Był F1, P1 i teraz jest… W1. Zadaniem nowego McLarena jest rywalizacja z hipersamochodem Ferrari.
Hyundai i30 N po małej modernizacji jest dużo lepszy, co obecnie stawia go na czele stawki kompaktowych hothatchy.
Trudno uwierzyć, że Hyundai i30 N jest na rynku już od 5 lat. W tym czasie zdołał kompletnie zmienić wyobrażenie marki Hyundai wśród osób zainteresowanych przyjemnością z jazdy oraz stał się synonimem nowoczesnego hothatcha.
Obecność koreańskiej marki w tym segmencie zaczęła się właśnie od i30 N i nadal jest to najlepszy “N”, ale po ostatnim liftingu stał się jeszcze lepszy za sprawą pakietu małych, ale istotnych zmian. W tej chwili jest to najlepszy hothatch na rynku. Nadal można wybierać pomiędzy słabszą, ale znacznie tańszą odmianą podstawową, a topowym N Performance, ale niezależnie od wybranej opcji i30 N wydaje się warte każdego wydanego grosza.
Zachowano różnorodność gamy modelowej, bo oprócz hatchbacka można kupić też i30 N Fastback. Pozytywny jest fakt, że można wciąż mieć i30 N z manualną skrzynią lub z automatem DCT, który został dostosowany do wymagań właśnie tej wersji i oferuje znacznie zwiększoną użyteczność w codziennej jeździe, jeśli koniecznie musisz mieć automat.
Podsumowując, w 2022 roku i30 N rywalizuje w środowisku okupowanym przez mocne odmiany Volkswagena Golfa, Forda Focusa ST, Renault Megane RS, a nawet przednionapędowe BMW 128ti, a i tak w tym towarzystwie jest najlepsze. Hyundai stoi ponad tymi wszystkimi, bardzo dobrymi, autami i jest naprawdę fantastycznym samochodem dla kierowcy.
W przeciwieństwie do niektórych rynków, u nas wciąż możemy wybrać podstawowe i30 N w wersji z silnikiem 250 KM i ręczną skrzynią biegów w naprawdę atrakcyjnej cenie 132 900 zł. Wersja N Performance 280 KM zaczyna się jednak od 160 900 zł, a to dość duża różnica względem przedliftingowy modeli wycenianych wtedy na mniej więcej 140-145 tys. zł. Wybór skrzyni DCT do wariantu Performance oznacza dopłatę równo 9000 zł, a to daje cenę za topowego i30 N na poziomie 170 tys. zł, co i tak nie brzmi źle jak na zupełnie topowy model. Wersje Fastback są droższe o od hatchbacków o 2600 zł w każdej wersji.
Zaletą Hyundaia jest to, że w przeciwieństwie do niektórych niemieckich rywali jest bardzo bogato wyposażony już w standardzie, a opcje ograniczają się do lakierów i pakietów. Podstawowa wersja ma jeden opcjonalny pakiet dodatków za 13 000 zł, który czyni z i30 N auto kompletne. W przypadku wariantu Performance wybór ogranicza się do foteli - te bardziej komfortowe są standardem, a można dokupić kubełkowe fotele sportowe w ramach Pakietu Sport za 6500 zł.
W standardzie nabywca i30 N ma stylizację nadwozia charakterystyczną dla N, skórzane wykończenia kierownicy i lewarka, Apple CarPlay/Android Auto zintegrowane ze zaktualizowanym ekranem dotykowym systemu infotainment i wiele innych. Zarówno standardowe fotele jak i sportowe są wykończone Alcantarą i czarną skórą, ale nie zawsze są podgrzewane - to element Pakietu Sport, o którym pisałem wcześniej. Od strony technicznej wszystkie i30 N mają elektronicznie sterowane, adaptacyjne amortyzatory z możliwością wyboru trybu jazdy. Różnica między podstawową wersją, a Performance to większe tarcze hamulcowe, obecność tylnej belki usztywniającej nadwozie i przede wszystkim elektronicznie sterowany dyferencjał o ograniczonym poślizgu przy przedniej osi, a także opony o agresywniejszej charakterystyce - Pirelli P Zero w rozmiarze 19 cali zamiast 18.
Z rywalizacji o koronę hot hatchy wypadł ostatnio Volkswagen Golf GTI, który w obecnej generacji nie prezentuje wysokiego poziomu poprzedników. Rozczarowuje pod kątem dynamiki i prowadzenia, a w wersji Clubsport co prawda jest szybszy, ale wydaje się jeszcze bardziej ograniczony dynamicznie. Golf ma tę przewagę, że można w nim mieć elementy wyposażenia niedostępne w Hyundaiu np. ogrzewanie postojowe, ale z drugiej strony dopłaca się też za rzeczy, które w I30 N są w cenie. Po zrównaniu list wyposażenia VW o mocy 245 KM kosztuje więcej niż topowy Hyundai o mocy 280 KM. Nawet nie wspominam o irytującej elektronice jaką obecnie forsuje Volkswagen.
Cupra Leon 300 TSI to podobna historia do Golfa, z podobnymi ograniczeniami i wadami, ale w nieco bardziej entuzjastycznym i żywiołowym opakowaniu - ciekawy kontrast do jego zdecydowanie przyziemnej konstrukcji. Tak naprawdę najwięcej do zaoferowania w grupie szybkich VAG-ów ma Skoda Octavia RS, która jest dostępna z manualną skrzynią w dobrej cenie jak na bardzo praktyczny i rodzinny samochód. Tak czy inaczej Hyundai jest lepszym samochodem od nich wszystkich, bo zachowuje się o wiele lepiej w każdych warunkach drogowych i daje więcej przyjemności z prowadzenia.
Ford Focus ST też ma swoje przypadłości, wśród których warto wspomnieć przytępiony silnik i słaby układ kierowniczy. Jednak układ jezdny Forda to majstersztyk i pomimo pewnych oporów przy wkręcaniu się na obroty, jest szybszym autem na wysokich biegach. Renault Megane RS jest trochę bliżej Hyundaia w stawce kompaktów ze swoim fantastycznym podwoziem, zwinnością i układem napędowym, który jest trochę ograniczony przez kalibrację skrętnej tylnej osi.
Naprawdę jest tylko jeden samochód, który wyraźnie wyprzedza Hyundaia i jest to Honda Civic Type R. Po prostu genialna w każdym aspekcie poza dostępnością, bo obecna generacja wyszła w produkcji w 2021 roku, a nowego modelu jeszcze nie ma. Jednocześnie znajdujemy się w punkcie, w którym upadek brytyjskiej fabryki Hondy w Swindon doprowadził również do opóźnienia w dostępności nowego modelu w Europie. Na pewno znajdziecie jeszcze pojedyncze egzemplarze poprzedniego modelu na stokach dealerskich, ale nie spodziewajcie się promocji - ceny poszły mocno w górę ponad pierwotne cenniki, gdy Honda ogłosiła, że kończy produkcję tej generacji Civika. Zabawne, jak to się dzieje.
To oznacza, że w tym momencie Hyundai i30 N dzierży koronę hothatchy, nie tylko jako pojazd wybitnie wielozadaniowy i praktyczny, ale też dzięki tej radości z jazdy, jaką można mieć za rozsądną cenę. W poszukiwaniu dobrego hothatcha można jeszcze spojrzeć o szczebel niżej - Toyota GR Yaris, Ford Fiesta ST czy mniejszy brat Hyundai i20 N też potrafią dać bardzo dużo emocji za akceptowalne pieniądze.
Był F1, P1 i teraz jest… W1. Zadaniem nowego McLarena jest rywalizacja z hipersamochodem Ferrari.
Maro Engel raz jeszcze zasiadł za kierownicą hypercara AMG z silnikiem F1 i ustanowił czas 6:29,09.
Ducati Multistrada Pikes Peak V4 ocieka sportem, dzięki wprowadzonym innowacjom i nowemu zawieszeniu Öhlins.
Czytelnicy wybierają cel, my ruszamy w drogę – te proste zasady zmieniły się dla nas w wymarzoną przygodę.
Władze Alpine sugerują, że ich nowy flagowy supersamochód może być zasilany wodorem.
Dostępność opon do Ferrari 288 GTO to problem, który Pirelli chce rozwiązać modelem P7 Cinturato.
Był F1, P1 i teraz jest… W1. Zadaniem nowego McLarena jest rywalizacja z hipersamochodem Ferrari.
Wkrótce Ioniq 6 N dołączy do elektrycznej gamy sportowych Hyundaiów obok znakomitego Ioniq’a 5 N.
Wraz z premierą Mercedesa-AMG CLE63 zakończymy spekulacje na temat źródła jego napędu.
Maro Engel raz jeszcze zasiadł za kierownicą hypercara AMG z silnikiem F1 i ustanowił czas 6:29,09.
Nowoczesne coupe Caterhama z elektryczną technologią Yamahy zakończy proces rozwojowy w 2025 r.
Mulliner to wersja specjalna dla klientów, którym zwykły Continental GT wydaje się zbyt pospolity.
RS5 następnej generacji zastąpi jednocześnie modele RS4 Avant i RS5 Sportback.
McLaren zapowiada premierę nowego hipersamochodu W1 - duchowego następcy F1 i P1.
Nasilają się plotki o powrocie na rynek Nissana Silvia opartego o elektryczną architekturę Alpine.
Toyota testuje Corollę GR na Nürburgringu, co wywołało lawinę spekulacji o przyszłości tego modelu.