Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Szybki crossover autorstwa działu N Hyundaia jest tak samo udany jak jego siostrzane hot hatche.
Na pierwszy rzut oka Kona N to po prostu i30 N ze zwiększonym prześwitem, ale byłoby to spore niedopowiedzenie patrząc na to ile starań dział N Hyundaia włożył w swojego pierwszego SUV-a, aby ten był godny swojej marki. I jest godny, w dużej mierze dzięki podzespołom odziedziczonym po bliźniaczym hot hatchu.
Ze wszystkich nisz jakie producenci stworzyli, aby zapchać rynek crossoverami i SUV-ami dla absolutnie każdego, małe usportowione crossovery wypadają zdecydowanie najgorzej. Takie auta jak Nissan Juke R Nismo, Audi SQ2 czy BMW X2 M35i to pierwsze trzy z brzegu (niestety jest ich znacznie więcej), które nie są zbyt szybkie, nie jeżdżą szczególnie dobrze, na siłę starają się być czymś, czym na pewno nie są - samochodami sportowymi.
Od tej reguły jest parę wyjątków. Pierwszego możemy wyróżnić Volkswagena T-Roc R, który korzysta ze sztuczek swoich braci z rodziny R. Podobnie ma się sprawa z Fordem Puma ST, który trzyma poziom znany z wcześniejszych modeli - Focusa ST i wycofanej już Fiesty ST (szeptem dodajmy, że uważamy Pumę za lepszego hot hatcha niż Focus). W odpowiedzi Hyundai N stworzył Konę, która myśli że jest i30 N, przez co stawka akceptowalnych szybkich crossoverów zwiększyła się do trzech.
Kona N dysponuje tym samym 2-litrowym, czterocylindrowym turbodoładowanym silnikiem o mocy 280 KM (z funkcją overboost dającą +20KM przez 20 sekund) i momencie obrotowym 392 Nm w parze z 8-stopniową skrzynią dwusprzęgłową DCT. Mimo bycia crossoverem Kona N ma napęd wyłącznie na przednią oś, za to przez elektronicznie sterowany dyferencjał. Do pierwszej “setki” samochód ten przyspiesza w 6,4 s (lub 5,5 s przy funkcji overboost) i potrafi pojechać 240 km/h.
Tak naprawdę silnik Hyundaia to jego jedyny słabszy punkt. Mocy nie brakuje, skrzynia dobrze dobiera przełożenia do aktualnie dostępnego momentu obrotowego. Daje to dobre osiągi w dolnym i średnim zakresie, więc nie ma konieczności ciągłego poszukiwania optymalnego biegu. Problemem jest beznamiętny dźwięk, którego przemysłowe nuty nie należą do przyjemnych, niezależnie od tego ile strzałów wydobywa się akurat z wydechu.
Co prawda turbodoładowany silnik nie potrafi dowieźć odpowiedniej ścieżki dźwiękowej, ale Hyundai Kona N może pochwalić się nadspodziewanie dobrze zestrojonym podwoziem. Standardowe adaptacyjne amortyzatory Kony dają autu poziom kontroli i jakość tłumienia wykraczającą poza normy segmentu crossoverów. Zastosowane tu opony mają nieco wyższy profil i zostały opracowane przez Pirelli we współpracy z Hyundaiem specjalnie dla tego modelu. Dzięki nim jazda jest gładka i bardziej płynna niż w sztywnym, bardziej sportowo nastawionym i30 N.
W każdym aspekcie jazdy Kona jest nieco ugrzeczniona względem siostrzanego hot hatcha, ale nie do przesady. Nadal jest poczucie, że zawieszenie zostało skalibrowane pod kątem rzeczywistej fizyki jazdy przez inżynierów, a nie przez programistów, którzy nigdy nie siedzieli w sportowym samochodzie. Poziomem szczegółowości Kona prześciga większość, jeśli nie wszystkich, w swoim segmencie, przy czym posiada naturalną i autentyczną płynność jazdy. Widać, że w tym przypadku grupa utalentowanych osób włożyła wiele pracy i czasu, aby auto było więcej niż wystarczające. Znając szefa Hyundaia N, Alberta Biermanna, prawdopodobnie właśnie tak było.
Podobnie jak w i30 N, jest tu sporo różnych trybów jazdy, a obsługuje się je niewielkim pokrętłem na tunelu środkowym. Są też dwa przyciski z literą “N”, pod którymi kierowca może zaprogramować swoje ulubione ustawienia obejmujące sposób pracy silnika, zawieszenia, dyfra, skrzyni biegów i układu kierowniczego. Standardowy tryb Sport nie zasługuje na uwagę, ale ustawienie wszystkiego na maksimum, lecz z zawieszeniem w miękkim trybie, wydaje się optymalną opcją do dynamicznej jazdy po drogach publicznych.
Jesteśmy wielkimi fanami samochodów spod znaku N Hyundaia - stanowią one udany miks staromodnych hot hatchy z nowoczesną przystępnością, i Kona N nie należy do wyjątków. Nie ograniczono się tu do dołożenia mocnego silnika i paru znaczków, aby małym kosztem zrobić bestsellera jadącego na opinii kuzynów i20 i i30 opracowywanych między innymi na torze Nurburgring. Kona N to usportowiony crossover, który naprawdę ma co pokazać i jest w tym autentyczny.
W Polsce Hyundai Kona N kosztuje minimum 201 000 zł, czyli aż o 58 000 zł więcej niż słabszy, trzycylindrowy Ford Puma ST, za to Hyundai ma więcej wyposażenia w standardzie. Z drugiej strony mamy Volkswagena T-Roc R w cenie ponad 212 tys. zł. Ma on napęd na cztery koła i nieco więcej mocy (300 KM), ale także nie dorównuje Konie wyposażeniem (na przykład adaptacyjne amortyzatory kosztują dodatkowo 5090 zł). Za pokrewną z Volkswagenem Cuprę Ateca trzeba wyłożyć jeszcze więcej (od 231 900 zł), a nie jest ona nawet w połowie tak dobra jak koreański crossover.
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Alpine przechodzi na elektryczność i zaczyna od hatchbacka A290. Czy model ten ma DNA Alpine?
Wiele już powiedziano na temat hybrydowego M5, ale czas przestać gadać. Czas się przejechać.
Od przeszło 100 lat światy aut i motocykli romansują ze sobą. Ducati z Bentleyem spotykają się po raz pierwszy.
Lamborghini nie będzie kontynuować przygody z WEC w sezonie 2025. Zadecydowała zmiana regulaminu.
Jaguar pracuje nad rywalem dla Porsche Taycan - mamy pierwsze zdjęcie konceptu tego auta.
Aston Martin wreszcie pokazał kosmiczne osiągi Valkyrie. Samochód ten pobił rekord toru Silverstone.
W 2025 roku Mercedes powraca do Le Mans z AMG GT dostosowanym do wymogów klasy LMGT3.
Singer i Alfaholics zbyt oklepane? Oto doładowany Jaguar XJS V12 o mocy 670 KM z manualną skrzynią.
Final Five to ostatnia seria F22 i pożegnanie z silnikami Audi. W tle już czeka nowy hipersamochód.
Nadchodzące BMW serii 3 z rodziny Neue Klasse otrzyma napędy spalinowe, hybrydowe i elektryczne.
Roma, najmniejsze GT Ferrari, zostanie zastąpiona nowym modelem w 2025 roku. Prototypy już jeżdżą.
Podobnie jak Veyron i Chiron, ostatnie Bugatti z W16 żegna się niebagatelnym rekordem prędkości.
Ośmiu polskich kierowców Forch Racing by Atlas Ward staje do walki o dominację w niemieckiej serii wyścigowej.
Taycan GTS jest lżejszy niż M5 i niemal tak samo mocny. Możesz go mieć także w wersji Sport Turismo.
CSR Twenty to limitowana wersja Seven stworzona do jazdy przede wszystkim po drogach publicznych.