Centralna Polska - region idealny dla turystyki samochodowej - staje się celem zimowej wyprawy w ramach akcji "Yokohama on Tour"
Elektryczne Lamborghini nie pojawi się przed 2030 rokiem, za to marka zapowiada nowy hipersamochód.
Podczas brytyjskiej premiery Temerario wśród włodarzy marki Lamborghini dało się wyczuć głębokie poczucie ulgi. Ostatnie 18 miesięcy było dla producenta z Sant’Agata bardzo wyczerpujące i niepewne. W tym okresie pod marką szarżującego byka zadebiutowały trzy zupełnie nowe modele z napędem hybrydowym. Co figuruje w dalszych planach włoskiej marki skoro rozpoczęto już ten nowy rozdział? Spotkaliśmy się z dyrektorem generalnym Stephanem Winkelmannem i dyrektorem handlowym Federico Foschinim, aby omówić teraźniejszość i najbliższą przyszłość Lamborghini, od pojazdów elektrycznych po hipersamochody.
Decyzja o wyposażeniu Revuelto, nowego flagowca i następcy Aventadora, w moduł elektryczny, była według Winkelmanna przejawem “głębokiej wiary”. Wiary w to, że w obliczu konieczności zmniejszenia emisji przy jednoczesnym zwiększeniu osiągów klienci zaakceptują częściowo elektryczny wpis w konserwatywną linię krwi Lamborghini - typową dla spalania wewnętrznego w najbardziej teatralnym wydaniu. Łatwo zapomnieć, że teraz Revuelto jest w każdym calu ulubieńcem Instagrama, podobnie jak jego poprzednik.
Następnie pojawił się Urus SE, filozoficznie mniej trudna do zaakceptowania hybryda Lamborghini. Żywiciel rodziny Lambo wygląda teraz lepiej, jest bardziej wyrafinowany, szybszy i bardziej wszechstronny - czego tu nie lubić?
Ostatni z trojga, Temerario, był najbardziej problematyczny. W przeciwieństwie do Revuelto nie zachował silnika, który zdefiniował jego poprzedników. To całkowicie nowy produkt, z całkowicie nowym układem napędowym. Może i ma ponad 900 KM, może i kręci się do 10 000 obr./min., ale to jednak nowe V8 twin turbo, a nie stare wolnossące, ukochane V10.
Dotarliśmy do obecnego momentu. Co dalej? Najbardziej niewygodnym tematem, o którym wszyscy zdaje się zapomnieli, jest zapowiadany od ponad roku elektryczny SUV Lanzador, którego produkcja miała ruszyć w 2028 r. Włoska marka otwarcie mówiła o wyzwaniach związanych ze stworzeniem rodzinnego, elektrycznego wozu godnego noszenia tego logo. Wygląda jednak na to, że od momentu prezentacji konceptu stosunek opinii publicznej do samochodów elektrycznych, szczególnie z półki premium, zmienił się na tyle, że Lamborghini jest skłonne odłożyć wprowadzenie Lanzadora na później.
CEO Lamborghini, Stephan Winkelmann, wyjaśnił: 'Krzywa akceptacji w pełni elektrycznych samochodów spłaszcza się i jest to jeszcze bardziej widoczne w przypadku drogich samochodów. Istnieje równanie mówiące, że im droższy samochód, tym mniej chętnych do zakupu w pełni elektrycznego wariantu. Ta zmiana nastąpiła w ciągu ostatnich paru lat, ale wszyscy uważamy, że w nadchodzących latach ten trend się odwróci. Uważamy, że koniec dekady to najlepszy moment na wprowadzenie kolejnego samochodu, takiego jak Lanzador - nowy styl nadwozia, nowe typy klientów. Trzy samochody hybrydowe i jeden samochód elektryczny - koniec dekady to właściwy moment na wprowadzenie tego dodatku”.
„W okresie przejściowym trzeba być elastycznym i odpowiadać na potrzeby klientów” - dodał dyrektor handlowy Federico Foschini. „Nie można zmusić klienta do zakupu wbrew jego upodobaniom. To wielki problem, z którym zmaga się dziś świat motoryzacji”.
Inna sprawa co stanie się z rdzennie spalinowymi samochodami Lamborghini w obliczu niepewnej przyszłości. Paliwa syntetyczne dają pewną nadzieję na ich zachowanie, ale na razie wydaje się, że w Sant’Agata wszyscy są zadowoleni z odświeżonej linii hybrydowych modeli, a o przyszłość będą się martwić gdy nadejdzie na to właściwy moment.
„Chcemy jak najdłużej korzystać z samochodów hybrydowych, być może także, jeśli będzie to dozwolone ze względu na paliwo syntetyczne, po 2035 roku” - powiedział Winkelman. „Wiele nie jest jeszcze przesądzone, musimy zobaczyć co się wydarzy. Dzisiejsza oferta jest zupełnie nowa, więc nie spieszymy się z decyzją co dalej”.
Foschini dodał, że V12 jest kluczowym elementem, o którego przetrwanie toczy się walka:
„Nie jesteśmy teraz w stanie zdecydować o następnej generacji, ale jasne jest, że jeśli będą otwarte drzwi i będziemy mogli utrzymać hybrydę z silnikiem spalinowym, pierwszą rzeczą, którą będziemy chcieli zachować jest V12. V12 jest ikoną Lamborghini. Z paliwem syntetycznym jest szansa. Nie widzę możliwości, by Lamborghini nie miało V12”.
W końcu musimy poruszyć temat gwiezdnego rynku plasującego się ponad tradycyjnym flagowcem z V12, który 30 lat temu składał się z Ferrari F50, McLarena F1 i właściwie nikogo więcej. Dziś wygląda to zupełnie inaczej - samochodów z cenami liczonymi w milionach funtów jest więcej niż tradycyjnych hot hatchy i na pewno Lamborghini chce należeć do tego wąskiego grona. Jak chętnie podkreślał Foschini, Lamborghini od prawie dwóch dekad jest w grze o ściśle limitowane serie supersamochodów, czy to z niestandardowymi wersjami istniejących modeli, czy też z bardziej zaawansowanymi autami demonstrującymi nowe technologie. Gdy nowe hybrydy zostaną w pełni wprowadzone na rynek, pojawią się kolejne:
“Zaczęliśmy oferować niskoseryjne auta od modelu Reventón. Potem pokazaliśmy Sesto Elemento, które zważywszy na masę utrzymaną poniżej 1000 kg, jest w mojej opinii hipersamochodem. To była prawdziwa demonstracja technologii. Potem były Veneno, Centenario, Sian, Countach. Wiemy, że tworzą one piramidę, na której szczycie jest miejsce na absolutnie niszowy hipersamochód za siedmiocyfrowe sumy.
„To jasne, że w tej chwili naszą strategią jest przekształcenie oferty. Wprowadziliśmy na rynek trzy modele w ciągu 18 miesięcy, co dla firmy naszej wielkości jest ogromnym wyzwaniem, zwłaszcza w obliczu transformacji technologicznej. To jest pierwszy filar. Z pewnością drugim filarem jest poszerzanie oferty - modele Super Veloce, Performante, STO. Następnie, na szczycie piramidy, jest wspomniany hipersamochód. To coś, co planujemy i do czego będziemy dążyć. Teraz nadajemy priorytet ustabilizowaniu naszych trzech kluczowych modeli, ale mamy pomysł, mamy plan na przyszłość. Na pewno was zaskoczymy”.
Jeśli mamy być faktycznie zaskoczeni, nowy hipersamochód Lamborghini musiałby być czymś więcej niż tylko flagowcem w nowym opakowaniu. Sian i Countach wniosły nowatorską technologię superkondensatorów, więc tym razem także może chodzić o “coś więcej”. Można jednak bezpiecznie założyć, że jeśli Lamborghini chce wejść na szczyt wspomnianej piramidy, mniej lub bardziej wykorzysta istniejące komponenty flagowego Revuelto.
Centralna Polska - region idealny dla turystyki samochodowej - staje się celem zimowej wyprawy w ramach akcji "Yokohama on Tour"
Odkrywamy, co przyniesie 51. edycja kultowego kalendarza Pirelli, zwanego „The Cal”
Lamborghini Revuelto na okładce piętnastego wydania EVO Magazine – pożegnanie sezonu z superautem!
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Nowa stylizacja zewnętrzna i poprawa jakości - to główne cele dużego liftingu Tesli Model Y.
Poprzednie GT350 było produktem licencyjnym. Nowy model to prawdziwe Shelby i ma V8 o mocy 821 KM.
Piąta generacja Quattroporte wniosła włoską limuzynę na poziom pozwalający rywalizować z najlepszymi.
Niedoceniany w swoim czasie, dziś Lexus LFA urósł do rangi ikony współczesnej motoryzacji.
BMW M3 kolejnej generacji dostanie napęd elektryczny. Zauważono pierwsze muły testowe tego auta.
W oponie Primacy 5 Michelin dąży do zwiększenia żywotności i zmniejszenia wpływu na środowisko.
Na 2025 rok producent symulatora jazdy Assetto Corsa zapowiada nową wersję popularnej serii.
W mediach rządzą najdroższe warianty 911, tymczasem zwykła Carrera także ma mnóstwo do zaoferowania.
Na zakończenie długiej i barwnej ery niezależności Alpina wypuszcza topowe B8 GT o mocy 634 KM.
Jakość jazdy na równi z coupe i szybko składany dach - tym ma się wyróżniać nowy Vantage Roadster.
Po wielu latach TAG Heuer powraca jako oficjalny partner cyklu Formuły 1.
Impreza 22B udowadnia swą wartość w cywilu nawet jeśli nie jest prawdziwym modelem homologacyjnym.