Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Cayman GT4 RS to ten model Porsche, na który szczególnie czekaliśmy. Powiem krótko: warto było!
Na ten samochód bardzo wiele osób czekało długie lata. Tak naprawdę od 2005 roku, gdy zadebiutował Cayman S generacji 987. Wspaniały był to samochód i pewnie nadal cieszy nabywców, szczególnie z jego dzisiejszymi cenami na rynku wtórnym. Do największych zalet tamtego wozu należy responsywność, zwinność i posłuszeństwo kierowcy, ale od samego początku przewijały się spekulacje na temat włożenia do Caymana silnika z 911. Wtedy była to 3,8-litrowa jednostka wolnossąca. Jeszcze lepszym pomysłem wydawało się wykorzystanie jednostki z GT3 - niemal wyczynowego silnika 3,6 l.
Wtedy Porsche nie było przekonane do tego pomysłu i po części prośby fanów urzeczywistniły się dopiero w 2015 roku, gdy na drogi wyjechał Cayman GT4. Ten model z miejsca stał się klasykiem i nawet zdobył tytuł Samochodu Roku Magazynu Evo. W końcu do małego coupe trafił silnik z 911, ale nie z GT3.
Wtedy nie mieliśmy pojęcia, że taka wersja również była brana pod uwagę. Dział Porsche GT przygotował nawet prototyp, dzięki któremu inżynierowie dokładnie wiedzieli co należy zmienić w silniku GT3, aby było technicznie możliwe i opłacalne stworzenie takiego wariantu. Taka zmiana faktycznie się pojawiła przy okazji prac nad 992 GT3, w którym przeprojektowano układ olejowy silnika w taki sposób, że motor pasuje także do podwozia serii 718. W ten sposób ostatnia przeszkoda zniknęła i powstał samochód, który widzicie na zdjęciach: Cayman GT4 RS.
Zostawmy już tło historyczne z boku, bo warto powiedzieć coś o samym silniku. Bez wchodzenia w szczegóły, jest to silnik MDG.G najnowszej generacji. Ma 4 litry pojemności, jest sześciocylindrowym, wolnossącym bokserem i wykorzystano go do budowy takich aut jak wspomniane GT3 992, 911 GT3 Cup czy 718 GT4 RS Clubsport, z których dwa ostatnie to samochody wyścigowe. Jedyna różnica między jednostką w 911 i w Caymanie to przeprojektowany dolot i wydech, co wynika po prostu z centralnej pozycji motoru w mniejszym modelu. Powietrze musi być dostarczane innymi kanałami, a i spaliny wydechowe mają trudniejszą drogę do pokonania, dlatego ostateczna moc GT4 RS jest nieco mniejsza niż w 911 GT3 i nie ma to nic wspólnego z pozycjonowaniem obu aut w gamie. Przykładowo w 911 nigdy nie było problemu polegającego na kolizji wydechu z półosiami napędowymi, a między innymi z tym musieli się zmierzyć inżynierowie tworzący Caymana GT4 RS.
Wynik 500 KM przy 8400 obr./min. i 450 Nm przy 6750 obr./min. (GT3 ma 510 KM i 470 Nm) trudno uważać za porażkę, tym bardziej, że limiter obrotów ustawiono na 9000. Jedyną dostępną skrzynią biegów jest dwusprzęgłowa PDK, co powoli staje się tradycją modeli spod znaku RS. Specjaliści z Porsche popracowali nad jej przełożeniami. Skrócili je, by auto było w stanie osiągać swoje maksymalne 315 km/h na ostatnim, siódmym biegu. Biorąc pod uwagę, że ostatnio przełożenia skrzyni były często jedyną rzeczą krytykowaną w Porsche z serii GT, prawdopodobnie była to dobra decyzja.
Z masą 1415 kg RS jest około 35 kg lżejszy niż zwykły Cayman GT4 wyposażony w skrzynię PDK. Dieta polegała przede wszystkim na szerszym zastosowaniu CFRP (tworzywa sztuczne wzmocnione karbonem), odchudzaniu szyb i wyrzuceniu sporej części wygłuszeń. Samochód miałby nawet do 60 kg mniej gdyby nie modyfikacje i wzmocnienia konieczne przy znacznie wyższej mocy. Przednie hamulce mają 10 mm większe tarcze (390 mm), ale dla chętnych Porsche montuje układ karbonowo-ceramiczny z tarczami 410 mm na przodzie. Producent deklaruje docisk aerodynamiczny skuteczniejszy o 25%, którego źródłem jest m.in. przedni splitter regulowany w 4 kierunkach i tylne skrzydło, które można ręcznie ustawić w jednej z trzech pozycji kąta natarcia. Zawieszenie RS-a połączone przegubami kulowymi jest 30 mm niższe niż w normalnym GT4, a rozstaw kół powiększono zarówno z przodu, jak i z tyłu. Inne są też ustawienia elektroniki obsługującej adaptacyjne amortyzatory PASM. O właściwą trakcję dbają takie rzeczy jak system Porsche Torque Vectoring i mechaniczny dyferencjał o ograniczonym poślizgu zapożyczony z 911 GT3 poprzedniej generacji.
Można jeszcze długo pisać o różnicach i możliwościach, a to wszystko przekłada się na odpowiednio większe oczekiwania wobec nowego Porsche. Już na pierwszy rzut oka nie ma wątpliwości - to wyścigowy bolid przystosowany do jazdy po drogach. Zresztą ma od niedawna wyczynowego bliźniaka - Porsche 718 Cayman GT4 RS Clubsport - nie mylić z pakietem Clubsport będącym jedynie namiastką wyposażenia wyścigowego. Nawiasem mówiąc w tym bezpłatnym pakiecie można zamówić pół-klatkę bezpieczeństwa, ręczną gaśnicę, uprząż zamiast pasów i przygotowanie pod centralny wyłącznik prądu, czyli generalnie gadżety przydatne podczas jazdy po torze. Oczywiście konfigurator oferuje dalsze pogłębianie możliwości wozu np. poprzez pakiet Weissach w cenie 64 823 zł lub 81 351 zł z magnezową klatką bezpieczeństwa. Pakiet ten obejmuje oprócz klatki parę detali, tytanową końcówkę wydechu, maskę i skrzydło z nielakierowanego karbonu, obszycie deski rozdzielczej materiałem Race-Tex i… możliwość dokupienia 20-calowych, kutych felg magnezowych za dodatkowe 76 515 zł.
Konfigurator tego modelu zawiera ciekawe pozycje, ale prawdziwa magia zaczyna się wraz z pierwszym odpaleniem sześciocylindrowego boksera umieszczonego tuż za plecami. To moment, w którym rozsądek i logika wylatują przez okno. 4-litrowy silnik oddycha przez dwa wloty powietrza umieszczone tam, gdzie w normalnym 718 Cayman są tylne boczne okienka, a fizyczny dystans między uszami kierowcy, a sześcioma indywidualnymi przepustnicami jest bardzo niewielki, co przekłada się na bardzo bezpośrednie doznania. Każdy najmniejszy ruch przepustnicy wywołuje inną reakcję silnika: zdyszany warkot na lekkim gazie, dźwięk powietrza pędzącego do przodu, gdy naciskasz mocniej, ryk, a następnie krzyk przy wysokich obrotach, który przenika cię na wskroś. Jest to dźwięk o nieskończenie zróżnicowanej barwie, głębi i rezonansie, całkowicie naturalny, organiczny i jeszcze bardziej bezpośredni niż ten, który można znaleźć w GT3. Istnieją już turbodoładowane supersamochody przekraczające 800 KM, albo hipersamochody EV o mocy znacznie przekraczającej 1000 KM, ale to wszystko przestaje mieć znaczenie. Nie oszukujmy się, ich nudne, sztucznie wzmocnione lub całkowicie cyfrowe ścieżki dźwiękowe nijak nie dorównują wolnossącemu silnikowi, który rozkręca się do 9000 obr./min. i pracuje zaledwie kilka centymetrów od pleców kierowcy i pasażera.
Osiągi tego samochodu są więcej niż wystarczające - 0-100 km/h w 3,4 s to wynik powtarzalny w realnych warunkach, ale prawdziwą rewelacją są poprawione przełożenia w skrzyni. W każdym momencie jazdy GT4 RS zachowuje się jak podłączony do prądu, niezależnie od obrotów i prędkości. Każde dotknięcie pedału gazu powoduje natychmiastowe wyrywanie do przodu. Podczas jazdy autostradowej auto jest wystarczająco cywilizowane, ale jakakolwiek akcja wymagająca użycia pedału gazu np. wyprzedzanie powoduje, że znowu kabinę przesiąka wspaniały dźwięk i towarzyszy kierowcy do końca manewru. Pomimo dodatkowego tysiąca obrotów do dyspozycji auto dobija do limitera przy 105 km/h na drugim biegu. Dla porównania normalny Cayman GT4 z manualną skrzynią na dwójce pojedzie nawet 137 km/h. Wszystkie cechy jednostki napędowej plus krótsze przełożenia tworzą ten samochód na nowo - Cayman GT4 RS w niewielu aspektach przypomina standardowe GT4. Ten samochód ma własną, bogatą osobowość; drzemie w nim nieposkromiona siła, która wymaga ostrego traktowania, wszędzie i zawsze.
Bardziej znajomy jest sposób działania układu kierowniczego i hamulców, które można określić jako doskonałe. To samo mówiliśmy o normalnym GT4, ale RS wydaje się jeszcze lepszy. Prowadzi się pewnie, ale nigdy nie jest niekomfortowy. Twierdzenia, że elektrycznie wspomagany układ kierowniczy nie może działać tak dobrze jak hydrauliczny można skwitować tylko śmiechem, widząc jak doskonale, naturalnie i progresywnie kieruje się tym Porsche. Do tego GT4 RS ma bardzo dobrą przyczepność, a po jej zerwaniu tył auta daje się łatwo kontrolować. Jako centralnosilnikowy, dobrze wyważony samochód Cayman potrzebuje mocnej prowokacji, by ochoczo zamiatać tyłem, przynajmniej na suchej nawierzchni. Zmuszanie go do ciężkiej pracy nie powoduje utraty kontroli nad kierownicą, ale większą przyjemność czerpie się tutaj z delektowania się dokładnością i precyzją działania wszelkich układów mechanicznych samochodu.
Biegi można zmieniać zarówno łopatkami za kierownicą jak i przy pomocy lewarka na konsoli środkowej. Co ciekawe, sam lewarek wygląda dokładnie tak samo jak w manualnej skrzyni, a działa jak przekładnia sekwencyjna. Niejednokrotnie złapałem się na korzystaniu z obu metod zmiany biegów, bez wyraźnego powodu. Automatyczne międzygazy działają wspaniale, zwłaszcza w tych rejonach obrotomierza, gdzie wydaje się niemożliwe, że wał osiąga takie prędkości. Dzięki nim i dzięki bardzo szerokiemu zakresowi dostępnych obrotów nie tęsknimy za manualną skrzynią. Uczciwie trzeba przyznać, że PDK pasuje tutaj idealnie.
Jeździliśmy Caymanem GT4 RS także po pętli toru Anglesey, choć nieszczęśliwie się złożyło, że akurat padał mocny deszcz. Snuliśmy się po torze w poszukiwaniu jakiejkolwiek przyczepności, ale charakterystyka auta bardzo ułatwia funkcjonowanie w takich warunkach. Przyrost mocy jednostki wolnossącej jest tak przewidywalny, że można bardzo świadomie dawkować moc dokładnie do zakładanego poziomu, a samochód daje pewność, że nie wymknie się nagle spod kontroli. Bliskość silnika i wspaniałe zestrojenie podwozia są głównymi przyczynami poczucia integracji kierowcy z samochodem. Niewiele współczesnych samochodów może dać tę samą jakość doznań, co Porsche Cayman GT4 RS.
Jak już wiesz, GT4 RS to całkiem niezły samochód. Możesz skonfigurować egzemplarz za cenę nawet ponad 1,1 mln zł, albo możesz kupić wersję bazową i to też jest w porządku. Za chwilę pewnie pojawią się głosy, że zapewnienie sobie slotu produkcyjnego jest niemożliwe, chyba że jest się zaprzyjaźnionym klientem, ale Porsche twierdzi, że w ciągu najbliższych kilku lat będą odpowiednie moce produkcyjne i jeśli nabywcy będą cierpliwi, to dostaną swoje samochody. Czas pokaże, ale naszym zdaniem warto czekać, tak samo jak warto było czekać od 2005 roku na ten genialny samochód.
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Alpine przechodzi na elektryczność i zaczyna od hatchbacka A290. Czy model ten ma DNA Alpine?
Wiele już powiedziano na temat hybrydowego M5, ale czas przestać gadać. Czas się przejechać.
Od przeszło 100 lat światy aut i motocykli romansują ze sobą. Ducati z Bentleyem spotykają się po raz pierwszy.
W 2026 roku na starcie 24h Le Mans stanie zespół Genesis Magma Racing z modelem GMR-001.
To nie jest kolejna Mazda MX-5 - to jej pierwsza odmiana po konwersji na EV w firmie Electrogenic.
Nowy Escort nie jest kolejnym SUV-em, to klasyczny restomod napędzany benzyną.
Drogie, luksusowe, elektryczne super-GT o mocy 1000 KM ma pokazać kierunek, w którym podąża Jaguar.
Nieznana do tej pory kolekcja 69 bolidów Formuły 1 Berniego Ecclestone’a trafi na aukcję.
Ostatni spalinowy Lotus - Emira - może dostać od losu jeszcze jedną szansę - wersję hybrydową.
Katarczycy przejęli około 30% udziałów w zespole Formuły 1 Audi, który pojawi się na gridzie w 2026.
Elektryczne Lamborghini nie pojawi się przed 2030 rokiem, za to marka zapowiada nowy hipersamochód.
W 2026 roku Lotus chce powrócić do częściowo spalinowych napędów za sprawą technologii Hyper Hybrid.
Większa moc i poprawione ustawienia wersji Final Edition mogą w końcu uwolnić pełny potencjał Supry.
Gama Lamborghini Temerario wkrótce rozrośnie się o kolejne warianty, także z RWD i większą mocą.
Niedawno pokazany supersamochód Alfy Romeo osiągnął 333 km/h podczas testów dynamicznych w Nardò.