Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Brak stałego dachu tylko wzmacnia wrażenia jakie oferuje duże GT od Aston Martina
“Więcej znaczy więcej” - niewiele jest samochodów, które lepiej obrazują tę zasadę niż flagowe GT Aston Martina w wydaniu kabrio - DBS Volante. Duży, czteromiejscowy wóz wyposażony w 5.2-litrowe V12 o mocy 725 KM, z wystawnym wnętrzem i składanym dachem to okaz czystego zbytku.
Z ceną dochodzącą do 2 milionów złotych to także najdroższy obecnie oferowany Aston Martin. Czy z okaleczoną brakiem stałego dachu strukturą zmuszoną do przenoszenia tak dużej mocy DBS Volante nadal jest w stanie zapewnić idealny balans między supersamochodem, a dużym GT? Wersja coupe jest pod tym względem niezwykle atrakcyjna.
Pod ogromną przednią pokrywą mamy to samo 5.2-litrowe serce w układzie V12, co w DBS coupe. Nadal do dyspozycji jest aż 725 KM przy 6500 obr./min. i 900 Nm już od 1800 obr./min. DBS to samochód w układzie transaxle, więc z tyłu znajduje się wzmocniona skrzynia automatyczna ZF z ośmioma przełożeniami i łopatkami za kierownicą. Jak na tak duże i ciężkie auto osiągi są więcej niż wystarczające. Przyspieszenie do 100 km/h trwa tylko 3,6 s, a do 160 km/h 6,7 s - to wyniki o parę dziesiątych sekundy gorsze niż w lżejszym coupe. Prędkość maksymalna wynosi 340 km/h - osiągnięcie jej bez dachu to wyzwanie dla twardzieli. Stworzenie wersji Volante wymagało przeróbki aerodynamiki, przez co docisk przy prędkości maksymalnej jest mniejszy o 3 kg i wynosi 177 kg.
DBS ma poszycie z włókna węglowego naniesione na aluminiową strukturę wewnętrzną, dlatego wersja coupe jest kilkadziesiąt kilogramów lżejsza niż DB11. W przypadku wersji Volante niezbędne były wzmocnienia konstrukcji związane z brakiem dachu oraz zainstalowanie mechanizmu jego składania, więc jest on sporo cięższy. Firma ograniczyła się do podania masy “na sucho” (bez płynów i kierowcy) 1863 kg. Gotowy do jazdy DBS Volante z dodatkowym wyposażeniem, paliwem i wszystkimi płynami na pewno przekracza masę 2 ton.
Materiałowy dach składa się elektrycznie w 14 sekund i na powrót rozkłada w 16 sekund, a wszystko odbywa się za pomocą jednego przycisku. 8-warstwowe poszycie zapewnia dobrą izolację termiczną i dźwiękową, co nie jest łatwe w samochodach z “miękkim” dachem. Element ten można zamówić w jednym z kilku kolorów zewnętrznych, a do wyboru jest aż sześć wariantów podsufitki. Dalsza konfiguracja obejmuje także opcjonalną personalizację w kwestii kolorystyki, materiałów i wzorów, co oczywiście prowadzi do powiększenia rachunku końcowego u dealera o solidną sumę.
Poza tym jednym elementem Volante oferuje dokładnie to samo co wersja coupe. Karbonowy wał przenosi moc na tylne koła, a adaptacyjne zawieszenie, silnik i skrzynia mogą pracować w jednym z trzech trybów: GT, Sport i Sport Plus. Standardem są 21-calowe felgi z oponami Pirelli P Zero w rozmiarze 265/35 z przodu i 305/30 z tyłu. Za hamowanie odpowiada karbonowo-ceramiczny układ z tarczami 410 mm (przód) i 360 mm (tył). Dobre hamulce będą potrzebne przy wykorzystaniu całej dostępnej w DBS-ie mocy.
Nie jest to coś szczególnie złego - po prostu samochód ma imponującą osobowość, na którą składają się wymiary, wizerunek marki, dźwięk, osiągi… Jego olbrzymi wlot powietrza z przodu zdaje się wciągać niemal całą szerokość drogi, a z opuszczonym dachem jesteś wystawiony na widok publiczny. Jedni to uwielbiają, innych może dopaść ból głowy. W każdym razie jest to ekstrawaganckie, bogate w emocje doświadczenie.
Jest tu też całkiem komfortowo. Jakość wykonania wnętrza nie zachwyca aż tak jak sugeruje cena samochodu, ale to nadal bardzo wygodny sposób przemieszczania się na długich trasach. Niestety tego samego nie można powiedzieć o drugim rzędzie siedzeń - służą one raczej dla dzieci lub dodatkowego bagażu. Przy zamkniętym dachu szumy są znakomicie wyciszone, a po jego rozłożeniu wiatr nie wdziera się do kabiny siejąc spustoszenie. Cały proces obsługuje się jednym przyciskiem na konsoli.
Jednak główną dominantą DBS-a jest silnik V12 i nie zmienia się to w żadnym momencie obcowania z tym samochodem. Już suche liczby sugerują niesamowite osiągi, ale sposób w jaki Aston Martin się napędza jest wręcz niewiarygodny. Moment obrotowy jest potężny już od niskich obrotów i nie zmniejsza się wraz z postępem wskazówki obrotomierza. Najlepiej jest to poczuć podczas startu z wyłączoną kontrolą trakcji - po wduszeniu gazu do podłogi auto przez milisekundę zbiera się w sobie, aby już po chwili mknąć do przodu zostawiając chmurę dymu ze spalonych opon. Zmieniasz biegi prostymi kliknięciami łopatek, a DBS nadal konsumuje swoje własne opony do czwartego biegu włącznie. Czysty obłęd.
Pewnie nie zabrzmi to specjalnie wiarygodnie, ale pod ciężką nogą Volante nie przewróci się błagając o litość i powrót do bulwarowego szpanowania. Hamulce w jakiś cudowny sposób są w stanie nadążyć za potencjałem silnika, a opony Pirelli walczą o trakcję aż zostaną usmażone na amen. Aston Martin prowadzi się z naturalnym wyczuciem precyzji, i choć da się wyczuć delikatne drżenie konstrukcji, to daleko mu do uczucia wiotkości znanego z dawnych kabrioletów. Tylne zawieszenie ma w założeniu panować nad ogromnym momentem obrotowym przenoszonym na tylną oś. Gdy przesadzisz z gazem poczujesz jak auto się miota, ale i tak Aston Martin wykazuje spory postęp w tym aspekcie. Przy dynamicznej jeździe warto wypróbować tryby jazdy. Po włączeniu Sport Plus zawieszenie staje się trochę zbyt twarde na większość dróg, ale Sport wydaje się dobrym kompromisem poprawiającym poczucie kontroli, podczas gdy GT to ustawienie do jazdy na co dzień. Agresywna mapa silnika w trybie sportowym ma jeszcze parę zalet - ostrość reakcji i mocniejszy dźwięk akcentowany głośnymi strzałami z wydechu podczas redukcji.
Przy tym wszystkim trudno nie pokochać DBS-a Volante. To duży samochód o wielkim sercu, a przy tym sprawdza się w zaskakująco wielu sytuacjach. Jego zestaw cech to coś, czego u innych nie doświadczycie.
Kluczowym aspektem tworzącym atrakcyjność DSB-a jest fakt, że nie ma on bezpośrednich rywali. Bentley Continental GTC Speed? Luksus i komfort, owszem, ale pod względem zdolności sportowych nawet się nie zbliża. Ferrari 812 GTS? Oczywiście, to świetny roadster z V12 pod maską, którego osiągi są jeszcze lepsze, natomiast nie potrafi on być równie dobrym GT jak Aston Martin.
Na rynku jest jeszcze McLaren 720S Spider - świetny otwarty supersamochód, choć w trasie nijak nie dorówna komfortem DBS-owi, niezależnie od wybitnej jakości pracy zawieszenia. Aston Martin w doskonały sposób łączy wiele cech i jest idealną propozycją dla kogoś, kto chciałby spróbować wszystkiego co najlepsze w tej marce w połączeniu z frajdą jazdy kabrioletem.
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Alpine przechodzi na elektryczność i zaczyna od hatchbacka A290. Czy model ten ma DNA Alpine?
Wiele już powiedziano na temat hybrydowego M5, ale czas przestać gadać. Czas się przejechać.
Od przeszło 100 lat światy aut i motocykli romansują ze sobą. Ducati z Bentleyem spotykają się po raz pierwszy.
W 2026 roku na starcie 24h Le Mans stanie zespół Genesis Magma Racing z modelem GMR-001.
To nie jest kolejna Mazda MX-5 - to jej pierwsza odmiana po konwersji na EV w firmie Electrogenic.
Nowy Escort nie jest kolejnym SUV-em, to klasyczny restomod napędzany benzyną.
Drogie, luksusowe, elektryczne super-GT o mocy 1000 KM ma pokazać kierunek, w którym podąża Jaguar.
Nieznana do tej pory kolekcja 69 bolidów Formuły 1 Berniego Ecclestone’a trafi na aukcję.
Ostatni spalinowy Lotus - Emira - może dostać od losu jeszcze jedną szansę - wersję hybrydową.
Katarczycy przejęli około 30% udziałów w zespole Formuły 1 Audi, który pojawi się na gridzie w 2026.
Elektryczne Lamborghini nie pojawi się przed 2030 rokiem, za to marka zapowiada nowy hipersamochód.
W 2026 roku Lotus chce powrócić do częściowo spalinowych napędów za sprawą technologii Hyper Hybrid.
Większa moc i poprawione ustawienia wersji Final Edition mogą w końcu uwolnić pełny potencjał Supry.
Gama Lamborghini Temerario wkrótce rozrośnie się o kolejne warianty, także z RWD i większą mocą.
Niedawno pokazany supersamochód Alfy Romeo osiągnął 333 km/h podczas testów dynamicznych w Nardò.