Zamów najnowsze wydanie magazynu EVO
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
Fiesta ST to mocny zawodnik w swoim segmencie, gdyż nadal jeździ świetnie i angażująco.
Ford Fiesta ST siódmej generacji pojawił się na rynku w 2017 roku, a jego debiut nie był łatwy. Musiał zmierzyć się z oczekiwaniami po (wciąż) świetnym poprzedniku oraz z głównym rywalem - Peugeotem 208 GTi, a trzycylindrowy silnik musiał udowodnić swoją wartość w samochodzie o wysokich osiągach.
Wiara Forda w tę koncepcję nowej ST rosła szybko, a samochód wkrótce udowodnił, że wnosi Fiestę na zupełnie nowy poziom w dziedzinie przyjemnej i angażującej jazdy na co dzień. Rok 2021 jest jednak zupełnie inny. Już dawno z rynku zniknął Peugeot, a przybyło Fieście nowych rywali, tym razem z Japonii i Korei.
Dla skutecznej rywalizacji w tych nowych warunkach Ford zrestrukturyzował ofertę Fiesty ST. Zniknęła bazowa odmiana ST-1, a na szczycie cennika doszła wersja Edition w cenie 119 700 zł. Słona dopłata odpowiednio podnosi nasze oczekiwania, ale szybko się przekonaliśmy, że Fiesta jeszcze nigdy nie była tak zwinna, zręczna i przyjemna jak właśnie w wersji Edition.
Pomimo wyrzucenia z oferty bazowej wersji ST-1 Fiesta pozostaje jednym z najkorzystniejszych wyborów w tym segmencie z ceną od 92 050 zł. Dopłata za dodatkową parę drzwi wynosi równe 1000 zł, a wersje pięciodrzwiowe mają stanowić około 25% sprzedaży ST.
Standardowe wyposażenie najtańszej ST-2 już jest bardzo przyzwoite. Są 17-calowe felgi (18 cali w opcji), świetne fotele Recaro i oświetlenie przednie LED. ST-3 dorzuca do puli lepsze multimedia z nawigacją i nagłośnieniem B&O, 18-calowe koła, pół-skórzaną tapicerkę, podgrzewane fotele, przednia szyba i kierownica oraz bezkluczykowy dostęp i uruchamianie auta.
W ST-2 jak i ST-3 za dopłatą 4100 zł można dobrać pakiet Performance ze szperą, launch control i wskaźnikiem optymalnej zmiany biegu na zegarach. To wszystko jest standardem najdroższej odmiany Edition.
Większość europejskich rywali Fiesty ST zwinęło interes m.in. Renault i Peugeot w oczekiwaniu na wypełnienie tego segmentu elektrycznymi samochodami nowej generacji. Tu i teraz mamy konkurencję z Azji, która szturmem przejęła segment małych, szybkich hatchbacków.
Na pierwszy ogień Hyundai i20 N, który ma naśladować zdolności i osiągi większego I30 N, ale mniejsze nadwozie ma przynieść mu dodatkową dawkę żywiołowości. Cena podstawowego I20 N to 99 900 zł, więc jest droższy niż podstawowa Fiesta ST, ale jeśli chodzi o N Performance z ceną 108 900 zł jest sporo tańszy niż Fiesta Edition. Warto dodać, że Hyundai ma na pokładzie więcej wyposażenia w podstawie, być może stąd różnica w cenie.
W nieco szerszych widełkach cenowych jest fenomenalny Yaris GR w cenie od 148 900 zł. Najtańsza wersja jest droższa od najdroższej Fiesty o 30 tys. zł, ale według nas Toyota jest warta każdej wydanej złotówki. To właściwie rajdówka na drogi publiczne z dedykowanym silnikiem, podwoziem, zawieszeniem i napędem na wszystkie koła. Efekt jest fenomenalny i na bocznych drogach Europy żaden z dowolnie szybkich samochodów nie doścignie Yarisa.
Ostatnia propozycja - VW Polo GTI - jest bardzo z tyłu Forda jeśli chodzi o fun z jazdy i możliwości w realnym świecie. Nie pomaga mu za bardzo silnik 2.0 TSI pożyczony z większego Golfa GTI. Polo jest szybkie, ale nie dorasta do pięt Golfa. Można zejść nieco w dół i sięgnąć po Up! GTI za 79 890 zł albo Suzuki Swift Sport w zaktualizowanej wersji z miękką hybrydą za 87 500 zł. Up! jest co prawda w świetnej cenie jak za tak pożądane auto i daje radość z jazdy, ale nawet nie zbliża się do możliwości Fiesty. Suzuki podzieliło redakcję Evo na skrajne obozy, a korzystne kursy walut trochę obniżyły ceny tego modelu. Wszyscy się jednak zgadzamy, że Fiesta to po prostu lepszy hothatch.
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
Mariusz Miękoś pokonuje Grzegorza Grzybowskiego w pierwszym wyścigu sezonu 2023 Wyścigowych Samochodowych Polski.
Nevera ma 1914 KM i mimo napędu elektrycznego zaliczamy go do czołówki "prawdziwych" samochodów.
Najbardziej ekstremalne Lamborghini Huracán okazuje się najbardziej użyteczne i sprawia dużo frajdy.
Otwieramy sezon razem z najwspanialszymi kąskami nieprzeciętnej motoryzacji.
Z okazji okrągłej rocznicy założenia firmy słynna tarcza Porsche otrzymała nowy design.
Golf R stał się mocniejszy niż kiedykolwiek - nowa limitowana do 333 sztuk wersja ma równo 333 KM.
Włoski startup chce wypuścić dwa nowe modele EV. Jeden z nich będzie konkurował z Porsche Taycan.
Dział SVO stworzył szybszą i bardziej muskularną wersję Range Rovera Sport z motorem V8.
Porsche przygotowuje lekką, ekstremalną pochodną GT3 Touring inspirowaną dawnym modelem 911 ST.
Mariusz Miękoś pokonuje Grzegorza Grzybowskiego w pierwszym wyścigu sezonu 2023 Wyścigowych Samochodowych Polski.
Od dekad nie ma konkurencji i jest synonimem braku konieczności udowadniania czegokolwiek. Od teraz - z nienachalną personalizacją.
Od sezonu 2026 zielone bolidy Aston Martina będą wyposażone w kompletne układy napędowe Hondy.
Ledwo poznaliśmy nowe BMW M2, a już w fazie testów jest jego wersja rozwojowa CS.
Do walki z Bentleyem i Ferrari Aston Martin wystawia nowy model DB12 o mocy 680 KM.
Po 50 latach produkcji Caterham Seven wkracza w zupełnie nieznany sobie obszar bezemisyjnego napędu.
Nowa seria 5 ma bliźniaka w postaci elektrycznej limuzyny i5 M60, której moc przekracza 600 KM.