Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Fiesta ST to mocny zawodnik w swoim segmencie, gdyż nadal jeździ świetnie i angażująco.
Pomimo tylko 3-cylindrowego silnika pod maską Fiesta ST nie jest powolnym samochodem. Włącz funkcję launch control przyciskiem na kierownicy i zmieniaj biegi z gazem w podłodze dzięki specjalnej technologii flat-shifting i powinieneś uzyskać deklarowane 6,5 s w sprincie do 100 km/h, potem ewentualnie 232 km/h prędkości maksymalnej.
Trzycylindrowy motor ma zdecydowanie inną charakterystykę dźwięku niż stara ‘czwórka’. Nie jest nieprzyjemny, choć to zdecydowanie jedna z najbardziej dzikich 3-cylindrowych jednostek na rynku. Ford używa dźwięków generowanych z głośników , które jednak nie są nazbyt sztuczne, a aktywny wydech własnym sposobem dba o porządne brzmienie z zewnątrz.
Przez większość czasu nie brzmi nawet jak typowa trzycylindrówka ze zwykłego, ekonomicznego auta, ale też nie brzmi jak normalna, rzędowa czwórka. My wciąż wolimy chrypliwy, mocny odgłos z dolotu starej wersji ST, ale moglibyśmy się szybko przyzwyczaić do tej nowej. Jedyny minus to skłonność wydechu do buczenia przy jeździe na zbyt niskich obrotach i zbyt wysokim biegu, więc podążanie za wskazówkami zmian biegów nie jest dobrym pomysłem. Ignorowanie wskazówek czyni jazdę przyjemniejszą i cichszą.
Jest niewielka różnica w sposobie rozwijania mocy między starym, a nowym ST. Nowy ma lepszą reakcję nawet od niskich obrotów, aż do końca skali. Dopiero na koniec, w okolicy ostatniego dostępnego tysiąca, traci impet i nie ma aż tyle pary, co poprzednik. Wcześniej jednak dostarcza tyle użytecznego momentu obrotowego, że można poczuć buksowanie kół nawet przy zmianie z 2 na 3.
Taka moc w tak małym samochodzie wydaje się odrobinę nieokiełznana, co czyni Fiestę ekscytującą zanim w ogóle zbliży się do zakrętu. Szpera na przedniej osi sprawia lekkie kłopoty z kierowaniem przy niskich prędkościach, lub wyboistej drodze, ale to część przedstawienia tego małego hothatcha. Na szczęście hamulce dają radę wytracać tę prędkość, a nawet gdy zaczynają trochę jęczeć po kilku mocnych dohamowaniach na torze Goodwood, nie tracą swoich właściwości.
Prowadzenie i tłumienie - to wciąż jeden z najlepszych małych hatchbacków. Ostry układ kierowniczy i świetna kontrola nad autem dają Fieście prawdziwą zwinność, choć twardość zawieszenia na słabych nawierzchniach i hiperaktywna czułość kierownicy mogą niektórych zniechęcić.
Prowadzenie było gwoździem programu w starej Fieście ST, a w nowej nadal stanowi jeden z najmocniejszych punktów. To jeden z najbardziej rozrywkowych hatchbacków na rynku - zawsze angażujący, zawsze chętny na więcej. Ma tę właściwość, dzięki której krótka podróż do supermarketu jest tak samo przyjemna jak szaleństwo na bocznych drogach.
Na pierwszy ogień układ kierowniczy. Ford twierdzi, że Fiesta ma najostrzejszą i najszybszą przekładnię kierowniczą wśród wszystkich modeli Ford Performance i około 14% szybszą niż w starym modelu. Możesz to poczuć natychmiast gdy tylko odchylisz kierownicę na milimetr od położenia centralnego. Jest to pięknie wykonane i świetnie pasuje do ustawień podwozia, bo najlepiej sprawdza się na suchym, gładkim podłożu. Wrzucona w wyboje i śliską nawierzchnię Fiesta sprawia wrażenie lekko zagubionej i niepewnej, a biorąc pod uwagę mobilność tylnej osi nierozważne ruchy kierownicą mogą skutkować potężną nadsterownością.
Mimo to wspomaganie układu kierowniczego jest całkiem dobrze zestrojone, wyraźnie zwiększające opór w zależności od trybu, ale nie daje aż tyle czucia ile byśmy chcieli dopóki nie obciąży się opon dość agresywną, a więc i szybką, jazdą. Układ kierowniczy jest tak szybki, że przekuwa się to czasami na jego wadę. Sprawia wrażenie, że nie trzeba wiele robić, by pokonać każdy zakręt, a to zabiera część przyjemności i zaangażowania na większości dróg, może poza tymi naprawdę krętymi.
Na kiepskich drogach spędzisz trochę czasu na walce z kierownicą i szperą, a kolejną porcję walki przynoszą koleiny i garby. Nie ma jednak porównania z agresją np. Peugeota 208 GTi. Szpera nie jest tak ostra jak w tamtym samochodzie, ale bardzo poprawia satysfakcję kierowcy, który może wcześnie wdepnąć gaz w zakręcie i obserwować jak tor jazdy się zacieśnia, a nie rozciąga w kierunku zewnętrznej. Tylna oś Fiesty ST jest w takiej sytuacji zawsze chętna do pomocy, bo uślizgnie się tylko tyle, by zniwelować podsterowność i efektywnie pokonać zakręt aż do samego wyjścia.
Tłumienie? Pomimo zestawu pół-adaptacyjnych amortyzatorów, jest twardo. Standardowe amortyzatory w ST mają dwa ustawienia regulujące się samoczynnie w zależności od częstotliwości i zakresu ruchu koła. Jeśli komputer czuje, że koło pracuje w niewielkim zakresie, ale bardzo często, czyli np. na słabych nawierzchniach, zmiękcza ustawienia tłumienia. Przy większym zakresie ruchu koła, ale mniejszej częstotliwości samochód ustawia amortyzatory w ustawieniu sztywnym, by niwelować przechyły spowodowane bardziej entuzjastyczną jazdą.
Mimo to ST potrafi być wkurzająco twarde na kiepskich drogach, na szczęście nawet w trudnych warunkach nie daje poczucia, że coś za chwilę się rozpadnie. Tak jak w poprzednim modelu twardość ustępuje wraz ze wzrostem prędkości, jakby aktywne amortyzatory wolały zmagać się z większymi obciążeniami.
W modelu Edition te pół-aktywne amortyzatory są zastąpione ręcznie regulowanym zestawem, który ma 12 ustawień ciśnienia i 16 ustawień odbicia. Dzięki nim Fiesta stoi 15 mm niżej nad ziemią, a całość sprawia wrażenie jeszcze bardziej dopracowanego, gdyż z żelazną siłą utrzymuje nadwozie na linii jazdy bez obawy, że większa nierówność wytrąci auto z równowagi, jak czasem się dzieje w standardowych modelach. Zamiast tego koła i opon jeszcze lepiej przylegają do nawierzchni, co bez wątpienia jest zasługą lekkich felg zdejmujących 7 kg z masy nieresorowanej. Ta cecha w połączeniu z naturalną przyczepnością przedniej osi pozwalają w pełni zaufać fieście i dają kierowcy pełnię możliwości, a w efekcie również większą frajdę z jazdy.
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Alpine przechodzi na elektryczność i zaczyna od hatchbacka A290. Czy model ten ma DNA Alpine?
Wiele już powiedziano na temat hybrydowego M5, ale czas przestać gadać. Czas się przejechać.
Od przeszło 100 lat światy aut i motocykli romansują ze sobą. Ducati z Bentleyem spotykają się po raz pierwszy.
Nieznana do tej pory kolekcja 69 bolidów Formuły 1 Berniego Ecclestone’a trafi na aukcję.
Ostatni spalinowy Lotus - Emira - może dostać od losu jeszcze jedną szansę - wersję hybrydową.
Katarczycy przejęli około 30% udziałów w zespole Formuły 1 Audi, który pojawi się na gridzie w 2026.
Elektryczne Lamborghini nie pojawi się przed 2030 rokiem, za to marka zapowiada nowy hipersamochód.
W 2026 roku Lotus chce powrócić do częściowo spalinowych napędów za sprawą technologii Hyper Hybrid.
Większa moc i poprawione ustawienia wersji Final Edition mogą w końcu uwolnić pełny potencjał Supry.
Gama Lamborghini Temerario wkrótce rozrośnie się o kolejne warianty, także z RWD i większą mocą.
Niedawno pokazany supersamochód Alfy Romeo osiągnął 333 km/h podczas testów dynamicznych w Nardò.
G63 nie jest lepsze niż DBX707 czy RR Sport SV, za to ma więcej fejmu niż dwaj rywale razem wzięci.
W 2026 roku Land Rover zostanie oficjalnym partnerem i uczestnikiem rajdu Dakar.
911 GT3 RS od Manthey Racing ma świetne osiągi, brakuje tylko oficjalnego czasu na Nürburgringu.
Lamborghini nie będzie kontynuować przygody z WEC w sezonie 2025. Zadecydowała zmiana regulaminu.