raptor.
To nie od razu rzuca się w oczy. Wciśnij przycisk startu i przesuń staromodny selektor skrzyni w pozycję D, a Lightning płynnie i zdecydowanie ruszy do przodu. Bezwysiłkowo, ale nie gwałtownie. Kalibracja jest dość zachowawcza, więc ruszając na pełnej petardzie nie skręcisz karku pasażerom, ale gdy na serio chcesz przyspieszyć, to naprawdę zrywny wóz. 5,9-metrowe nadwozie wyrywa do przodu z nosem uniesionym do góry i autentycznie wykręca każdą część przeniesienia napędu swoim ogromnym momentem obrotowym. To strasznie głupie, ale nie sposób się oprzeć. Na każdych światłach mam ochotę niszczyć Mustangi i Camaro, oczywiście póki droga jest prosta. Gdy tylko na horyzoncie pojawia się zakręt, znowu zaczynasz zauważać, że siedzisz w ciężarówce.

F-150 Lightning dzieli podwozie ze spalinowymi braćmi, ale musiało ono przejść spore modyfikacje w celu pomieszczenia pakietu akumulatorów. Niektóre aspekty techniczne brzmią zachęcająco np. rozkład mas 50:50, czy niezależne zawieszenie tyłu zamiast prostego mostu na resorach, ale trzeba pamiętać, że to nie jest wóz sportowy. Układ kierowniczy reaguje przyzwoicie, ale jest słabo wyważony, więc pasuje do ociężałego stylu działania zawieszenia. Gdy przyspieszysz przyczepność przodu zaczyna znikać, zwłaszcza na spalonym słońcem kalifornijskim asfalcie. Nic dziwnego, skoro ten wóz w najbogatszej wersji Platinum waży 3,1 tony.
Na obronę auta trzeba powiedzieć, że prowadzenie go w sportowym stylu to niedoczekanie. To nowoczesny muscle car, zabójczo skuteczny w linii prostej. Brakuje mu właściwie tylko ścieżki dźwiękowej V8. Ford stworzył jakiś system generujący dźwięk z głośników, ale trzeba to po prostu wyłączyć. Lepiej nie zakłócać gładkości i potęgi napędu EV, dzięki której ten ciężki pikap porusza się jakby ważył o połowę mniej. Delektuj się ciszą, delektuj się ogromnymi fotelami, muzyką z audio oraz tłumieniem, które w kategoriach sportowych byłoby beznadziejne, ale w pikapie wypada naprawdę przyzwoicie.
Kolejną wielką zaletą F-150 Lightning jest absolutna praktyczność w codziennym użytkowaniu i kabina mieszcząca z łatwością aż 5 osób. To akurat cechy współdzielone z pozostałymi odmianami F-150. Żaden inny model nie może jednak pochwalić się ogromnym przednim bagażnikiem - 400 litrów rzeczy zmieścicie tam, gdzie zwykły pikap po prostu ma silnik. Można tam wrzucać zakupy, albo coś bardziej kłopotliwego, bo na dnie znajduje się odpływ, a całość wyłożono odpornym na zniszczenia plastikiem.

Z dodatkowym pakietem akcesoriów do holowania F-150 Lightning może także pociągnąć ładunek o masie do 4,5 tony. Amerykańscy dziennikarze już alarmują, że będzie to miało katastrofalny wpływ na oferowany zasięg. A ten wynosi 370 kilometrów w wersji z mniejszą baterią 98 kWh lub 515 km z większym akumulatorem 131 kWh. Z kolei taki model jak nasz - Platinum - oferuje 480 km zasięgu. W rzeczywistości będzie to bliżej 320-370 km, ale jeśli jedziesz autostradą będzie spadał jeszcze szybciej.
W związku z tym Lightning nie spodoba się wszystkim, ale zainteresowanych jest i tak całkiem sporo. Wystarczy podjechać na byle jakie amerykańskie przedmieście - pikapy stoją na co trzecim podjeździe, bo jest to w tamtejszych warunkach zwykłe auto rodzinne. Z tego powodu jeśli nie potrzebujesz ciągać przyczepy między stanami, to Lightning z powodzeniem zastąpi twoje Grand Cherokee lub Explorera. Przy tym zmieści więcej rzeczy jeśli w weekend będziesz chciał skoczyć na biwak w góry.

Mimo wszystko model ten wzbudził ogromne zainteresowanie. Na samym początku sprzedaży dealerzy zebrali ponad 200 tysięcy zamówień na F-150 Lightning, a ponieważ produkcja jeszcze nie ruszyła pełną parą, trzeba było wstrzymać dalsze zamówienia. Docelowo fabryka ma produkować 150 tysięcy elektrycznych pikapów rocznie. Seria F to od 46 lat najlepiej sprzedający się pikap w USA - w samym poprzednim roku do klientów trafiło 650 tysięcy tych aut. Jeśli rzeczywiście 25% przyszłej produkcji będzie stanowić Lightning EV, możemy mówić o sporym przełomie w elektromobilności.
Widać, że to się podoba. F-150 Lightning łączy w sobie użyteczność dobrego trucka z relaksującą gładkością i przyspieszeniem mocnego EV. Co więcej, ma bogatą osobowość, która czyni go najbardziej charyzmatycznym pojazdem elektrycznym na świecie.
Silniki: dwa, po jednym na oś
Moc: 588 KM
Moment obrotowy: 1050 Nm
Masa: 3130 kg
0-100 km/h: poniżej 4 s
Prędkość: 180 km/h
Cena: wyjściowo $98 770
Fiat 126P Bis z Polski wygrywa Hot Wheels Legends Tour 2025 i trafi jako model 1:64 do serii Hot Wheels Garage of Legends. Poznaj jego specyfikację.
Fotograf, podróżnik, pasjonat Land Roverów. Bartek Kołaczkowski łączy pasję z zawodem, tworząc wyjątkowe kadry z końca świata.
Poznaj historię projektu Porsche 944 Dakarista: inspiracje Rajdami Safari, opony Yokohama Geolandar A/T G015, pierwsze wyprawy i plany na Islandię.
Jesień w Beskidzie Sądeckim za kierownicą Alpine A110 GTS. Luksus, emocje i relaks w Hotelu SPA Dr Irena Eris – idealny weekend w kulturze premium.
Bolide to projekt, który jak żaden inny poszerzył wiedzę Bugatti w zakresie osiągów na torze.
Audi udowadnia, że da się jeszcze stworzy mocny i oszczędny silnik diesla o większej pojemności.
W światłach Las Vegas Mercedes-AMG pokazał najnowszy prototyp elektrycznego następcy AMG GT 4-door.
BMW żegna roadstera Z4 limitowaną edycją dla miłośników marki i modelu.
Land Rover jako oficjalny partner Dakaru 2026 nie mógł pominąć okazji do posłania w bój Defendera.
Nowy Mercedes CLA Shooting Brake łączy sportowy styl z praktycznością kombi i wydajnym napędem.
Pustynia w Emiratach i bulwary w Monako - Brabus XL 800 Cabrio świetnie pasuje do obu tych miejsc.
Nowe Porsche 911 GT3 z Manthey Kit urywa kolejne kilka sekund z wyniku na torze Nürburgring.
Genesis GV60 Magma bazuje na rozwiązaniach Hyundaia Ioniq 5 N, ale aspiruje do segmentu premium.
443 kW - tyle mocy Lotus wycisnął ze swojej elektrycznej architektury 800V w modelu Emeya.
Z mocą 1156 KM nowe Cayenne w wersji Turbo jest najmocniejszym seryjnym Porsche w historii.
Podczas Grand Prix Las Vegas McLaren zaprezentuje wyjątkowy model 750S Spider od MSO.