Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Wiele już powiedziano na temat hybrydowego M5, ale czas przestać gadać. Czas się przejechać.
Czy nowe BMW M5 - całe jego 5,1 m i 2500 kg - potrafi skurczyć się w sobie i ukryć swoją masę? Niesamowite, ale odpowiedź brzmi: tak, oczywiście. Jego genialna technologia podwozia pomaga osiągnąć taki efekt, co dokładnie sprawdzimy przy kolejnej okazji, ale to jeszcze nie jest gem, set i mecz. Nawet z tym niewiarygodnym rezultatem w kieszeni narzuca się kolejne pytanie: czy to naprawdę M5 które chciałbyś mieć?
Od momentu opublikowania parametrów dotyczących mocy i masy nowego M5, na forach i grupach rozgorzała gorąca dyskusja. Frank van Meel, szef BMW M GmbH, nieco poirytowany odpowiadał krytykom: “ale przecież jeszcze nim nie jeździliście!”. Przewidział taką reakcję od kiedy miał okazję poprowadzić prototypowe auto na Salzburgringu w maju tego roku, a wcześniej oberwało mu się już za pomysł stworzenia M5 z napędem na cztery koła. Trzeba jednak pamiętać, że tym razem nie chodzi od dodanie paru półosi napędowych, chodzi o najbardziej radykalną zmianę w całej historii tego modelu.
Zastosowanie zaawansowanego napędu hybrydowego typu plug-in oznacza upchnięcie pod nadwoziem zestawu baterii i dodatkowego silnika, co zwiększyło masę auta o ponad 500 kg. Przybyło też mocy, bo 4.4-litrowe V8 twin turbo generujące 585 KM dostało do pomocy 197-konny motor elektryczny, zatem systemowo M5 ma 727 KM. To imponująca liczba, ale wciąż za mała, aby poprawić stosunek mocy do masy względem poprzednika mającego około 325 KM / tonę w podstawie i 343 KM / tonę w wersji CS. Dziś jest to 299 KM / tonę.
To nie znaczy, że aktualne M5 jest powolne; po wdeptaniu prawego pedału w podłogę elektryczny motor momentalnie ciągnie auto do momentu aż dwie turbiny i V8 zrobią swoje. BMW podaje czas przyspieszenia do 100 km/h równy 3,5 s, a do 200 km/h 10,9 s. Początkowo nie można przyzwyczaić się do szybkości reakcji na gaz, do tego jak masa i bezwładność nowego M5 są pomijalne. Trzeba ponownie skalibrować własny umysł, zbadać jak szybko można dobić do kolejnego zakrętu, jak błyskawicznie można wyprzedzać.
Siódma generacja M5 to duży samochód i jednocześnie pierwsze M5 z poszerzonymi także tylnymi błotnikami. Niezależnie od koloru nadwozia wygląda potężnie, a w ofercie są jeszcze opcje pogłębiające to wrażenie. Fotele nie są aż tak głębokie, tak wyrzeźbione, jak kubełki w nowych M3 i M4 (oraz M5 CS), choć można sobie podregulować boki dla lepszego trzymania tułowia. Zasadniczo wnętrze ma mniej sportowy charakter, za to można zamówić sobie srebrne, pomarańczowe lub czerwone wykończenia.
Wciśnij przycisk start/stop, a z głośników popłynie syntetyczny odgłos udający rozruch silnika, co w praktyce brzmi jak złowieszcza wersja melodyjki powitalnej Windowsa XP. W trybie EV skośne cyfrowe zegary mają granatowe tło i prędkościomierz wyskalowany do 150 km/h (v-max na prądzie to 140 km/h). Po prawej stronie ekranu pojawia się zegar pokazujący ile mocy jest w danym momencie w użyciu. Auto przerzuca kolejne biegi w 8-stopniowym automacie ZF, bo silnik elektryczny jest między V8, a skrzynią biegów, a z głośników słychać specyficzny przytłumiony “dźwięk silnika”, który w odpowiednim menu można wyłączyć, jeśli masz już go dość. Elektryczny zasięg producent określa na maksymalnie 69 km, a moc silnika w tym trybie jest wystarczająca, aby bez problemu rozwijać miejskie prędkości przelotowe.
W każdym momencie czuć, że to duże auto - wąskie pasy ruchu podczas robót drogowych przysparzają nieco nerwów - ale szybko zauważysz jak dobrze jest skalibrowany układ kierowniczy. Za pierwszym razem gdy wchodzisz w ostrzejszy zakręt, zostawiasz pewien margines, zważając na masę i rozmiar auta, zakładasz że reakcja będzie opóźniona. Ale nie jest. M5 skręca czysto i pewnie, z niespodziewaną szybkością przeczącą prawom fizyki.
Nie powinno mnie to dziwić. Gdy po raz pierwszy prowadziłem nowe M5, jeszcze w formie prototypu na Salzburgringu, próbując nadążyć za M4 CS na Michelinach Cup 2 R, już wtedy był on wyjątkowo sprawny. Po części to zasługa pierwszej w autach BMW M skrętnej tylnej osi, dzięki której auto jest zwinniejsze przy niskich prędkościach i stabilniejsze przy wysokich. Jest nawet trochę zbyt “aktywne”; gdy zbliżałem się na mocnym dohamowaniu do wolnej sekcji zakrętów, BMW skręcało tak żwawo, że aż za głęboko łapałem wewnętrzny krawężnik… i równie głęboko łapałem następny przy drugim wirażu szykany. To też kwestia szerokich opon - z przodu zastosowano rozmiar 285/40 ZR20 i aż 295/35 ZR21 z tyłu. Nasz samochód testowy wyposażono w Micheliny PS 5S.
Na prostej drodze wystarczy jeden ruch kierownicą aby poczuć tę przejrzystość reakcji, ale w normalnej jeździe M5 przyjmuje wyważone ruchy z precyzją i spokojem. Wydaje się, że specjaliści z BMW M dali nowemu M5 zwinność wykraczającą poza to czego oczekuje kierowca, za to w codziennej eksploatacji obdarzyli ten model specyficzną strefą spokoju zlokalizowaną w okolicach punktu centralnego kierownicy. Układ jest pięknie wyważony, ma idealną liniowość pracy i przyzwoite wyczucie przedniej osi, która w większości przypadków jedzie dokładnie tam, gdzie chce kierowca. Nie ma podsterowności dopóki nie zaczniesz jej prowokować dodając gazu zbyt wcześnie na zbyt mocnym skręcie kół. Wtedy nawet te szerokie przednie Micheliny zaczynają się poddawać, a M5 wyjeżdża przodem odrobinę zbyt szeroko.
Układ kierowniczy to jeden z trzech kluczowych systemów, dzięki którym możesz prowadzić nowe M5 ze znacznie większym zaangażowaniem niż mógłbyś przypuszczać. Pozostałe dwa to świetne hamulce i doskonałe amortyzatory. Pedał hamulca daje bardzo dobre wyczucie już od samego początku skoku, bez asekuracyjnych reakcji, więc samochód nigdy nie wydaje się być poza absolutną kontrolą. Gdy przyciśniesz mocniej, dostaniesz świetną reakcję i wyczujesz łatwość modulowania siłą hamowania w środkowym zakresie w taki sposób, aby finalnie otrzymać takie spowolnienie, jakiego oczekujesz. Cały ten opis dotyczy karbonowo-ceramicznego układu hamulcowego M Carbon wymagającego dopłaty 48 300 zł, co wydaje się niezłą inwestycją.
Tłumienie także odgrywa swoją rolę. Na typowo gładkich niemieckich drogach wszystko działa idealnie, ale każdy boczny wybój i każda większa dziura ze stalową twardością daje znać jak wiele wysiłku włożono w kontrolę nad masą. Na mocno wyboistym asfalcie pojawiają się pewne zgrzyty, ale zawieszenie jest w stanie wystarczająco złagodzić ich skutki.
Całe szczęście gdy systemy ustawione są w tryb Comfort dynamiczna charakterystyka auta wydaje się niewzruszona. Jest oczywiście wiele trybów i wiele pozycji dla każdego osobnego układu, więc możesz do woli mieszać w poszukiwaniu swoich ulubionych setów, albo podkręcić wszystko o kilka stopni, choć na drodze nie widzę potrzeby na zaostrzanie pracy zawieszenia. Zmiana ustawień układu kierowniczego na Sport zwiększa opór kierownicy, ale reakcja jest wyczuwalnie mniej liniowa, za to hamulce w trybie Sport pracują o wiele lepiej, gdyż poprawia się reakcja w górnym zakresie pracy pedału. Z kolei napęd w trybie Sport lub Sport Plus daje do dyspozycji cały potencjał dynamiczny dwóch silników, na każde zawołanie, a masaż pleców przy operowaniu gazem staje się wyraźnie bardziej intensywny.
O tym, jak dobre są ustawienia bazowe, można przekonać się wybierając tryb MDM dla przeniesienia napędu. Daje to domyślnie większy udział tylnej osi w napędzie i jest to tryb wybierany w innych czteronapędowych M-kach do ustanawiania oficjalnych czasów okrążeń. Właśnie w tym ustawieniu auto ma optymalną i skuteczną równowagę dynamiczną. W nowym M5 podczas jazdy po drogach wyraźnie czuć zmianę; tylna oś niekiedy wierci się przy dynamicznych wyjściach z zakrętów, a na mokrym wszystko dzieje się o wiele bardziej gwałtownie. Tryb 2WD? To dopiero będzie wyzwanie.
Jak zawsze, możesz wybrać ulubione sety pod przyciskami M1 i M2, ale jest też przycisk M Drive na konsoli środkowej i nowa funkcja „boost”: przytrzymaj lewą łopatkę przez kilka sekund, a otrzymasz skrót do funkcji kontroli startu. Wyświetlacz head-up wielkimi literami ogłosi BOOST i zacznie się odliczanie do startu. Wduś pedał gazu, a głowy wszystkich pasażerów uderzą w zagłówki, gdy samochód zacznie pędzić w kierunku horyzontu. Prędkość maksymalna wynosi 250 km/h, chyba że dodasz pakiet M Driver, który podnosi ją do 305 km/h. Sposób przyspieszania BMW M5 do 240 kilometrów na godzinę sugeruje, że te 305 nie jest realną prędkością maksymalną, a jedynie podniesionym ogranicznikiem.
A co z wywoływaniem pożądania? Cóż, jestem rozczarowany faktem, że mimo zastosowania tradycyjnego dla silników V8 wału krzyżowego, dźwięk silnika brzmi jakby pod maską pracowała jednostka z płaskim wałem, i to mimo dodatkowego podbijania efektu akustycznego przez głośniki we wnętrzu.
Dalej jest rozpiętość użytkowa jaką daje siódma generacja M5. Z trybem EV i komfortowym stylem jazdy przy niskich prędkościach, nowe M5 potrafi być relaksujące w miejskim zgiełku. Jednak pod pewnymi względami ulepszenia z drugiego końca skali, poza komfortem, są iluzoryczne. Dla mnie nowe M5 jest najlepsze jako auto typowo drogowe, w ustawieniach głównie komfortowych, gdy oferuje wszystko: wygodę, precyzję i odpowiednie tempo, przez co przeczy własnej masie. Na torze, gdy wszystko było podkręcone, jego zwinność i opanowanie były imponujące, ale nie wyobrażam sobie, abym kiedykolwiek chciał ścigać się tak ogromnym samochodem. BMW stworzyło niezwykłe auto, zdolne do przeciwstawienia się fizyce, ale bardziej nowe M5 podziwiam niż pożądam.
Z ceną od 680 000 zł nowe BMW M5 wcale nie jest dużo droższe od poprzednika, co jest dobrą wiadomością zważając na ogrom technologii wpakowanej w ten model. Co zaskakujące, w swoim segmencie aktualne M5 nie ma zbyt dużej konkurencji, bo Audi i Mercedes-AMG dopiero przygotowują swoje hybrydowe odpowiedniki. AMG E63 z silnikiem V8 już nie ma na rynku, więc jak na razie do wyboru jest tylko E53 z hybrydą o mocy 585 KM za 502 400 zł. Jednym z wciąż dostępnych modeli bezpośrednio konkurujących z M5 jest Audi RS7 z silnikiem V8 wycenione na minimum 651 400 zł (performance od 687 300 zł).
Silnik: 4.4 V8 twin turbo + elektryczny 145 kW
Moc: 727 KM
Moment obr.: 1000 Nm
Masa: 2435 kg (299 KM / tonę)
Opony (test): Michelin Pilot Sport 5S
0-100 km/h: 3,5 s
Prędkość: 250 km/h (pakiet M Driver 305 km/h)
Cena: wyjściowo 680 000 zł
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Od przeszło 100 lat światy aut i motocykli romansują ze sobą. Ducati z Bentleyem spotykają się po raz pierwszy.
To pierwszy raz, kiedy na okładce gości nie tylko samochód! O co chodzi w zestawieniu auta i motocykla?
Zapraszamy w okolice Gór Świętokrzyskich, jednego z najstarszych pasm górskich w Europie.
Singer i Alfaholics zbyt oklepane? Oto doładowany Jaguar XJS V12 o mocy 670 KM z manualną skrzynią.
Jaguar wchodzi w okres zmian, a ich nowa limuzyna EV dostanie nowy napęd, design i logo.
Final Five to ostatnia seria F22 i pożegnanie z silnikami Audi. W tle już czeka nowy hipersamochód.
Nadchodzące BMW serii 3 z rodziny Neue Klasse otrzyma napędy spalinowe, hybrydowe i elektryczne.
Roma, najmniejsze GT Ferrari, zostanie zastąpiona nowym modelem w 2025 roku. Prototypy już jeżdżą.
Podobnie jak Veyron i Chiron, ostatnie Bugatti z W16 żegna się niebagatelnym rekordem prędkości.
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Taycan GTS jest lżejszy niż M5 i niemal tak samo mocny. Możesz go mieć także w wersji Sport Turismo.
CSR Twenty to limitowana wersja Seven stworzona do jazdy przede wszystkim po drogach publicznych.
Alpine przechodzi na elektryczność i zaczyna od hatchbacka A290. Czy model ten ma DNA Alpine?
Koncept Mazda Iconic SP z silnikiem Wankla przeobrazi się w niewielki sportowy samochód produkcyjny.
Pierwszy elektryczny Bentley pojawi się w 2026 roku, ale marka zamierza pozostać przy ICE do 2035.