Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Zebraliśmy wszystkie auta, które będą rywalizować o zwycięstwo w nowych klasach wyścigowych WEC.
World Endurance Championship (w skrócie WEC, Mistrzostwa Świata Wyścigów Wytrzymałościowych) wkraczają w nową erę. Zmiany w regulaminie i powołanie do życia dwóch nowych klas wyścigowych przyciągnęło do rywalizacji cały zbiór utytułowanych producentów. Swój udział w nowej formule zadeklarowały już tak zasłużone firmy jak Peugeot, Toyota, Porsche, BMW czy Ferrari, więc stawka będzie wręcz napakowana znanymi i atrakcyjnymi markami.
Wszystko zaczęło się w 2018 roku, gdy FIA powołała do życia nową klasę wyścigową. W miejsce LMP1 stworzono klasę LMH (Le Mans Hypercar), do której wprowadzono z czasem kilka poprawek, a potem powstała jeszcze jedna klasa - LMDh (Le Mans Daytona Hybrid), która jest kompatybilna także z amerykańską serią wyścigową IMSA. Przepisy są na tyle przemyślane i atrakcyjne dla producentów, że od 2024 roku swój udział zadeklarowało aż 8 zespołów fabrycznych.
Klasa LMDh jest pomyślana tak, aby maksymalnie ograniczać koszty udziału poszczególnych zespołów. Wszyscy producenci są zobligowani do korzystania z gotowego podwozia-bazy jednego z czterech dostawców, więc nie tworzą swoich aut kompletnie od zera. Dodatkowo układy napędowe zarówno LMH jak i LMDh podlegają przepisom Balance of Performance, czyli wyrównywania osiągów, co ma zapewnić konkurencyjność. Oczywiście pozostawiono pewną rezerwę i swobodę ustawiania pewnych parametrów aerodynamicznych i układu jezdnego.
Obecnie trwa sezon 2022 - pierwszy według nowych przepisów. W tej chwili mamy w stawce LMH cztery auta - Toyota, Scuderia Cameron Glickenhaus, Alpine (rebrandowany Rebellion R13) i Peugeota. Ferrari ma startować od początku sezonu 2023, obecnie bolid przechodzi szczegółowe testy w Maranello. W przyszłym roku zobaczymy też w stawce nowe auta klasy LMDh, w tym Porsche i BMW zaprezentowane w pełnej krasie w ostatnich tygodniach. Później do stawki LMDh dołączy Lamborghini i Alpine. Plan dołączenia do WEC miało też Audi, ale obecnie ich program rozwojowy jest zawieszony - ma to związek z zapowiadanym dołączeniem do Formuły 1 w ciągu kilku następnych sezonów. W amerykańskiej serii IMSA wystartują z kolei auta fabryczne Acury i Cadillaca.
Nowe zasady WEC były wprowadzane z pewnymi trudnościami - przepisy kilkukrotnie zmieniały się od momentu ogłoszenia do momentu faktycznego rozpoczęcia rywalizacji w 2021 roku. Naturalnie zmieniali się też producenci zainteresowani udziałem, ale fundamenty od początku były te same. Zakładały adaptację mniej kosztownych karbonowych podwozi pochodzących z różnych źródeł - mogą to być pełnoprawne auta wyścigowe jak Toyota, auta, na bazie których producent stworzy wersję drogową (SCG) lub auta wywodzące się z projektów drogowych - takim miał być Aston Martin Valkyrie LMH zanim projekt zarzucono. Początkowo założeniem klasy LMH miał być wymóg wypuszczenia na rynek drogowego odpowiednika bolidu, ale ten punkt zniesiono ze względu na rosnące z roku na rok koszty homologacji nowych aut.
Debiut nowego bolidu Peugeot ma już za sobą - odbył się on podczas 6-godzinnego wyścigu na torze Monza w drugi weekend lipca. W pełnym wymiarze francuski zespół dołączy do rywalizacji dopiero od początku sezonu 2023. Bolid zaprezentowano w połowie 2021 roku i wywołał on niemałą sensację za sprawą trendu, który może z czasem się rozpowszechnić - braku tylnego skrzydła. U podłoża tak niecodziennego designu leży fakt, że zakładane cele aerodynamiczne były możliwe do osiągnięcia tylko przy pomocy kształtu głównej bryły nadwozia. Peugeot stosuje hybrydowy układ napędowy bazujący na silniku V6 twin turbo.
Toyota była jedynym zespołem fabrycznym jaki pozostał w stawce pod koniec istnienia klasy LMP1, więc Japończycy nie mieli większego problemu, by zdominować sezon 2019/20. Od 2021 roku zaczęli wystawiać nowy bolid GR010 Hybrid projektowany z myślą o wypuszczeniu także auta drogowego jak nakazywały ówczesne zasady klasy LMH. Miało to dojść do skutku nawet po zniesieniu niewygodnego przepisu homologacyjnego, ale pandemia, problemy z łańcuchami dostaw i globalny kryzys w branży skutecznie zabiły ten pomysł. Toyota ma tę przewagę, że nie pozwoliła sobie nawet na jeden sezon przerwy w wyścigach, więc wchodzi w nową erę niejako “z rozpędu” korzystając z zebranego doświadczenia.
Wartość Alpine jako marki zaczęła gwałtownie rosnąć od kiedy stery przejął Luca de Meo. To jeden z dwóch zespołów F1, które ścigają się również w WEC - tym drugim będzie Ferrari od 2023 roku. Na razie Alpine wystawia bolid w klasie LMH, ale tak naprawdę jest to zmodyfikowany Rebellion z silnikiem Gibson Technology. Od sezonu 2024 francuska marka zmieni klasę na LMDh za pomocą nowego samochodu opracowanego we własnym zakresie.
Powstały z prywatnej inicjatywy zespół Scuderia Cameron Glickenhaus był jednym z trzech zespołów obok Alpine i Toyoty, który wystartował w klasie LMH już w pierwszym sezonie. Jest też jedynym, który swoje osiągnięcia wyścigowe zamierza przełożyć jeden do jednego na projekt cywilnego samochodu typu Hypercar. Sympatię kibiców Glickenhaus może zgarnąć tym, że jest to jedyny samochód czysto spalinowy w stawce - SCG 007 napędzany jest bowiem 3,5-litrowym motorem dostarczanym przez Pipo Moteurs.
Prawdopodobnie największy brand w świecie wyścigów - Scuderia Ferrari - powróci do udziału w najwyższej klasie wyścigów długodystansowych po 50 latach przerwy. Na razie brakuje konkretnych informacji o nowym bolidzie włoskiej marki, ale z pewnością będzie on hybrydą z napędem na wszystkie koła. Obok Alpine jest to jedyny zespół rywalizujący równolegle w F1, ale różnica polega na tym, że Ferrari wszystko robi w zaciszu fabryki w Maranello, a Alpine podjęło współpracę z innymi podmiotami funkcjonującymi w branży od lat.
Od 2022 roku do klasy LMH dołączyła klasa LMDh - kolejny niskobudżetowy sposób na uczestnictwo w poważnych zawodach długodystansowych, ale kompatybilny także z przepisami amerykańskiej serii IMSA. Przepisy tej klasy głoszą, że jest tylko czterech głównych dostawców podwozi, które są identyczne jak w obecnej klasie LMP2 - Oreca, Ligier, Multimatic i Dallara. Także układ hybrydowy jest identyczny dla wszystkich, a producenci projektują jedynie nadwozie i dobierają silnik spalinowy. Na tego typu warunki przystało kilka kolejnych wielkich firm ze świata motosportu.
W 2023 roku do stawki dołącza m.in. Porsche 963 zbudowane na podwoziu Multimatic. W startach za oceanem Porsche uzyska wsparcie doświadczonego zespołu Penske. W przypadku niemieckiego producenta rozbrat z Le Mans nie był zbyt długi - w końcu bolid 919 Hybrid zdominował klasę LMP1 w latach 2014-2017. Podobnie jak konkurenci, 963 jest hybrydą z napędem na cztery koła, a za silnik bazowy posłuży 4.6-litrowe V8 z płaskim wałem wywodzące się z drogowego hipersamochodu 918 Spyder.
Zapowiedź BMW o przystąpieniu do klasy LMDh można traktować z przymrużeniem oka, ponieważ do tej pory firma potwierdziła jedynie swoje zaangażowanie w amerykańską serię IMSA. Europejski nacisk BMW na elektryfikację i zrównoważony rozwój stawia pod znakiem zapytania fakt, czy BMW będzie chciało startować na europejskich torach wyścigowych z silnikiem spalinowym, nawet jeśli towarzyszyć mu będzie technologia hybrydowa. BMW nie potwierdziło jeszcze z kim nawiąże współpracę w zakresie podwozi, ale biorąc pod uwagę skupienie na serii IMSA, będzie to prawdopodobnie jeden z północnoamerykańskich dostawców.
Niespodziewana zapowiedź dołączenia do stawki WEC ze strony Lamborghini pechowo zbiegła się z informacją od Audi o zawieszeniu programu LMH - wkrótce oficjalnie zostanie on zarzucony ze względu na plany dołączenia Audi do F1. Rzecz w tym, że bolid Lamborghini miał dzielić z Audi i Porsche wiele podzespołów, w końcu są to marki z jednej grupy. Tymczasem Audi już nie ma, a Porsche postanowiło wykorzystać w WEC silnik V8 własnej konstrukcji, więc już teraz na pewno wiemy, że różnic między Lambo, a 963 będzie więcej. Włoska marka dołączy do rywalizacji od sezonu 2024, więc jest jeszcze trochę czasu na ostateczne decyzje i dopracowanie konstrukcji auta.
To dwie kolejne marki, które na wzór BMW mają dołączyć do serii IMSA, ale niekoniecznie do europejskich wyścigów WEC. Na razie tylko Cadillac zapowiedział jakąś formę aktywności na arenie europejskiej, ale w przypadku Acury także są na to szanse. W końcu to duża i uznana firma współpracująca z Red Bull Racing, która w przyszłości może mieć interes w rozszerzeniu swojej działalności na inne obszary niż Formuła 1.
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Alpine przechodzi na elektryczność i zaczyna od hatchbacka A290. Czy model ten ma DNA Alpine?
Wiele już powiedziano na temat hybrydowego M5, ale czas przestać gadać. Czas się przejechać.
Od przeszło 100 lat światy aut i motocykli romansują ze sobą. Ducati z Bentleyem spotykają się po raz pierwszy.
W 2026 roku na starcie 24h Le Mans stanie zespół Genesis Magma Racing z modelem GMR-001.
To nie jest kolejna Mazda MX-5 - to jej pierwsza odmiana po konwersji na EV w firmie Electrogenic.
Nowy Escort nie jest kolejnym SUV-em, to klasyczny restomod napędzany benzyną.
Drogie, luksusowe, elektryczne super-GT o mocy 1000 KM ma pokazać kierunek, w którym podąża Jaguar.
Nieznana do tej pory kolekcja 69 bolidów Formuły 1 Berniego Ecclestone’a trafi na aukcję.
Ostatni spalinowy Lotus - Emira - może dostać od losu jeszcze jedną szansę - wersję hybrydową.
Katarczycy przejęli około 30% udziałów w zespole Formuły 1 Audi, który pojawi się na gridzie w 2026.
Elektryczne Lamborghini nie pojawi się przed 2030 rokiem, za to marka zapowiada nowy hipersamochód.
W 2026 roku Lotus chce powrócić do częściowo spalinowych napędów za sprawą technologii Hyper Hybrid.
Większa moc i poprawione ustawienia wersji Final Edition mogą w końcu uwolnić pełny potencjał Supry.
Gama Lamborghini Temerario wkrótce rozrośnie się o kolejne warianty, także z RWD i większą mocą.
Niedawno pokazany supersamochód Alfy Romeo osiągnął 333 km/h podczas testów dynamicznych w Nardò.