Zamów najnowsze wydanie magazynu EVO
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
F-Pace zawsze miał lepszy wygląd i układ jezdny niż rywale. Teraz ma też świetne wnętrze i technologię.
Czterocylindrowe silniki trudno nazwać optymalnymi, zdecydowanie lepiej sięgnąć po jednostkę sześciocylindrową. Hybryda plug-in też jest niezła, o ile nie wyczerpie się bateria. Gama silnikowa F-Pace’a przeszła przy okazji liftingu szeroką reorganizację. Za konstrukcją jednostek napędowych Jaguara stoją rozwiązania techniczne, których nie sposób dostrzec patrząc na same dane w katalogu.
Zacznijmy od silników diesla, które nadal są domyślnym wyborem dla takiego auta jak Jaguar F-Pace. Zostały one zsynchronizowane z systemem mild-hybrid, który wykorzystuje zintegrowany rozrusznik zbierający energię podczas hamowania, aby później wspomóc przyspieszanie i zoptymalizować system start-stop. Czterocylindrowe modele D165 i D200 dysponują mocą 163 KM i 204 KM, ale prawdziwą gratką jest wprowadzony pod koniec 2020 roku silnik D300 - sześciocylindrowy, rzędowy o mocy 300 KM. Jest to przedstawiciel nowej serii silników Ingenium 6, które można znaleźć w całej gamie JLR i które sprawdzają się w F-Pace równie dobrze, jak w jego większych i cięższych kuzynach z Land Rovera.
Jest tylko jeden silnik bez żadnej formy elektryfikacji (oprócz SVR) i jest to 2-litrowy benzyniak z czterema cylindrami rozwijający 250 KM. Niestety sporo pali i nie zapewnia zbyt dobrej dynamiki. Sprawia wrażenie, jakby nie do końca pasował do europejskich standardów, a jego rolą jest bycie bazową jednostką napędową w USA. Kolejna opcja - P400 - posiada jeszcze ciekawszą formę elektrycznego wspomagania typu mild-hybrid. Tu nie tylko alternator i rozrusznik są zastąpione małym motorem elektrycznym, ale auto ma także elektryczny kompresor współpracujący z turbosprężarką typu twin-scroll. Jego zadaniem jest podniesienie momentu obrotowego w tych momentach, gdy turbosprężarka jeszcze nie pracuje na pełnych obrotach. Ogólnie działanie tego systemu jest o wiele bardziej wyczuwalne niż w przypadku diesli MHEV.
Pomimo mocy 400 KM i gigantycznego momentu obrotowego 550 Nm ten silnik nie jest zbyt dobrze dopasowany do Jaguara ze względu na spore spalanie. Nie byłoby to problemem w jakimś bardziej sportowo nastawionym aucie, bo sama jednostka jest genialna. Ostatnią opcją napędu dla tego modelu jest hybryda plug-in. Powstała z połączenia benzynowego silnika o pojemności 2 litrów i 300 KM mocy z motorem elektrycznym o mocy 143 KM. Sumaryczna moc układu wynosi 404 KM i aż 640 Nm, ale jego dostępność w dużym stopniu zależy od poziomu naładowania baterii (pojemność 17.1 kWh). Jaguar deklaruje elektryczny zasięg wynoszący do 53 km.
Układ tej hybrydy jest dość prosty. Silnik elektryczny mieści się między silnikiem, a skrzynią biegów, inwerter umieszczono obok skrzyni, a zestaw baterii pod podłogą bagażnika. Wszystkie Jaguary F-Pace są wyposażone w automatyczną skrzynię biegów i napęd na cztery koła z aktywnym rozdziałem momentu obrotowego pomiędzy osie.
Wszystkie modele mają tę samą skrzynię biegów - znakomity, ośmiobiegowy automat ZF, który jest szybki, działa gładko i niezauważalnie. Tylko w modelach czterocylindrowych daje wrażenie sporej bezwładności, a przez to ospałości. Z silnikami sześciocylindrowymi jest o wiele lepiej, po części ze względu na specjalne oprogramowanie skrzyni, które podbija lekko obroty podczas redukcji i daje przyrost momentu obrotowego podczas zmian w górę.
W wersji SVR akurat nic się nie zmieniło. Silnik V8 z kompresorem nie ma co prawda pełnych 575 KM jak w sportowym F-Type, ale 550 KM nadal potrafi pokazać pazur. Jedyna zmiana zaaplikowana do układu napędowego tej wersji dotyczy mapowania skrzyni biegów pochodzącego z Jaguara Project 8. Wydaje się, że to nieistotne, ale w rzeczywistości auto nabrało prawdziwego charakteru i polotu odpowiedniego do klasy podwozia. F-Pace SVR nie jest najnowszym czy najszybszym SUV-em, ale bardzo zbliżył się do czołówki swojego segmentu.
Już dziś możesz zamówić nowy numer lub prenumeratę magazynu EVO. Magazyn jest również dostępny w najlepszych salonach prasowych.
Czy testowanie i recenzowanie nowych modeli samochodów to praca marzeń? A może praca jak każda inna? Pora spojrzeć na życie redaktora EVO od kuchni.
Podstawowy Mercedes-AMG GT 43 ma pod maską dwulitrowe serce o mocy 422 KM.
Elektryczny Taycan przeszedł kurację w dziale GT. Efekt to najmocniejsze seryjne Porsche w historii.
Już za tydzień Porsche pokaże flagową wersję Taycana, jakiej jeszcze nie było.
Druga generacja Modelu 3 Performance ma tak dobre osiągi, że w przyszłości może konkurować z BMW M3.
Czy testowanie i recenzowanie nowych modeli samochodów to praca marzeń? A może praca jak każda inna? Pora spojrzeć na życie redaktora EVO od kuchni.
Jeszcze w tym roku w salonach Lamborghini zawita Urus SE z napędem plug-in o mocy 800 KM.
Po latach zapowiedzi wreszcie jest - klasa G z napędem elektrycznym w swojej finalnej formie.
Seria 4 w wersji Gran Coupe oraz elektryczne i4 przeszły niewielkie odświeżenie designu i wnętrza.
Najtańsze BMW i4 ma mniejszą baterię, mniej mocy i kosztuje 259 tysięcy. Czy warto go wybrać?
Koncern JLR opublikował zdjęcia z testów pierwszego w historii elektrycznego Range Rovera.
Od roku modelowego 2024 Aston Martin DBX dostanie nowe wnętrze inspirowane nowym Vantage.
Najlepsze rzeczy z Cayenne Turbo GT poprzedniej generacji znalazły drugie życie w nowym Cayenne GTS.
Mercedes-AMG dodał flagowe coupe GT do gamy modeli z napędem hybrydowym E-Performance.
Jeździmy najnowszym DB12 Volante, którego misją jest przywrócić Aston Martina na właściwe tory.
Elektryczne GranCabrio Folgore to pierwszy na rynku kabriolet segmentu GT z napędem bezemisyjnym.