Motocykl i rower Ducati oraz Lamborghini Huracán Sterrato na okładce szesnastego wydania EVO mówią, że wiosna jest za rogiem!
Porsche Taycan jeździ lepiej i ostrzej niż konkurencja, choć jego masa zaprzecza sportowym aspiracjom.
Taycan ma niesamowitą głębię w działaniu układu jezdnego. To bez wątpienia prawdziwe Porsche. Pierwsze wrażenie jest ekstremalnie dobre. Siedzi się nisko, kierownica jest dokładnie naprzeciwko fotela, krawędź szyby schodzi nisko, a tuż za nią widać wybrzuszone błotniki, dokładnie tak, jak w 911. Pierwsze centymetry odchylenia kierownicy od pozycji “0” także są znajome - Porsche wykonało nieprawdopodobną pracę, by doprowadzić do perfekcji działanie elektrohydraulicznego wspomagania kierownicy, a to daje spektakularne efekty.
Działanie pozostałych mechanizmów także łatwo identyfikować z marką Porsche, z odpowiednim oporem na pedale hamulca i sztywnością zawieszenia na czele. Od samego początku Taycan daje znać, że nie ma nic wspólnego z Teslą poza źródłem energii.
Niestety nie ma ideału w kwestii wyciszenia kabiny, co szczególnie daje się we znaki w samochodach elektrycznych. Słychać wyraźnie hałas oporu powietrza z okolic lusterka i bezramkowych drzwi. Szum opon można porównać z 997 Turbo, zwłaszcza tych w rozmiarze 21 cali, które zapewne każdy nabywca Taycana chciałby mieć w swoim egzemplarzu.
Czynnikiem, który nie od razu rzuca się w oczy, a definiuje odmienne podejście Taycana do kwestii prowadzenia, to bezwysiłkowy sposób nabierania prędkości. Niezależnie gdzie akurat się jedzie - w mieście, na autostradzie, czy na szczególnie ciekawej, bocznej drodze. Porsche napędza się błyskawicznie, dostarcza moc niezauważalnie i zawsze ma w zapasie pokaźny moment obrotowy, aby dalej przyspieszać. Po wyłączeniu kiepskiego generatora dźwięku trudno się zorientować, czy jedziesz z prędkością przepisową, czy za chwilę stracisz prawo jazdy. Jeśli znajdziesz się na długiej trasie, ustawisz tempomat na preferowaną prędkość, to jako kierowca będziesz prawie tak samo oderwany od procesu jazdy, jak wszyscy pasażerowie. Nic dziwnego, że ludzie znudzeni koniecznością prowadzenia auta, dla których jest to przykry obowiązek, z przyjemnością korzystają z możliwości jazdy autonomicznej samochodem elektrycznym (patrz Tesla i Autopilot).
Problem dla Porsche polega na tym, że oczekiwania wobec nich są znacznie większe, więc i Taycan musi wykraczać poza przyjęte schematy w dziedzinie ambitnej jazdy samochodem. Bez wyrzutów sumienia możemy potwierdzić, że jego tłumienie i neutralność w jeździe to poziom wyższy niż prezentuje Panamera, nie mówiąc o Tesli. System aktywnego zawieszenia pneumatycznego PASM dwoi się i troi, by ciągle ukrywać ponadprzeciętną masę auta, a jednocześnie zapewnia możliwość jazdy z niebywałą precyzją.
Zostawmy z boku imponujące liczby dotyczące przyspieszenia, bo ten model to coś więcej niż maszyna do wyścigów spod świateł. Kierowca jest w stanie poczuć, że poziom dynamiczny tego auta wyrasta ponad jakiekolwiek inne samochody elektryczne na rynku. Kierownica działa ze zbyt dużym oporem i to niezależnie od trybu, ale samochód daje się sterować z niespotykaną precyzją, nawet jeśli nie przekazuje zbyt wielu informacji z nawierzchni do kierowcy. Od razu czuć, że moc i dynamizm to część DNA Taycana.
Są też wady. Niezależnie ile precyzji i finezji inżynierowie Porsche wykrzesali z układu jezdnego Taycana, nie ma sposobu, by pozbyć się nadmiaru masy. W tym przypadku auto waży 2,3 tony, więc o wiele za dużo w kategoriach samochodów o charakterze sportowym. Przyspieszenie jest naprawdę obłędne; Taycan szybko osiąga prędkości, które wprawiają w zakłopotanie niejedno Lamborghini, ale potem trzeba zahamować lub skręcić i już nie jest tak przyjemnie. Nawet karbonowo-ceramiczne tarcze hamulcowe o średnicy 420 mm i dziesięciotłoczkowe zaciski w Turbo S nie są w stanie nadążyć za siłą rozpędu. Na wszystkich nawierzchniach, poza gładkimi i przewidywalnymi, przyczepność boczna również słabnie, przez co Taycan Turbo S wydaje się niemalże przesadnie mocny, niczym stary amerykański muscle car.
Aby dotrzeć do punktu ,w którym faktycznie Taycan ma kłopoty, trzeba jechać z nieprawdopodobną prędkością, ale paradoks polega na tym, że Turbo S faktycznie te prędkości z łatwością osiąga. Niemal każdy w pewnym momencie dotrze do kresu możliwości zawieszenia i hamulców. Z drugiej strony Porsche może być fantastyczną zabawką jeśli trafi w odpowiednie ręce. Auto ma niezły balans, zwłaszcza na granicy przyczepności, a natychmiastowe reakcje motorów elektrycznych i przewaga tylnej osi w napędzie powodują, że auto śmiga niczym Lancer Evo za najlepszych czasów. Z pomocą systemu Porsche Torque Vectoring można zmusić Taycana do tańca, a on pozostanie posłuszny.
Motocykl i rower Ducati oraz Lamborghini Huracán Sterrato na okładce szesnastego wydania EVO mówią, że wiosna jest za rogiem!
Niekończące się magiczne lasy, dzika przyroda, puste drogi, miejsca, do których nie dotarła cywilizacja - czas na weekendowy wypad samochodem!
Nowa linia na sezon 2025 ponownie przesuwa granice zarówno pod względem technologii, jak i emocji
Myślisz o wyposażeniu swojego samochodu sportowego w komplet najlepszych opon?
Długo wyczekiwany system Apple CarPlay Ultra debiutuje na pokładzie wszystkich modeli Aston Martina.
BMW planuje wyprodukować 50 egzemplarzy efektownego roadstera Skytop bazującego na M8.
Tajemniczy prototyp Porsche 911 wyróżnia się znacznie poszerzonym tyłem i agresywną aerodynamiką.
Zaprezentowany pierwszy raz w 2019 roku butikowy hipersamochód De Tomaso P72 doczeka się produkcji.
Na drogach pojawiły się nowe, mniej zamaskowane i bardziej agresywne, prototypy Genesis GV60 Magma.
Elektryczna Skoda Enyaq RS w ramach liftingu otrzymała odświeżający design i wzrost wydajności.
Jak zapewnia Chevrolet, wnętrze nowej Corvette C8 zyskało głównie na ergonomii i technologii.
Nowa odsłona popularnej gry wyścigowej z 2014 roku właśnie zyskała pierwszą aktualizację.
Land Rover jako oficjalny partner Dakaru 2026 nie mógł pominąć okazji do posłania w bój Defendera.
Mija prawie połowa roku, a nadal niewiele wiemy o testowanym elektrycznym Porsche Cayman/Boxster.
Nowe AMG GT wygląda dobrze, ale jego długoterminowa wartość będzie zależała od sukcesu filmu “F1”.
Nowy Singer oprócz wyjątkowej jakości zawiera odrobinę wyścigowego know-how Red Bulla i Coswortha.