Zamów czwarte wydanie magazynu EVO
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
Lotus Emira jest jedną z najgorętszych premier tego roku. Sprawdziliśmy jak jeździ prototyp tego auta.
Z punktu widzenia naszej redakcji Lotus Emira jest niewątpliwie jedną z najbardziej wyczekiwanych premier motoryzacyjnych tego roku. Jeszcze około miesiąca musimy poczekać na produkcyjną wersję auta, ale nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy odmówili przejażdżki po torze w Hethel jednym z “dojrzałych” prototypów. Dało nam to pogląd czego możemy się spodziewać po najnowszym Lotusie.
Jak wiecie są dwa rodzaje napędu dla tego modelu - 2.0 R4 z turbo od AMG i 3.5 V6 z turbo od Toyoty, które doskonale znamy z poprzednich Lotusów. My dostaliśmy do jazdy egzemplarz wyposażony w tę drugą jednostkę z manualną skrzynią 6-biegową. Szczerze? Nie mogliśmy trafić lepiej.
Lotus Emira 2022 - szczegóły techniczne >>
Do dyspozycji mamy prototyp Emira VP-007 - pojazd testowy ADAS używany do rozwoju zaawansowanych systemów wspomagania kierowcy. Ten rodzaj technologii jest nowy dla Lotusa, ale niezbędny dla przyszłych modeli EV marki. Akurat Emira ma sporo cech analogowego samochodu sportowego, ale ma także wypełnić tę lukę technologiczną.
Jeśli chodzi o stylistykę, Emira prezentuje się niebanalnie. Wymiarami jest większa od poprzednich modeli, co jest najbardziej widoczne w zastosowaniu 20-calowych obręczy o tej samej szerokości z przodu i z tyłu - po raz pierwszy w Lotusie. Odważnie zarysowana talia oraz ostre krawędzie wlotów i świateł skutecznie maskują większe wymiary auta. Na drodze Emira powinna prezentować się znakomicie.
Prototyp VP-007 wyposażono w zawieszenie Touring (bardziej miękkie z dwóch dostępnych wersji), standardowe opony Goodyear F1 i Pakiet Kierowcy, którego najważniejszym elementem jest dyferencjał o ograniczonym poślizgu. Zestrojenie podwozia jest tutaj na zaawansowanym etapie rozwoju, choć nie jest to ostateczne ustawienie. Podobno do czasu uruchomienia produkcji poprawi się zarówno komfort (trudno było to sprawdzić na gładkim torze) oraz zachowanie auta w zakrętach.
Pierwsze duże zaskoczenie następuje gdy otworzysz drzwi kierowcy i zajmiesz miejsce w nisko osadzonym fotelu. Po raz pierwszy od 25 lat wsiadanie i wysiadanie z Lotusa to pestka. Kabina jest prosta, funkcjonalna i nikt nie zapomniał, że tutaj mają się mieścić także ludzie. Projektanci pomyśleli nawet o zostawieniu miejsca tuż za fotelami, aby można tam było włożyć płaszcz lub aktówkę. Fotel w wersji komfort akurat w tym prototypie jest mało reprezentatywny, choć nie najgorzej podpiera ciało. Pozycja za kierownicą nie mogłaby być lepsza, a dzięki nisko schodzącej krawędzi szyby dokładnie widać łuki przednich nadkoli.
Toyotowski silnik V6 zawsze dawał przyjemny dźwięk i Emira nie jest tu wyjątkiem. Sprzęgło pracuje z odpowiednim oporem, a lewarek skrzyni biegów zwieńczony aluminiową gałką idealnie precyzyjnie wchodzi w miejsce pierwszego biegu.
Wspomaganie kierownicy w Emirze nie jest elektryczne jak można by się spodziewać, a hydrauliczne, więc od razu czuć różnicę w działaniu względem rozwiązań, do których przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach. Trzeba włożyć w kręcenie kierownicą nieco więcej siły, ale opór jest jednostajny w każdym położeniu od skrajnego do skrajnego. Do naturalnej płynności i pewności działania układu trzeba się odrobinę przyzwyczaić po doświadczeniach konkurencji, gdzie układ kierowniczy potrafi być nadmiernie czuły i napięty.
Odrobina wprawy, płynne ruchy rękami i Emira posłusznie składa się w wiraże z niebiańskim spokojem. Od wejścia, przez szczyt, do wyjścia jedzie jednym, płynnym łukiem bez żadnych nerwowych reakcji w środku łuku. W ciasnych zakrętach trzeba włożyć trochę więcej zamaszystości i energii w ruchy kierownicy, by Lotus pozostał pod pełną kontrolą.
Da się poczuć jak nadwozie przechyla się w momencie oddziaływania najmocniejszych sił bocznych w zakręcie, ale gdy już zawieszenie zaczyna działać, nie zostawia żadnych wątpliwości. Emira łapie łagodną podsterowność gdy za wcześnie wciskasz gaz lub wchodzi w nadsterowny poślizg jeśli prowokujesz ją prawą stopą. Pozostaje przy tym absolutnie pod kontrolą i łatwo wyczuć gdzie jest granica bezpieczeństwa. Po uruchomieniu trybu Sport samochód daje się już rzucać bokiem na całego, choć cały czas kierowca czuje, że to elektronika subtelnie pociąga za sznurki i nie pozwala całkowicie wytrącić auta z równowagi.
Osiągi są odpowiednie do parametrów. Emira przyspiesza tak jak powinien to robić samochód o mocy 400 KM z momentem obrotowym 420 Nm i masą 1400 kg. Biegi są ciasno zestopniowane, więc ostre traktowanie auta wymaga szybkiej ręki, ale gdy nie masz na to ochoty po prostu pozwól, by moment obrotowy wykonał całą robotę. Prowadząc drążek przy zmianie biegów w górę trzeba być bardziej dokładnym niż przy zmianie w dół, szczególnie przy próbie przejścia z drugiego na trzeci, ale Lotus uważa, że w tym miejscu jest jeszcze pole do dopracowania.
Pedał hamulca i gazu tworzą zgrany duet, a żywiołowość silnika V6 ułatwia korzystanie z techniki “heel and toe” podczas dohamowań. Same hamulce mają ogromną siłę i progresję w działaniu, a jazda na torze nie robi na nich specjalnego wrażenia. Już jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej, bo Lotus wciąż pracuje nad materiałem ściernym klocków hamulcowych.
Jazda tym prototypem przekonała nas, że Lotus jest na dobrej drodze do stworzenia sportowego auta, które nie wymaga poświęceń. Przedpremierowy egzemplarz Emiry podpowiada, że będzie to samochód plasowany gdzieś między bezwzględną dojrzałością Porsche Caymana, a lekkością i emocjami Alpine A110. Niezależnie jak będzie w praktyce czekamy z niecierpliwością, by zasiąść za kierownicą gotowego samochodu, co powinno mieć miejsce jeszcze w tym roku.
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
Jedyne w swoim rodzaju Bugatti Chiron Profilée stało się najdroższym nowym samochodem w historii.
V12 to moc, dźwięk i prestiż. Sprawdzamy które marki są wciąż wierne dwunastocylindrowym silnikom.
Giulia SWB Zagato to unikalny projekt Alfy Romeo stworzony na 100-lecie współpracy obu marek.
Według najnowszych informacji od Forda nowy Mustang w najmocniejszej wersji przekroczy 500 KM.
Okazuje się, że wciąż są na rynku samochody z dużymi motorami, które nie kosztują walizki pieniędzy.
Fani czekali na prawdziwe M3 Touring kilka dekad, ale czy warto go kupić? Odpowiedź brzmi: TAK!
Jedyne w swoim rodzaju Bugatti Chiron Profilée stało się najdroższym nowym samochodem w historii.
Średni model w gamie Range Rovera zyskał niezbędne aktualizacje technologii i kosmetykę zewnętrzną.
Wyścigowy Glickenhaus 007 właśnie zyskał wersję drogową przeznaczoną dla klientów indywidualnych.
Fastline kolejny raz dołącza do licytacji WOŚP, i jak zawsze na najwyższych obrotach.
Wersja specjalna GranTurismo PrimaSerie ma także uhonorować 75 lat produkcji dużych GT od Maserati.
Podwozie Caymana GT4 RS posłużyło do stworzenia współczesnej interpretacji klasycznego Porsche 356.
Najnowsza Kia EV6 to duży, elektryczny crossover, ale pod literami GT kryje się prawdziwa petarda.
BMW zaprezentowało nowe M3 CS - model który dołączy do znakomitych poprzedników: M2 CS i M5 CS.
Polestar 2 po modernizacji ma aż 476 KM i potrafi pokonać do 636 km na jednym ładowaniu.
Trzecie Porsche Cayenne sprawdza się w roli dużego SUV-a, ale niektóre wersje nie są godne polecenia.