Motocykl i rower Ducati oraz Lamborghini Huracán Sterrato na okładce szesnastego wydania EVO mówią, że wiosna jest za rogiem!
Nowy Mercedes CLE ma zastąpić w gamie aż dwa modele, a głównym rywalem ma być tradycyjnie BMW 4.
Jeszcze nie tak dawno łatwiej było wymienić w których segmentach Mercedes-Benz nie ma swojego modelu, tak silna była chęć marki na zagospodarowanie każdego zakątka rynku. Wciąż można wybrać klasę A sedan, klasyczny trójbryłowy samochód, albo czterodrzwiowe CLA o bardziej sportowej linii. A obok w salonie stoi jeszcze normalna klasa A hatchback oraz CLA Shooting Brake, czyli nieco dłuższy hatchback udający zgrabne kombi.
Potem specjaliści od produktu z Mercedesa wykonali dokładne badania konsumenckie i wywnioskowali, że klienci niechętnie spoglądali na coupe AMG GT, bo potrzebowali tylnych siedzeń do torturowania nimi znajomych i rodziny, więc lądowali w salonie Porsche i kupowali 911. Rozwiązaniem ze strony Mercedesa było zaproponowanie nie tylko modelu z tylnymi siedzeniami, ale i czterema drzwiami. Także bez skutku.
Takie podejście do strategii produktowej było też przyczyną oferowania równolegle klasy C coupe oraz klasy E coupe (oraz ich wariantów kabrio), które miały rywalizować z Audi A5 oraz BMW serii 4, a ostatni z nich również z serią 8. Teraz jest jeden model, który ma wykonać to zadanie: nowe CLE.
Na pierwszy rzut oka CLE wygląda jak dwudrzwiowa klasa C, ale tak naprawdę jest większe (jeśli chodzi o długość oraz rozstaw osi) niż dotychczasowa klasa E coupe. Patrząc na ten model z tyłu pod kątem widać pewną dysproporcję tej części nadwozia w stosunku do reszty. Mimo to ogólny wygląd CLE jest neutralny i wystarczająco wyróżniający a stosunku do swoich technicznych kuzynów z nadwoziami sedan lub kombi.
W środku jest więcej z klasy C niż E, gdyż niemal cały kokpit hurtowo przeniesiono, razem z gigantycznym centralnym ekranem i przyciskami wciśniętymi w kilku rzędach na kierownicę. Nie ma w tym intuicyjności obsługi starych Mercedesów. Haptyczne przyciski na kierownicy wymagają pewnego treningu, aby znaleźć odpowiednią siłę nacisku do wywołania pożądanej funkcji. Każda nowa czynność do wykonania na centralnym ekranie dotykowym to frustrujące doznanie. Przynajmniej wygląda na to, że Mercedes na tyle długo pracował nad obsługą głosową “Hej, Mercedes”, że samochód wreszcie rozumie polecenie "wyłącz to cholerne ostrzeżenie o ograniczeniu prędkości!".
Osoby przesiadające się z poprzedniej klasy C coupe docenią dodatkową przestrzeń w kabinie, gorzej jeśli ktoś wcześniej jeździł klasą E coupe, choć różnica jest niewielka. Podobnie jak w wielu obecnych Benzach, wykonanie wnętrza nie jest tak solidne jak można by się spodziewać. Niektóre materiały wyglądają na tanie i tandetne, a podczas bezwiednego błądzenia dłonią po kokpicie nietrudno natknąć się na ostre i szorstkie krawędzie plastikowych paneli.
W dobie ograniczonego wyboru silników spalinowych gama napędów Mercedesa CLE jest całkiem atrakcyjna. Mamy aż trzy poziomy mocy 2-litrowego silnika benzynowego, bazującą na nim hybrydę plug-in, 2-litrowego turbodiesla oraz dwie wersje sześciocylindrowe, z czego jedna to CLE 53 AMG. Niedługo na rynek wjedzie także CLE 63 - czy w formie czterocylindrowej jak C 63, czy z przeszczepionym V8 z nowego GT, niedługo się przekonamy.
Osiągi wersji CLE 300 z 258-konną czterocylindrową benzyną są raczej wystarczające niż zaskakujące. Niewielka liczba cylindrów przekłada się na dość nieciekawy dźwięk spod maski, dość surowy jak na to czego spodziewasz się w smukłym coupe Mercedesa. 400 Nm sprawnie napędza ten wóz, a 9-stopniowa skrzynia wykonuje swoją pracę w całkowicie niezauważalny sposób. Napęd na wszystkie koła 4Matic (jedyny wariant z modelem 300) także nie rzuca się w oczy, za to daje CLE sporo przyczepności w każdych warunkach, w czym pomagają także opony Goodyear Eagle F1 założone w naszym egzemplarzu testowym. Nie spodziewajcie się jednak zbytniego zaangażowania w proces prowadzenia.
Komfort ma tu zdecydowanie wyższy priorytet niż osiągi. Mercedes CLE najlepiej czuje się w tradycyjnych dla Benza warunkach - przy pokonywaniu długich tras w komfortowy sposób z dużą prędkością. Wtedy prawodpodobnie zatęsknisz za wersją sześciocylindrową, która oferuje szlachetną ścieżkę dźwiękową jaką mogą zaoferować tylko silniki o większej niż cztery liczbie cylindrów. Wersja 450, z miękką hybrydą o mocy blisko 400 KM, ma w tej materii zdecydowanie więcej argumentów.
W sposobie jazdy CLE jest pierwiastek sprężystości obcy wielu współczesnym modelom, które wydają się strojone przez byłych pracowników toru kartingowego. To coupe jest łagodniejsze niż cokolwiek z plakietką AMG, a mimo to ciężko mu cokolwiek zarzucić w kwestii jakości pracy zawieszenia. Wszystko w tym procesie jest bardzo dystyngowane, zrelaksowane i dyskretne. Można się tu poczuć jak w późnych latach 90., gdy liczyło się coś więcej niż tylko twarde dane, czasy okrążeń i osiągi. Kolejny dowód na to, że mniej znaczy więcej, z korzyścią dla wszystkich.
BMW serii 4 ma zdecydowanie więcej dynamicznego charakteru niż nowy Merc, a także bardziej stara się być samochodem stricte sportowym (tak naprawdę nie jest, chyba że to co najmniej M440i). tymczasem CLE to po prostu wszechstronne, uniwersalne coupe będące swoistą odskocznią do dawnych wartości Mercedesa. Jego największą wadą jest dość mało charakterny silnik, którego charakterystyka nie pasuje do samochodu tej klasy. Z tego powodu naszym wyborem byłby pewnie kosztujący 368 500 zł model CLE 450, a nie “trzysetka” kosztująca minimum 295 000 zł.
Silnik: 2.0 R4 turbo
Moc: 258 KM / 5800 obr.
Moment obr.: 400 Nm / 2000-3200 obr.
Masa: 1875 kg (138 KM / tonę)
0-100 km/h: 6,2 s
Prędkość: 250 km/h
Cena: od 295 000 zł
Motocykl i rower Ducati oraz Lamborghini Huracán Sterrato na okładce szesnastego wydania EVO mówią, że wiosna jest za rogiem!
Niekończące się magiczne lasy, dzika przyroda, puste drogi, miejsca, do których nie dotarła cywilizacja - czas na weekendowy wypad samochodem!
Nowa linia na sezon 2025 ponownie przesuwa granice zarówno pod względem technologii, jak i emocji
Myślisz o wyposażeniu swojego samochodu sportowego w komplet najlepszych opon?
BMW planuje wyprodukować 50 egzemplarzy efektownego roadstera Skytop bazującego na M8.
Tajemniczy prototyp Porsche 911 wyróżnia się znacznie poszerzonym tyłem i agresywną aerodynamiką.
Zaprezentowany pierwszy raz w 2019 roku butikowy hipersamochód De Tomaso P72 doczeka się produkcji.
Na drogach pojawiły się nowe, mniej zamaskowane i bardziej agresywne, prototypy Genesis GV60 Magma.
Elektryczna Skoda Enyaq RS w ramach liftingu otrzymała odświeżający design i wzrost wydajności.
Jak zapewnia Chevrolet, wnętrze nowej Corvette C8 zyskało głównie na ergonomii i technologii.
Nowa odsłona popularnej gry wyścigowej z 2014 roku właśnie zyskała pierwszą aktualizację.
Land Rover jako oficjalny partner Dakaru 2026 nie mógł pominąć okazji do posłania w bój Defendera.
Mija prawie połowa roku, a nadal niewiele wiemy o testowanym elektrycznym Porsche Cayman/Boxster.
Nowe AMG GT wygląda dobrze, ale jego długoterminowa wartość będzie zależała od sukcesu filmu “F1”.
Nowy Singer oprócz wyjątkowej jakości zawiera odrobinę wyścigowego know-how Red Bulla i Coswortha.
Rysunki patentowe Mazdy zdradzają założenia wieloczęściowej baterii elektrycznego następcy MX-5.